Okres przejściowy w periodyzacji treningu triathlonisty to z jednej strony czas na regenerację, z drugiej – nie można pozwolić sobie na nadmierną bezczynność. Jak powinno wyglądać dobre przejście między sezonami?
Nieprawidłowe ustawienie głowy to podstawowy czynnik zwiększający opór w wodzie, a tym samym znacznie spowalniający pływanie. Głowa jest stosunkowo ciężka – stanowi około 6% wagi naszego ciała. To poniekąd wyjaśnia, skąd biorą się “problemy z głową” podczas płynięcia.
Czym jest zakładka? To trening, który łączy dwie dyscypliny (lub trzy) z wyścigu triathlonowego. Z powodu najłatwiejszej organizacji, najczęściej stosuje się połączenie roweru i biegania. Zwłaszcza, że bieganie po rowerowej części zawodów w triatlonie potrafi sprawić wiele kłopotu.
Każdy z nas szuka treningowego Świętego Graala. Choć zdajemy sobie sprawę, że uniwersalna metoda nie istnieje, wciąż poszukujemy inspiracji u mistrzów.
Podstawową i wyjściową pozycją u każdego zdrowego człowieka jest wyprostowany kręgosłup z głową w neutralnym położeniu – patrzącą w przód. W tej pozycji ciało jest najbardziej stabilne. Dobra organizacja mięśniowa w pobliżu naszego środka ciężkości umożliwia wykonanie dowolnego ruchu w optymalnych warunkach. Brak takiej organizacji sprawia natomiast, że ruch jest nieefektywny. Przedstawiamy ćwiczenia na mocny korpus.
Istnieją problemy z pozoru błahe, które zaprzątają nam dość często głowę podczas treningu. Dodatkowym utrudnieniem jest zazwyczaj brak logicznego wytłumaczenia dla nurtujących nas pytań.
Czas odpoczynku powoli przemija, przychodzi pora na rozpoczęcie przygotowań do sezonu 2014. Nieważne, czy pierwszymi zawodami będą wiosenne biegi i wyścigi rowerowe, czy celujemy od razu w triathlonowe starty w okolicach połowy roku.
Niedziela to czas na grupowy trening na rowerze i okazja do spotkania ze znajomymi. Zarówno triathlonistami, jak i kolarzami. Jest sporo „wiedzy tajemnej”, którą zna tylko garstka najlepiej zorientowanych w temacie. Savoir vivre rzadki nawet wśród kolarskich wyjadaczy. Przykazań jest 93, dokonałem więc subiektywnego wyboru części z nich.
Niezależnie czy jesteśmy w trakcie poważnego planu treningowego, czy na sportowym urlopie, często wykorzystujemy okazje do biegania po naturalnym podłożu.
Nasze mięśnie radzą sobie z dużymi obciążeniami każdej z dyscyplin, gorzej jest jednak podczas fazy przejściowej. Jesteśmy zdezorientowani znaczną zmianą tempa przemieszczania się, mamy wrażenie biegania na nie swoich, sztywnych nogach. To stałe elementy tej części rywalizacji. Treningi zakładkowe mają nam pomóc przyzwyczaić się do tych „sensacji”, pozwalając na bardziej naturalny bieg.