fbpx

Ludzie > Elita biegaczy > Ludzie > Historie biegaczy > Ludzie

Glenn Cunningham – niezwykła historia „Żelaznego człowieka” z Kansas

Glenn Cunningham

Glenn Cunningham. Fot. Wikimedia Commons/http: www.kshs.org

„Król hali”, „Żelazny człowiek z Kansas”, „Elkhart Express” – to tylko niektóre określenia stosowane wobec jednego z najwybitniejszych średniodystansowców w historii. Poznajcie historię człowieka, który po fatalnym wypadku miał już nigdy nie chodzić, a dzięki swojemu uporowi i sile charakteru stanął na nogi i zaczął biegać, i to szybko. Poznajcie Glenna Cunninghama.

Glenn Cunningham urodził się w 1909 r. w rodzinie farmerskiej. Już jako sześciolatek pomagał ojcu na farmie. Trzeba jednak pamiętać, że w tamtejszych czasach było to na porządku dziennym. Na porządku dziennym były również piece w szkołach, które niejednokrotnie przed lekcjami rozpalali uczniowie. Kiedy Glenn miał 7 lat jeden z takich pieców miał na zawsze odcisnąć piętno na jego życiu.

Fatalny wypadek

Dokładnie 100 lat temu – 9 lutego 1916 r., Glenn jak zwykle wraz ze swoim starszym bratem Floydem udali się rano do szkoły. Na miejscu pojawili się jako pierwsi, a ponieważ w budynku było przeraźliwie zimno, wzięli się do rozpalenia ognia w piecu. Niestety, tego dnia doszło do fatalnego w skutkach wypadku. W pojemniku, który powinien być wypełniony naftą umożliwiającą rozpalenie ognia, znalazła się bardziej palna benzyna. Floyd nieumyślnie polał nią żarzące się drewno, powodując eksplozję, która przewróciła obu chłopców na ziemię. Ogień natychmiast ogarnął całe pomieszczenie. Młodzi Cunninghamowie cudem wydostali się z płonącego budynku, jednak obaj doznali poważnych obrażeń. Stojący w momencie eksplozji za starszym bratem Glenn miał nieco więcej szczęścia – poparzeniom (chociaż bardzo poważnym) uległy jedynie jego nogi. Obrażenia Floyda okazały się śmiertelne.

Uraz Glenna był na tyle poważny, że lekarze wątpili czy chłopiec kiedykolwiek stanie na nogi. W niektórych źródłach można odnaleźć informację, iż pod uwagę brana była nawet amputacja kończyn. Po 100 latach trudno te doniesienia zweryfikować. Faktem jest jednak, że kolejne miesiące młody Cunnigham spędził przywiązany do łóżka. Szczególnie bolesne były zmiany opatrunków, podczas których niejednokrotnie bandaże odchodziły razem z płatami skóry. Na szczęście, pomimo poważnych obrażeń, chłopiec uniknął zakażenia, które mogło przyczynić się do podjęcia decyzji o amputacji.

Przez wiele kolejnych miesięcy młody Cunningham walczył o to, by znów móc chodzić i biegać. Pół roku od pamiętnego wypadku zaczął podejmować pierwsze (nieudane) próby wstawania. Nie poddawał się jednak i dzięki regularnym masażom i nieustannym próbom odzyskania kontroli nad swoimi nogami zaczął na nowo uczyć się chodzić. Po ponad roku walki z następstwami feralnego wypadku był już w stanie samodzielnie się poruszać. Silna wola i determinacja okazały się kluczowe do powrotu do sprawności. Te cechy odegrały ogromną rolę również w kolejnych latach, kiedy Cunnigham osiągał sukcesy sportowe.

Utrapieniem biegacza z Kansas, które towarzyszyło mu przez całą karierę były oczywiście jego nogi pokryte niemal w całości bliznami. Aby zapobiec powstawaniu zwłóknień, Glenn musiał regularnie masować dolne kończyny. Miał również problemy, by odpowiednio je rozgrzać – potrzebował do tego znacznie więcej czasu niż jego rywale. Co najmniej godzinny rytuał zaczynał się od masażu, a następnie stopniowego rozgrzewania mięśni. To jednak nie zawsze dawało oczekiwane efekty. Cunningham w swoich wypowiedziach wielokrotnie narzekał, że nogi „nie chciały go słuchać”.

Pierwsze biegowe kroki

W wieku 11 lat Glenn powrócił do szkoły. Za każdym razem pokonywał około 3-kilometrowy dystans biegiem. Jak sam przyznał po latach, bieganie sprawiało mu zdecydowanie mniej problemów i bólu niż chodzenie. Po szkolnych zajęciach wiele godzin spędzał pracując na farmie. To niewątpliwie przyczyniło się do zbudowania ponadprzeciętnej wytrzymałości oraz silnego charakteru. Kiedy miał 12 lat potrafił wygrywać zawody biegowe ze starszymi o kilka wiosen licealistami. Sam do liceum poszedł w wieku 18 lat (4 lata później niż jego rówieśnicy). W szkole średniej na milę osiągnął czas 4:24:7, ustanawiając tym samym rekord kraju w rywalizacji szkolnej.

W czasach licealnych Cunnigham nie skupiał się jednak wyłącznie na nauce i trenowaniu. Już od pierwszego roku zaczął odkładać pieniądze na studia. Jednak wszystkie środki, które zaoszczędził „rozpłynęły się”, gdy zaczął je pożyczać znajomym, którzy w 1929 r. ucierpieli podczas Wielkiego Kryzysu. Ponownie został zmuszony do tego, by zadbać o swoje utrzymanie na uniwersytecie. Imał się różnych prac, często także tych bardzo wymagających fizycznie. Dzięki temu był jednak w stanie zarobić nawet 30 dolarów dziennie. Lżejsze zajęcia dałyby mu jedynie kilka dolarów dniówki.

Po ukończeniu liceum Cunnigham dostał się na Uniwersytet w Kansas, gdzie jego trenerem został były wieloboista, wicemistrz olimpijski z 1920 r. – Brutus Hamilton. Pod skrzydłami trenera Glenn oprócz biegania dużo czasu poświęcał na trening ogólnorozwojowy, kalistenikę, siłę czy też boksowanie z własnym cieniem. Ponieważ zgodnie z ówczesnymi przepisami pierwszoroczniacy nie mogli brać udziału w zawodach, Cunningham miał czas, by przygotować się do kolejnego sezonu. Wkrótce miał zostać uniwersytecką gwiazdą biegów średniodystansowych.

Szturmem na światowe areny

W czerwcu 1932 r. Glenn Cunningham z dnia na dzień stał się biegaczem światowej czołówki. Na początku miesiąca pobił 2 rekordy stanowe w zawodach międzyuczelnianych – na dystansie 1/2 mili (1:53:3) oraz 1 mili (4:14:3). Już tydzień później ustanowił swój pierwszy rekord Stanów Zjednoczonych. Na międzyuczelnianych zawodach w Chicago przebiegł 1609 m w czasie 4:11:1, bijąc rekord Ralpha Hilla o 1,3 sekundy. Cunnigham został również uczelnianym mistrzem NCAA (National Collegiate Athletic Association) na 1500 m. Dzięki tym wynikom niespodziewanie stał się jednym z kandydatów do reprezentowania USA na Igrzyskach Olimpijskich w Los Angeles.

W eliminacjach do drużyny USA rozgrywanych w Palo Alto Cunningham stanął w szranki m.in. ze świeżo upieczonym rekordzistą Ameryki na 1500 m – Gene Venzke (3:52:6). Bieg był wyrównany, a Venzke nie zakwalifikował się do drużyny. Na ostatnich metrach wyprzedzili go Norwood Hallowell, Frank Crowley i właśnie Cuningham. W ten sposób młokos z Kansas zapewnił sobie udział w Igrzyskach Olimpijskich. To miał być jego debiut na arenie międzynarodowej.

W Los Angeles dystans 1500 m zgromadził na starcie kilku wybitnych średniodystansowców, jak Luigi Becalli, Phil Edwards czy Jack Lovelock. Cunningham bez problemów przebrnął przez eliminacje, wygrywając swój bieg, a także osiągając najlepszy czas spośród wszystkich finalistów (3:55:8). Do finału awansowali również wszyscy główni faworyci, rywalizacja o medale zapowiadała się fascynująco.

W biegu finałowym pierwsze 400 m w czasie 60,5 sekundy poprowadził Jack Lovelock z Nowej Zelandii. Na drugim okrążeniu na czoło wysunął się Cunningham, za nim podążył Phil Edwards z Kanady. I to właśnie Kanadyjczyk przewodził stawce po dwóch okrążeniach (2:04:5). Wtedy do ataku ruszył Amerykanin, próbując rozerwać stawkę. Edwards zareagował błyskawicznie, ponownie obejmując prowadzenie ok. 300 metrów przed linią mety (czas 1200 m: 3:07). W tym momencie prowadząca dwójka miała kilka metrów przewagi nad resztą stawki. Jednak na przeciwległej prostej biegnący w drugiej grupce Luigi Becalli, Jack Lovelock oraz Jerry Cornes zaczęli doganiać liderów. Na łuku Becalli wyprzedził Cunninghama, a na ostatnich 100 metrach rozprawił się również z Edwardsem, zdobywając złoto (3:51:2). W pościg za nim podążył Jerry Cornes, mijając Edwardsa na końcowych metrach (3:52:6). Zupełnie osłabł za to Lovelock, który ostatecznie przybiegł 7. (3:57:8). Cunningham walczył do końca o medal, ale nie był w stanie wyprzedzić Edwardsa (3:53:4 vs 3:52:8). Pomimo tego, 4. miejsce w pierwszym poważnym starcie na arenie międzynarodowej należy uznać za duże osiągnięcie studenta z Kansas.

Król hali

Rok 1932 okazał się przełomowy w karierze Cunninghama. W krótkim czasie z uniwersyteckiego biegacza przeistoczył się w jednego z najlepszych milerów na świecie. Status ten miał potwierdzić już w zbliżającym się sezonie halowym 1933 r. Pierwszy poważny sprawdzian nadszedł 3 lutego w Madison Square Garden podczas Wanamaker Mile. Rok wcześniej podczas tych zawodów Gene Venzke ustanowił halowy rekord świata z czasem 4:11:2 (11 dni później ten sam zawodnik również w Nowym Yorku pobiegł jeszcze o 1,2 s szybciej). W 1933 r. ponad 17 tysięcy kibiców obserwowało, jak Cunningham pokonuje dotychczas niekwestionowanego amerykańskiego króla hali, odnosząc pierwsze w karierze zwycięstwo w Wanamaker Mile z czasem 4:13.

W 1933 r. rywalizacja pomiędzy Venzke a Cunninghamem rozpalała kibiców do czerwoności. Po Wanamaker Mile obaj zawodnicy spotkali się w Nowym Jorku podczas Baxter Mile. Ponownie górą był biegacz z Kansas, pokonując rywala na ostatniej prostej. Venzke odegrał się podczas Halowych Mistrzostw AAU (Amatheur Athletic Union) na 1500 m. Na oczach 16 tysięcy kibiców wygrał dosłownie o włos z czasem 3:55:4. Było to jednak jego jedyne zwycięstwo w sezonie halowym nad 4. zawodnikiem Igrzysk w Los Angeles. W pozostałych 4 halowych pojedynkach, w tym w prestiżowym Knights of Columbus Mile, górą był Glenn.

Również na otwartym stadionie rok 1933 przyniósł Cunninghamowi kilka wartościowych rezultatów. Podczas Mistrzostw NCAA wystartował na 2 dystansach – 1/2 mili i mili. Na 880 jardów zajął 2. miejsce, przegrywając złoto dosłownie o centymetry. Jednak na dystansie dwukrotnie dłuższym nie miał sobie równych. Został nie tylko Mistrzem NCAA, ale także pierwszym Amerykaninem, który złamał barierę 4 minut i 10 sekund na milę. Czas 4:09:8 był ówcześnie 2. najlepszym wynikiem na tym dystansie w historii. Kolejny rekord kraju ustanowił już 2 tygodnie później podczas Mistrzostw AAU, tym razem na 1500 m z czasem 3:52:3.

Amerykańskie media z niecierpliwością wyczekiwały halowego sezonu 1934 r. Wszystko za sprawą fenomenalnego 20-latka Billa Bonthrona, który 15 lipca 1933 r. w Princeton ustanowił rekord USA w biegu na milę (4:08:7). Ten zawodnik miał wszelkie argumenty ku temu, by zagrozić dominacji Cunninghama w hali. Nie wolno także zapominać o Gene Venzke, który nie zamierzał oddawać pola rywalom. Biorąc pod uwagę fakt, że były to złote czasy biegów halowych, nietrudno wyobrazić sobie, jak bardzo kibiców i dziennikarzy elektryzowała rywalizacja 3 wyśmienitych Amerykańskich milerów. W pierwszych halowych biegach udział brali tylko Cunningham i Venzke. Glenn wygrał m.in. Wanamaker Mile (4:11:2) i Hunter Mile (4:18:4).

W końcu jednak cała trójka zjawiła się na starcie Baxter Mile. Oczekiwania i presja mediów odcisnęły swoje piętno na zawodnikach. Start biegu był wyjątkowo wolny – półmetek osiągnęli w czasie 2:13:6. Po leniwym początku tempo podkręcił Cunningham, pokonując kolejne 400 m w 62 sekundy. Rywale podążali jednak za nim. Losy biegu rozstrzygnęły się na ostatnich metrach, kiedy zaatakował dysponujący piorunującym finiszem Bonthron. Glenn starał się odeprzeć atak, ale przegrał o włos, chociaż obu zawodnikom zmierzono czas 4:14:0. Venzke przekroczył linię mety dosłownie krok za rywalami.

Cunningham dostał szansę na rewanż już tydzień później, kiedy cała trójka ponownie spotkała się na starcie w ramach halowych mistrzostw AAU na 1500 m. Tym razem, chcąc uniknąć dewastującego finiszu młodszego rywala, Glenn podyktował mocne tempo od samego początku, otwierając pierwsze 400 m  w nieco ponad 62 sekundy. Rywale trzymali się blisko, a na 300 m przed metą zaatakował Venzke. Kontratak Cunninghama na przeciwległej prostej okazał się skuteczny. Za biegnącym na pełnej prędkości Glennem podążył Bonthron. Cała trojka wpadła na metę niemal jednocześnie. Ponownie Cunningham i Bonthron osiągnęli identyczny czas – 3:52:2 (ówczesny halowy rekord świata na 1500 m). Tym razem sędziowie zwycięstwo przyznali starszemu z biegaczy.

Po ustanowieniu rekordu świata na 1500 m w hali, przed Cunninghamem pojawił się kolejny cel: rekord na dystansie 1 mili. Doskonałą okazją do szybkiego biegu okazała się Knights of Columbus Mile. W stawce zabrakło Bonthrona, ale wśród rywali był Venzke. Cunningham nie pozostawił mu jednak złudzeń, wygrywając z czasem 4:08:4 i ustanawiając halowy rekord świata. Wynik ten był lepszy nawet od rekordu USA Bonthrona z otwartego stadionu. Fragmenty tego biegu można obejrzeć w Internecie:

Kiedy sezon halowy 1934 dobiegł końca, rywalizacja trójki amerykańskich milerów wciąż przyciągała tłumy kibiców na otwarty stadion. Po raz pierwszy w komplecie spotkali się 16 czerwca podczas Princeton Invitational – zmagania zawodników na żywo obserwowało 25 tysięcy widzów. Od początku mocne tempo podyktował Venzke (400 m w 61,7 s). W połowie drugiego okrążenia na prowadzenie wyszedł Cunningham, który oderwał się od rywali na kilka metrów. Glenn wciąż podkręcał tempo na trzecim kółku, powiększając swoją przewagę. Jego czas na 1 okrążenie przed metą (3:07,6) dawał mu realną szansę na pobicie rekordu świata Jacka Lovelocka wynoszącego 4:07,6 (i ustanowionego na tej samej bieżni rok wcześniej). Amerykanin musiał pokonać ostatnie koło poniżej minuty. Chociaż prowadził już od kilkuset metrów, „Żelazny chłopak” z Kansas znalazł w sobie wystarczająco dużo sił, by sprostać temu zadaniu. Metę minął w czasie 4:06,8, ustanawiając swój pierwszy rekord świata na otwartym stadionie. Wynik ten utrzymał się na czele list przez ponad 3 lata. Co ciekawe, Cunningham startował w tym biegu pomimo poważnych problemów ze stawem skokowym.

Tuż przed startem biegu, kiedy ukończyłem rozgrzewkę i szedłem rozmasować nogi, wpadłem w niewielką dziurę na stadionie. Uszkodziłem kostkę i ledwo dokuśtykałem do szatni. Trener owinął kostkę grubą taśmą, a ja poszedłem na start i ustanowiłem rekord świata. Po biegu kostka puchła tak szybko, że taśma pękła…

Zerwanie z tradycją i zniżka formy

W 1934 r. Cunningham był u szczytu formy. W tym roku także ożenił się i ukończył studia na Uniwersytecie w Kansas. Ponieważ w tamtych czasach lekkoatletyka była domeną studentów, wszyscy spodziewali się, że po tym sezonie Glenn zakończy karierę. Ten jednak nie zamierzał rozstawać się z bieżnią. Ponownie okazał się bezkonkurencyjny w sezonie halowym, wygrywając prestiżowe Wanamaker Mile, Baxter Mile i Knights of Columbus. Ponadto został mistrzem AAU na 1500 m z nowym halowym rekordem świata wynoszącym 3:50,5.

W kolejnych miesiącach nadeszła jednak zniżka formy. Na otwartym stadionie Cunningham odniósł tylko 1 cenne zwycięstwo – podczas mistrzostw AAU na 1500 m osiągnął wynik 3:52,1, co było najlepszym wynikiem na świecie w 1935 r., jednak w innych startach nie spisywał się już tak dobrze. Słabsza forma trwała również podczas pierwszych miesięcy 1936 r. Po raz pierwszy od 1933 r. nie wygrał Wanamaker Mile (zajął 3. miejsce za Joe Manganem i Gene Venzke). Wyższość Venzke musiał uznać również podczas Baxter Mile, halowych mistrzostw AAU na 1500 m (na dodatek w tym biegu Venzke ustanowił halowy rekord świata na 1500 m z czasem 3:49,9, odbierając do właśnie Cunninghamowi) i podczas dwóch kolejnych starć.

Wszystkie te biegi łączyło jedno – Cunningham prowadził przez większą część dystansu, by zostać wyprzedzonym przez rywala na końcowych metrach. W końcu podczas Knights of Columbus Mile Glenn postanowił zmienić taktykę i pozwolić nadawać tempo innym zawodnikom. W rezultacie bieg okazał się wręcz śmiesznie wolny. Zawodnicy minęli 400 m w czasie 1:07, półmetek w 2:34, a 1200 m w 3:51. Dopiero na ostatnich 400 metrach zaczęło się prawdziwe ściganie. Ostatecznie ta taktyka okazała się skuteczna, Cunningham odniósł zwycięstwo z czasem 4:47, co oznacza, że ostatnie 400 m pokonał w ok. 56 sekund. Wciąż był w stanie nawiązać walkę z najlepszymi, ale nie dominował tak, jak w poprzednich latach.

Misja: Berlin, cel: złoto

Nadrzędnym celem biegacza z Kansas w 1936 r. były Igrzyska Olimpijskie w Berlinie. Po kilku miesiącach słabszej dyspozycji Glenn zaczął odzyskiwać formę. Potwierdzeniem tego były kwalifikacje do drużyny olimpijskiej, podczas których pokonał m.in. takich biegaczy, jak: San Romani, Gene Venzke, Bill Bonthron czy Charles Fenske. Zwycięstwo z czasem 3:49,9 pozwoliło odbudować pozycję Cunninghama jako kandydata do olimpijskiego złota.

Bieg na 1500 m w Berlinie zgromadził czołowych średniodystansowców świata. Oprócz medalistów poprzednich Igrzysk, w stawce byli też m.in. Jack Lovelock, San Romani, Gene Venzke czy Eric Ny. Początek biegu był dość szybki – liderzy minęli 400 m w 61,5 sekundy. Cunningham, chcąc utrzymać wysokie tempo, objął prowadzenie po ok. 500 m. Natychmiast podążył za nim Lovelock. Amerykanin przewodził stawce przez kolejnych kilkaset metrów. W pewnym momencie doszło do kontaktu miedzy Ericiem Ny ze Szwecji a Cunninghamem, w wyniku którego Glenn zachwiał się i na moment przekroczył krawężnik (incydent ten nie stał się jednak podstawą do dyskwalifikacji któregokolwiek z biegaczy). Ny wysunął się na czoło stawki i to on minął 1200 metrów jako pierwszy. Na 300 m przed metą zdecydowanie ruszył Lovelock, błyskawicznie obejmując prowadzenie. Zanim Cunningham zorientował się, co się dzieje i ruszył za Nowozelandczykiem, Lovelock miał już ok. 3-4 metry przewagi. Obaj zawodnicy biegli już z pełną szybkością. Glenn nie był w stanie zbliżyć się do prowadzącego reprezentanta Nowej Zelandii, który wygrał bezapelacyjnie, ustanawiając nowy rekord świata: 3:47,8. Cunningham odparł atak napierającego Luigi Becalliego i minął metę w czasie 3:48,4 (0,4 s lepszym niż poprzedni rekord świata Billa Bonthrona).

Zapis wideo z tego biegu jest dzisiaj dostępny w sieci:

Kolejne rekordy na celowniku

Po wywalczeniu srebrnego medalu w Berlinie Cunningham nie zwalniał tempa. Już 2 tygodnie później w Sztokholmie ustanowił rekord świata w biegu na 800 m: 1:49,7, pokonując m.in. Mistrza Olimpijskiego na 800 m Mario Lanziego. Również sezony halowe 1937 i 1938 okazały się wielkim sukcesem. „Żelazny człowiek z Kansas” wygrał wszystkie największe halowe mityngi, a podczas mistrzostw AAU w 1938 r. po raz trzeci pobił halowy rekord świata na 1500 m. Czas 3:48,4 został poprawiony dopiero 17 lat później przez Wesleya Santee pochodzącego z… Kansas!

W 1938 r. Cunningham podjął jeszcze jedną próbę pobicia rekordu świata na milę. Jako miejsce odpowiednie do osiągnięcia tak ambitnego celu wybrał halę college’u w Dartmouth w Hanover. Hala ta różniła się wielkością od innych – do pokonania dystansu 1 mili konieczne było przebiegnięcie niecałych 7 okrążeń w przeciwieństwie do standardowych 11. Oprócz tego na trasie rozstawionych zostało aż 6 zająców, którzy mieli dyktować odpowiednie tempo. Aby warunki były jak najbardziej komfortowe, kibice zostali poproszeni o to, żeby nie palić papierosów w hali (palenie podczas zawodów sportowych było wówczas na porządku dziennym, jednak Cunningham zawsze podkreślał, że stronił od alkoholu, kawy i papierosów).

Glenn rozpoczął bardzo mocno – pierwsze 400 m przebiegł w 58,5 sekundy. Za zbyt szybki początek zapłacił na kolejnej „ćwiartce”, której pokonanie zajęło mu 64 sekundy. Czas 2:02,5 na półmetku wciąż był znacznie poniżej nie tylko halowego rekordu świata, ale i najlepszego wyniku na otwartym stadionie. Cunningham pokonał drugą połowę dystansu jeszcze szybciej – w czasie 2:01,9, co dało ostateczny wynik 4:04,4. Rezultat ten był lepszy od halowego rekordu świata o 4 sekundy i 2 sekundy od rekordu świata na otwartym stadionie. W wypowiedzi dla Chicago Daily Tribune z 4 marca 1938 r. Cunningham stwierdził, że biegło mu się dobrze.

Planowałem pokonać pierwsze 3 ćwiartki w czasie 60 s, 63 s i 61 s, a następnie pokonać ostatnią tak szybko, jak tylko będę w stanie. Myślałem, że przesadziłem na pierwszych 400 m, ale na półmetku wszystko szło już zgodnie z planem i czułem się dość świeżo, kiedy dobiegłem. To naprawdę fantastyczna hala, a szerokie łuki bardzo mi pomogły. Spodziewałem się, że pobiegnę w granicach 4:05, ze względu na wolniejszą drugą ćwiartkę, ale nie jestem zaskoczony wynikiem, warunki były idealne.

Wynik Glenna nie został jednak ratyfikowany przez IAAF ze względu na fakt, że bieg był prowadzony przez pacemakerów. Również rodzima AAU nie uznała tego rezultatu jako rekordu USA, z powodu niewymiarowej hali. Mimo wszystko osiągnięcie Cunninghama pokazało, że perspektywa pokonania bariery 4 minut na milę może być realna.

Jeszcze tylko jedne Igrzyska…

Ponieważ złoto olimpijskie było niespełnionym marzeniem Cunninghama, postanowił, że będzie kontynuował karierę do kolejnych Igrzysk, które miały się odbyć w 1940 r. W 1939 r. odniósł szóste w karierze zwycięstwo w Wanamaker Mile, wygrał również szereg innych halowych mityngów, jednak sezon na otwartym stadionie nie był już tak udany. Z powodu coraz większej ilości obowiązków zawodowych, częstych podróży i ogólnego zmęczenia, jego wyniki nie były już tak fenomenalne. Podczas mistrzostw AAU na 1500 m nie zmieścił się nawet na podium, dobiegając na 4. miejscu.

Kiedy okazało się, że z powodu wybuchu wojny Igrzyska Olimpijskie w 1940 r. nie odbędą się, Cunningham w audycji radiowej ogłosił zakończenie kariery.

Przez ostatnie 2 lata kontynuowałem karierę z nadzieją, że uda mi się po raz trzeci z rzędu zakwalifikować do reprezentacji olimpijskiej. Wybuch wojny spowodował jednak, że zorganizowanie Igrzysk nie będzie możliwe.

W 1940 r. Cunningham wystartował jeszcze w kilku biegach, zajął m.in. 2. miejsce w Wanamaker Mile, zdobył także srebrny medal podczas mistrzostw AAU na 1500 m z czasem 3:48,0 (zaledwie 0,2 sekundy gorszym niż ówczesny rekord świata Jacka Lovelocka). W końcu jednak po niemal 10 latach utrzymywania się na szczycie, postanowił skupić się na innych zajęciach.

Po zakończeniu kariery poświęcił się pracy na rzecz dzieci znajdujących się w niekorzystnej sytuacji społecznej. W 1978 r. z okazji stulecia Madison Square Garden otrzymał tytuł najwybitniejszego sportowca w historii obiektu. W 1981 r. opublikował swoją autobiografię pt. „Never Quit”. Glenn Cunningham zmarł 10 marca 1988 r. Do dzisiaj na Uniwersytecie Kansas przyznawana jest coroczna nagroda jego imienia dla zawodnika, który w największym stopniu uosabia siłę jednostki wobec życiowych nieszczęść.

Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie!
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.
mm
Jakub Karasek

Podoba ci się ten artykuł?

0 / 5. 0

Przeczytaj też

Pęcherze na stopach nie są niczym niezwykłym. Zapewne każdy borykał się z taką przypadłością przynajmniej raz. Medycyna ludowa zna wiele sposobów na pozbycie się pęcherzy. Nie wszystkie są polecane przez współczesną medycynę. Skąd się biorą […]

Jak szybko usunąć odciski i pęcherze ze stóp? Domowe sposoby na bolesne rany

Jak zakochać się w sporcie od najmłodszych lat? Czy bieganie to sport indywidualny? Kto najlepiej motywuje do bycia aktywnym? Czy grywalizacja ma sens? Czym jest ruch #długodystansZDROWI? Jak wygląda w praktyce employer branding i dlaczego […]

Sport mam we krwi od dzieciństwa, a o zdrowiu myślę długodystansowo. Ada Stykała. Ruch #długodystansZDROWI

Konkurs rzutu młotem z udziałem największych gwiazd tej konkurencji będzie głównym punktem tegorocznej odsłony Memoriału Czesława Cybulskiego. Na Stadionie POSiR Golęcin nie zabraknie również rywalizacji na bieżni i skoczniach. Od środy 24 kwietnia można kupować […]

Memoriał Czesława Cybulskiego już 23 czerwca! Rusza sprzedaż biletów

Jak wygląda proces projektowania nowych butów biegowych? Jakie czynniki trzeba w nim uwzględnić? Co wyróżnia najbardziej zaawansowane modele i w którym kierunku może pójść rynek butów biegowych w kolejnych latach? O tym i wielu innych […]

Rohan van der Zwet z ASICS: Nie podążamy za żadnymi trendami, ale sezon po sezonie wprowadzamy innowacje i udoskonalamy produkt po produkcie

W niedzielę, 12 maja odbędzie się jedenasta edycja PKO Białystok Półmaratonu, największego biegu w Polsce wschodniej, imprezy z prestiżowego cyklu Korona Polskich Półmaratonów. Już wiadomo, że uczestnicy będą pokonywać dokładnie taką samą trasę jak przed […]

Trasa 11. PKO Białystok Półmaratonu. Zapamiętacie ją na długo!

Stowarzyszenie Sportowe Polskie Ultra zaprasza w sobotę, 20 kwietnia, na V edycję biegu „6 godzin pełnej MOCY”. Uczestnicy tej wyjątkowej rywalizacji powalczą o tytuł Mistrzyni i Mistrza Polski na dystansie czasowym 6 godzin. Wśród nich […]

V edycja biegu „6 godzin pełnej MOCY” w ten weekend na stadionie OSiR Targówek

Długość kroku biegowego i kadencja to czynniki, które wzbudzają wiele emocji w biegowym świecie. Nic dziwnego, to bowiem jedyne sposoby, które pozwalają nam zwiększyć prędkość biegu. Czy jednak istnieją konkretne liczby, które określają, jakie wartości powinny przyjmować te czynniki?

180 to mit, czyli kadencja i długość kroku jako sposoby zwiększania prędkości biegu

W sobotę 25 maja odbędzie się 21. edycja Biegu Ulicą Piotrkowską Rossmann Run. Uczestnicy tradycyjnie pobiegną na szybkiej trasie o długości 10 kilometrów, której większa część prowadzi główną ulicą miasta. Jakie atrakcje czekają na biegaczy […]

21. Bieg Ulicą Piotrkowską Rossmann Run – trwają zapisy!