fbpx
Felieton Made in Poland. Rys. Magda Ostrowska-Dołęgowska/ istockphoto.com

Czytelnia > Czytelnia > Felietony

Biegacz wyprodukowany w Polsce [Felieton]

Felieton Made in Poland. Rys. Magda Ostrowska-Dołęgowska/ istockphoto.com

Rys. Magda Ostrowska-Dołęgowska/ Istockphoto.com

Przez biegowe media przetacza się burzliwa dyskusja na temat Kenijczyków i Ukraińców startujących w biegach ulicznych w Polsce. Po serii artykułów opinia publiczna z zaskoczeniem dowiaduje się, że jest to bezwzględny biznes, na którym zarabiają głównie pośrednicy, w tle zaś są podejrzenia o doping oraz niemalże niewolnictwo.

Proceder jest prosty: kilku trenerów i menedżerów masowo sprowadza do Polski zawodników z Kenii i Ukrainy. Ich zadaniem jest wygrywanie biegów ulicznych i zarabianie pieniędzy. Pośrednicy pobierają wysokie prowizje, a biegacze, żeby wyjść na swoje, muszą startować w ogromnej ilości imprez. Jest to niebezpieczne dla ich zdrowia, a środowisko biegowe podejrzewa również, że aby to wytrzymać, stosują nielegalne wspomaganie. Dodatkowo biznes zabija polski sport, rodzimi biegacze nie są w stanie wytrzymać tempa i liczby startów Kenijczyków sprowadzanych z Afryki. Niemal każdy bieg w kraju, w którym są dostępne nagrody pieniężne, jest obstawiany przez zorganizowane w ten sposób grupy biegowe. Dotyczy to nawet najmniejszych miejscowości.

Dyskusja skupiła się przede wszystkim na skrajnościach. Jedni najchętniej w ogóle zamknęliby imprezy biegowe dla obcokrajowców. Inni krzyczą, że jakiekolwiek zwracanie uwagi na problem to rasizm i ksenofobia. Prawda jak zwykle leży pośrodku.

Z jednej strony piękno biegania polega na jego otwartości. Każdy może stanąć na starcie biegu obok Henryka Szosta i sprawdzić, czy da się pobić mistrza. Start nie wymaga spełniania wielkich formalności. Z drugiej jednak – trudno lekceważyć fakt, że sport jest dziedziną, która podlega pewnym regulacjom. Nikt nie krzyczy o rasizmie, gdy Polska Liga Koszykówki zakazuje gry piątką obcokrajowców, wymuszając obecność co najmniej dwóch Polaków w składzie. Nikomu też nie przyjdzie mówić o ksenofobii, gdy przepisy zabraniają obcokrajowcom startów w reprezentacji Polski.

Niewątpliwie obecna sytuacja w polskich biegach jest patologiczna i wymaga zmiany. Na wysokich nagrodach, braku badań antydopingowych i jakichkolwiek regulacji zyskuje głównie kilku bezwzględnych cwaniaków. Ściągają z Afryki zdesperowanych biegaczy, którzy dla paru złotych są w stanie biegać choćby maraton dzień w dzień. Koszarują ich w wynajętym mieszkaniu lub akademiku, wiozą na kolejne biegi i dają proste polecenie – biegać. Jeśli zawodnik nie daje już rady, wymienia się go na następnego.

Organizatorom biegów do pewnego stopnia się to opłacało: niewielkim kosztem mogli zrobić imprezę międzynarodową. Pośrednik dostarcza Kenijczyków, a gdyby zażądano, jest pewnie w stanie sprowadzić biegaczy dowolnej nacji i dowolnego koloru skóry. Ten biznes lubi jednak dyskrecję. Gdy dziennikarz przycisnął do muru organizatora imprezy biegowej i spytał, czy proceder mu nie przeszkadza, ten natychmiast zmienił front i zapowiedział, że od tej pory nie będzie przyjmował Kenijczyków.

Sprzeciw biegaczy wyczynowych jest motywowany głównie nierównością zasad. Polacy startujący w biegach ulicznych to ci sami, którzy walczą w mistrzostwach Polski i usiłują zdobywać kwalifikacje na imprezy międzynarodowe. Mówiąc inaczej: ci sami, którzy reprezentują nasz kraj. Startują w oficjalnych imprezach, podlegających pewnym regulacjom, m.in. regularnym kontrolom antydopingowym. Tymczasem w biegach ulicznych panuje wolna amerykanka – kontroli się nie przeprowadza, a duże pieniądze kuszą. W środowisku jest tajemnicą poliszynela, że doping jest tu obecny. Co więcej, organizatorzy w pogoni za obcokrajowcami naginają na wszelkie sposoby własne regulaminy. Dochodzi do sytuacji, gdy obcokrajowiec może zapisać się po terminie, dostaje zwrot pieniędzy za bilet oraz nocleg. Polski zawodnik najczęściej nie może liczyć na tego typu ułatwienia.

Część środowiska postuluje wprowadzenie zasad, które do pewnego stopnia będą promować miejscowych sportowców. Chodzi np. o osobne klasyfikacje i nagrody, dostępne tylko w rywalizacji krajowej. Jest to rozwiązanie coraz powszechniej stosowane na świecie, np. w bardzo mocnych biegowo Stanach Zjednoczonych. Przeciwnicy mówią o dyskryminacji, ale powiedzmy sobie szczerze: równość w biegach to mit. Kenijczyk zawsze będzie miał nad rywalami przewagę, bo urodził się i całe życie biega na wysokości, w perfekcyjnych warunkach klimatycznych, z minimalnymi kosztami życia. Stojący obok na starcie Polak męczył się zimą w śniegu, mieszkał w bardziej zanieczyszczonym środowisku i nie ma perfekcyjnej budowy długodystansowca, z kośćmi lekkimi jak papier. Nie pomogą tu żadne przygotowania, żadne obozy ani wymagania, aby był twardy. Nawet przy pozornie równych zasadach biegacz z Polski stoi na straconej pozycji.

Pomysłom mającym wspierać polskich biegaczy zarzuca się rasizm. Niesłusznie. Barierą nie ma tu być kolor skóry czy wyznanie, tylko przynależność do lokalnej społeczności. Żaden z rywali nie ma problemu z tym, że medale zdobywa dla nas Yared Shegumo, urodzony w Etiopii. To człowiek, który od wielu lat mieszka w Polsce, mówi po polsku, stał się jednym z nas. Jego zmienione zasady nagradzania nie dotkną, wyeliminują natomiast płatnych i nieuczciwych najemników zza granicy, których obecność nie przynosi nikomu pożytku.

Podstawą sportu na całym świecie są lokalne społeczności. Gdy w tym roku biegałem na zawodach w Hiszpanii, płaciłem wielokrotnie wyższą opłatę startową niż miejscowi zawodnicy. Organizatorzy mityngów Diamentowej Ligi zawsze wykorzystują okazję, aby na listy startowe wepchać zawodników być może słabszych, ale pochodzących z własnego kraju. Podobny mechanizm funkcjonuje nawet u nas w wymiarze lokalnym – zawodnik z bieżni płaci więcej za start na mityngu poza swoim województwem. Różnice są niewielkie, ale pokazują podstawową prawdę – we wspieraniu i promowaniu swoich nie ma niczego dziwnego ani bulwersującego.

Jest dokładnie odwrotnie – w zbyt wielu miejscach w Polsce panuje kult obcokrajowca, tego lepszego, z innego świata. Obcokrajowiec jest dla wielu organizatorów cenniejszy niż dziesięciu miejscowych, bo przynosi ze sobą powiew wielkiego świata, dowartościowuje ludzi z kompleksami. Bo: „Panie, nawet z Afryki przyjeżdżają, żeby pobiec w naszym Kopytkowie, taki mamy dobry bieg…”. I to dopiero jest rasizm oraz ksenofobia: traktowanie przyjeżdżającego z Kenii biegacza jako dziwoląga, kobietę z brodą, niezwykłą atrakcję. Za atrakcję się płaci, nad zwykłym Polakiem szkoda się pochylać.

Może warto powiedzieć otwarcie, że wspieranie polskich sportowców to nie rasizm, nie ksenofobia, a naturalny, zdrowy odruch i powód do dumy? Skoro producenci żywności chwalą się polskim pochodzeniem towaru, może podobnie zaczną robić organizatorzy biegów?

Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie!
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.
mm
Marcin Nagórek

Podoba ci się ten artykuł?

5 / 5. 1

Przeczytaj też

W sobotę 25 maja odbędzie się 21. edycja Biegu Ulicą Piotrkowską Rossmann Run. Uczestnicy tradycyjnie pobiegną na szybkiej trasie o długości 10 kilometrów, której większa część prowadzi główną ulicą miasta. Jakie atrakcje czekają na biegaczy […]

21. Bieg Ulicą Piotrkowską Rossmann Run – trwają zapisy!

To już dziś! W piątek, 19 kwietnia rozpoczyna się 11. edycja Pieniny Ultra-Trail® w Szczawnicy. Podczas trzech dni imprezy uczestnicy będą rywalizować na 7 trasach od 6,5 do 96 kilometrów. W trakcie wydarzenia rozegrane zostaną […]

Szczawnica stolicą górskiego biegania, czyli startuje 11. edycja Pieniny Ultra-Trail®

Gościem czwartego odcinka cyklu RRAZEM W FORMIE. Sportowy Podcast, który powstaje we współpracy z marką Rough Radical jest Andrzej Rogiewicz. Znakomity biegacz, świeżo upieczony wicemistrz Polski w półmaratonie, “etatowy”, bo czterokrotny zwycięzca w Silesia Maratonie. […]

Zaufaj procesowi. Dobre wyniki rodzą się w ciszy. RRAZEM W FORMIE. Sportowy podcast – odcinek 4. z Andrzejem Rogiewiczem

Medal: najważniejsza nagroda dla wszystkich przekraczających linię mety, trofeum, którym chwalimy się wśród znajomych i nieznajomych. Jak będzie wyglądał medal 32. Biegu Konstytucji 3 Maja? Właśnie zaprezentowane wizualizację. Przy tej okazji dowiedzieliśmy się też, że […]

Oto on: medal 32. Biegu Konstytucji 3 Maja! PKO Bank Polski Sponsorem Głównym imprezy

Wszystkie tkanki mięśniowe naszego ciała pracują podczas biegu. Od ich dyspozycji i formy zależy końcowy wynik osiągnięty podczas zawodów. Wiadomo więc, że należy je wzmacniać stosując ćwiczenia poza treningiem biegowym. Jednak bywa tak, że po […]

Trening biegowy i trening siłowy w jednym

Z Katarzyną Selwant rozmawiała Eliza Czyżewska Czym jest trening mentalny?istock.com To wiedza, jak ćwiczyć głowę, taka siłownia dla umysłu. W skład treningu mentalnego wchodzą różne zagadnienia, np. wzmacnianie pewności siebie, wyznaczanie prawidłowej motywacji, cele sportowe, […]

Trening mentalny biegacza [WYWIAD]

Karmienie piersią a bieganie – czy to dobre połączenie? Jakie zagrożenie niesie ze sobą połączenie mleczanu z… mlekiem matki? Odpowiadamy! Zanim zajmiemy się tematem karmienie piersią a bieganie, przyjrzyjcie się bliżej tematowi pokarmu matki: mleko […]

Karmienie piersią a bieganie

Kultowe sportowe wydarzenie otwierające Warszawską Triadę Biegową „Zabiegaj o Pamięć” już 3 maja. Poznaliśmy wzór oficjalnych koszulek biegu – są w kolorze błękitnym i prezentują hasło „Vivat Maj, 3 Maj”. Ich producentem jest marka 4F, […]

Koszulka 32. Biegu Konstytucji 3 Maja wygląda właśnie tak! Marka 4f partnerem technicznym Warszawskiej Triady Biegowej