Choć przeważnie jesteśmy osobami trzeźwo patrzącymi na rzeczywistość, mamy swoje małe rytuały pozwalające od niej czasami uciec. Taką ucieczką jest często hobby, sport razem ze związanymi z tym przesądami i dziwactwami. Kiedy tuż za progiem 10. PZU Półmaraton Warszawski warto poruszyć jeden z takich tematów – Sprzętowe Przygotowanie Przedstartowe.
Zbliża się sezon testów pianek triathlonowych, postanowiłem więc podzielić się z Wami kilkoma radami, które pomogą w dokonaniu lepszego wyboru.
Jak dużo czasu poświęcić na trening pływacki? To pytanie, które często sobie zadajemy w poszukiwaniu optymalnego podziału wolnych chwil w kalendarzu na trzy dyscypliny. Jak znaleźć rozwiązanie?
Czym kierować się przy wyborze słuchawek sportowych? Pytanie jest o tyle zasadne, że wymagania do tego typu sprzętu bywają nieco inne niż w przypadku modeli przeznaczonych do normalnego użytkowania.
Żywienie w sporcie to niezwykle dynamiczna dziedzina nauki. Co chwila pojawiają się nowe, rewolucyjne badania zmieniające dotychczasowe standardy. Za każdym razem powinniśmy kierować się jednak logiką stojącą za argumentacją dietetyków.
Często staramy się z największą starannością realizować zalecenia planów treningowych, zarówno tych z książek, jak i tworzonych przez trenerów specjalnie na nasze potrzeby. Czy potrzebna jest aż taka precyzja?
To, że trening w triathlonie różni się od treningu poszczególnych dyscyplin, jest już utartym schematem. Z drugiej strony, coraz popularniejsze jest dołączanie triathlonistów do zajęć biegaczy, pływaków czy kolarzy. 40 kilometrów to typowy dystans szosowych czasówek, byłem ciekawy, czy trening specjalizujących się w tym kolarzy, różni się znacznie od reszty peletonu.
Aby poprawiać wyniki, musimy biegać szybciej. To oczywiste, ale co tak naprawdę znaczy pracować nad szybkością i czym ona właściwie jest?
W najbliższym numerze papierowego wydania Miesięcznika BIEGANIE, w dziale triathlonowym, wiele miejsca poświęcamy kwestiom związanym z redukowaniem wagi. Jedną z pomocnych metod jest używanie aplikacji kontrolujących nasza dietę. Wbrew pozorom nie jest to tak głupie, jak się z pozoru wydaje. Sam miałem bardzo sceptyczny stosunek do tego typu gadżetów. Wpisywanie każdego zjedzonego posiłku trąca jakąś totalną inwigilacją. Miałem wrażenie, ze jest to już o ten jeden krok za daleko w amatorskim sporcie. Staram się jednak często eksperymentować z dziwnymi pomysłami, trudno bowiem jest wypowiadać się na jakiś temat, nie doświadczając go na własnej skórze.
Wydawało się, że wszystko jest wyliczone, starty zaplanowane, gadżety zakupione. Z czasem pojawiają się jednak nowe pomysły i potrzeby, którym trudno się oprzeć. Zawody w pięknym miejscu lub w gronie fajnych znajomych czy nowe koła, to wszystko kusi niczym syreni śpiew. Jest tylko jeden problem – ona mnie zabije.