Dzisiaj poruszamy temat triathlonistów: tych fajnych i buraków. Rozmawiamy o przypadkowych dyskwalifikacjach, zabawnych historiach z tym związanych jak i o tej bardziej mrocznej i smutnej części triathlonu – buractwie.
W poprzednich częściach pisaliśmy o przygotowaniu przed startem oraz o rywalizacji w części pływackiej. Dziś przyjrzymy się drugiemu etapowi triathlonu.
W pierwszej części pisaliśmy o przygotowaniu przedstartowym. Teraz pora na pierwszą część rywalizacji triathlonowej – pływanie.
Niektóre ze środków treningowych wyglądają na papierze bardzo podobnie mimo, że spełniają inne funkcje w planie treningowym. Dzisiaj rozmawiamy m.in. o różnicach między zabawą biegową, a fartlekiem.
Celem każdego z nas jest ukończenie zawodów możliwie jak najszybciej. Niektórzy biorą to trochę zbyt dosłownie… Co zrobić, aby mieć pewność, że zakończymy rywalizację naprawdę szybko – jeszcze sporo przed oficjalną linią mety?
Zapomniany but lub okularki, niestrawność w dniu zawodów czy stres związany z bałaganem w bagażu mogą zniweczyć wielomiesięczne przygotowania. Jak zatem przygotować się do startu, wystartować i odnieść sukces? Oto garść naszych rad (sprawdzonych!).
Wszyscy znamy uczucie drewnianych nóg, które nie chcą biec po zejściu z roweru. To jeden z powodów, przez które pierwsze starty w triathlonie mogą nas mocno zaskoczyć. Jak sprawić, aby wejście w ostatni etap triathlonu odbyło się jak najbardziej gładko i czy każdy triathlonista doświadcza tego problemu?
Nie każdy musi być mistrzem, nie każdy musi trenować jak profesjonalista. Każdy z nas powinien jednak starać się szanować czas przeznaczony na trening.
Lepiej się zużyć, niż zardzewieć. To częsta odpowiedź na głosy nawołujące do zachowania umiaru w treningu. Czy naprawdę sport, w szczególności wytrzymałościowy, niesie ze sobą wysokie ryzyko kontuzji i problemów zdrowotnych?