Koniec sezonu to doskonały czas na nadrobienie wszelkich zaległości z ostatnich kilku miesięcy. Wraz z szybciej zapadającym zmierzchem nasila się również wpływ ciemnej strony mocy podsuwającej nam kuszące obrazki czekoladek, fast-foodów i leniuchowania.
Aerodynamiczne stroje z rękawami widzieliśmy już przez kilka ostatnich lat u zawodników elity długich dystansów przekraczających linię mety na Hawajach, we Frankfurcie, w Kapsztadzie i wielu innych miejscach na świecie. Nie budziły one jednak większych emocji wśród amatorów do czasu, kiedy okazało się, że ich właściwości wykraczają daleko poza estetykę czy ochronę przed palącym słońcem
Okres pomiędzy sezonami to czas kiedy powinniśmy odpocząć od typowego treningu, który po wielu miesiącach zakumulował wyraźne zmęczenie, nie tylko fizyczne, ale również psychiczne. Można jednak poświęcić te tygodnie na nadrobienie nietypowych sportowych zaległości.
W kilku następujących po sobie numerach „Biegania” (2015) namawialiśmy do treningu wykorzystującego w znacznie mniejszym stopniu intensywne akcenty, niż dzieje się to w przypadku większości amatorów. Czy oznacza to, że powinniśmy dążyć do całkowitego wyeliminowania treningu ponad progiem tlenowym?
Wiele piszemy o stabilnym budowaniu formy dzięki pracy w zakresach tlenowych. Wielu osobom taki trening kojarzy się z kąpielowymi wizytami na basenie, rowerowymi przejażdżkami lub spokojnym joggingiem. Jednak zakresy tlenowe mogą oznaczać również coś zupełnie innego…
Teoria treningu jest nauką rozwijającą się dynamicznie od początku ubiegłego wieku. Nie jest to rozwój jednotorowy, lecz poszukujący każdej nowej drogi i możliwości. Przyjrzyjmy się dziś poglądom Philipa Maffetone’a i jego teorii równowagi mięśniowej jako jednego z kluczowych elementów osiągnięcia sukcesu.
Nasze pierwsze artykuły dotyczące wykorzystania mierników mocy pisaliśmy do niezwykle wąskiej grupy czytelników. Dziś sytuacja zmienia się bardzo dynamicznie – nawet jeżeli nie jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami tego urządzenia, to wielu z nas ma je na swojej krótkiej liście zakupów. Warto?
W połowie stycznia miałem przyjemność uczestniczyć w inauguracyjnym treningu fundacji Gordona i Tany Ramsay – GTR100. O samej idei i zaproszonych tam zawodnikach będzie jeszcze czas opowiedzieć później, a dziś chciałbym się skupić na ciekawej rozmowie, która odbyła się w hotelowym lobby z Helen Jenkins, dwukrotną mistrzynią świata ITU.
W planie dnia pojawiła się wolna chwila rano, wybrałem się więc na krótki trening rowerowy. Sielankowy klimat zakłócił wystrzał pękającej szytki i mlaskanie sflaczałej gumy na asfalcie.
Sztokholm, 23 sierpnia 2014 roku. Bracia Brownlee wychodzą z wody w czołówce wyścigu i po błyskawicznej zmianie w strefie pędzą ulicami stolicy Szwecji. Za nimi gna goniąca grupa, dwóch przeciwko pięćdziesięciu, to się nie może udać. A jednak, przewaga wzrasta i dają radę ją utrzymać na biegu aż do mety. Zawody marzeń.