fbpx

Wydarzenia > Aktualności > Wydarzenia

Halowe Mistrzostwa Europy: techniczna analiza biegów

fot: Paweł Skraba

fot: Paweł Skraba

Halowe Mistrzostwa Europy za nami, w tym wielki sukces polskiej reprezentacji. Obecnie na spokojnie i bez emocji można spojrzeć na biegową rywalizację w Belgradzie. Wyciągamy najważniejsze smaczki.

Z punktu widzenia całości najważniejszym biegowym wydarzeniem mistrzostw był dubel Brytyjki Laury Muir, która zdobyła dwa złote medale – na 1500 i 3000 metrów. Wymagało to przebiegnięcia dwóch biegów eliminacyjnych w piątek, jednego finału w sobotę oraz drugiego w niedzielę. Co więcej, Muir na 1500 metrów pobiła rekord swojego kraju, a na 3000 metrów – po 32 latach poprawiła rekord mistrzostw Europy. Zanim jednak omówimy te wyniki, warto docenić osiągnięcie Lidii Chojeckiej, która obok Muir jest jedyną biegaczką w historii, która również wygrała na jednych mistrzostwach 1500 i 3000 metrów. Dokonała tego w 2007 roku w Birmingham, zostawiając za sobą m.in. armadę Rosjanek, które, jak się okazało w kolejnych latach, biegały na nielegalnym wspomaganiu.

Kosmiczne wyniki Laury Muir

Jest tragedią sportu, że Lidia Chojecka, Anna Jakubczak, a także Wioletta Frankiewicz, doskonałe polskie biegaczki średniodystansowe sprzed lat, przez większość kariery był przyćmione przez nakoksowane zawodniczki z krajów byłego ZSRR. Skala dopingu dopiero dzisiaj wychodzi na jaw, ale straconych medali nikt naszym reprezentantkom nie przywróci. Tym bardziej godny szacunku jest dubel Lidii Chojeckiej sprzed 10 lat, dopiero teraz wyrównany przez Laurę Muir.

Brytyjka, a właściwie Szkotka, jest fenomenem ostatniego roku. Na 1500 metrów na stadionie osiągnęła kosmiczny wynik – 3:55,22, a w tym sezonie w hali poprawiła rekordy Europy na 1000 i 3000 metrów. Miała straszliwego pecha w czasie Igrzysk Olimpijskich, a może inaczej – niewłaściwie oceniła sytuację i straciła niemal pewny srebrny medal. Zamiast pilnować drugiego miejsca, zabrała się ze straszliwym zrywem tempa wykonanym przez rekordzistkę świata, Etiopkę Genzebe Dibabę. Przedobrzyła i na finiszu kompletnie opadła z sił – dobiegła na siódmym miejscu. Hala w Belgradzie była jej czasem odkupienia. Dość łatwo awansowała do finałów na 1500 i 3000 metrów. W sobotę toczyła walkę o pierwsze złoto. Po wolnym początku wyszła na prowadzenie i zaczęła podkręcać tempo.

Tu szybka uwaga – Muir jest typem zawodniczki tempowej, nie dysponującej aż tak mocnym finiszem, żeby mogła sobie pozwolić na wolne rozegranie biegu i ściganie się na ostatnich 200 metrach. Jej siła tkwi w równej, morderczej prędkości, odbierającej siły rywalkom. I dokładnie tak rozegrała rywalizację w sobotę. Po wyjściu na prowadzenie rozpędziła się tak bardzo, że zdołała jeszcze osiągnąć znakomity wynik – 4:02,39. Dla porównania, halowy rekord Polski wspomnianej Lidii Chojeckiej jest wyraźnie słabszy – 4:03,58.

Z Brytyjką „przykleiła” się nasza Sofia Ennaoui i omal nie zapłaciła za to podobnie jak Muir w Rio de Janeiro. W pewnym momencie zaczęła słabnąć, wyprzedziła ją Niemka i wydawało się, że Polka może stracić medal. Dzielnie dobiegła jednak do mety, zdobywając brąz w czasie 4:06,59 i osiągając największy sukces w karierze. Trudno mi do końca obiektywnie ocenić ten rezultat. Niewątpliwie jest to duży sukces, tym cenniejszy, że Polka ograła nie byle kogo – na czwartym miejscu finiszowała ciemnoskóra Szwedka, pochodząca z Erytrei Meraf Bahta, mistrzyni Europy ze stadionu na 5000 metrów. Jej stadionowa życiówka to bardzo dobre 4:01,34. Ale z drugiej strony Sofia opowiadała o tak wysokiej formie, że wydawało się, że może zaatakować halowy rekord Polski – i za plecami Muir była ku temu okazja. Wynik 4:06 jest dość przeciętny i Polka musi biegać dużo szybciej, żeby liczyć się w mistrzostwach świata. Rekord świata na tym dystansie w hali to 3:55,17 Genzebe Dibaby.

fot: Paweł Skraba

fot: Paweł Skraba

Na stadionie, żeby myśleć o medalu, trzeba umieć pobiec sporo poniżej 4:00. Na szczęście Sofia Ennaoui jest młodą zawodniczką i ma jeszcze czas na rozwój – na razie cały czas robi postępy. Warto przy tym zauważyć, że biegła bardzo pewnie i w towarzystwie doświadczonych rywalek umiała się przepchnąć i ustawić tuż za faworyzowaną Muir. Internet obiegło zdjęcie Sofii, na którym widać, jak łokciami ustawia dużo większe od niej rywalki i toruje sobie drogę na bieżni. Pewność siebie to coś, czego często brakuje polskim biegaczom, więc za to dla Sofii wielkie słowa uznania!

Na 3000 metrów Laura Muir miała dość komfortową sytuację – reprezentująca Turcję Kenijka Yasemin Can poprowadziła bieg w szybkim tempie. Pamiętajmy, że równy, mocny bieg to silna strona Brytyjki. Na 300 metrów do mety Muir ruszyła jeszcze mocniej i pokazała niebywałą dominację – wyprzedziła Can o 8 sekund! Wspaniały dubel stał się faktem.

Męskie biegi średnie pod znakiem dominacji Polaków

Adam Kszczot i Marcin Lewandowski pobiegli dokładnie tak, jak należało to zrobić. Gdyby opracować optymalną taktykę i rozrysować ją na tablicy, jak to lubi robić w piłce nożnej Jacek Gmoch, otrzymalibyśmy to, co zobaczyliśmy. Marcin Lewandowski dysponował nad rywalami ogromną przewagą szybkości. Żaden z nich nie jest światowej klasy zawodnikiem ani na 800 metrów, jak Polak, ani na 1500 metrów. To europejscy średniacy, którzy w rywalizacji z Polakiem nie mieli kompletnie nic do powiedzenia. Marcin przesunął się do przodu na ostatnich 300 metrach, a na ostatnich 150 eksplodował przyspieszeniem.

Zwycięstwo było absolutnie niezagrożone, chociaż czas na mecie, po taktycznym biegu, bardzo słaby – 3:44,82 (przy rekordzie świata 3:31,18). Taka jest jednak ostatnio specyfika biegów średnich, na Igrzyskach Olimpijskich Amerykanin Matt Centrowitz zwyciężył z jeszcze słabszym wynikiem, po wyjątkowo wolnym biegu – 3:50,00. Jeśli Marcin będzie w stanie zademonstrować tego typu przyspieszenie w rywalizacji na poziomie 3:35, będzie faworytem do medalu mistrzostw świata.

Na 800 metrów sytuacja wyglądała podobnie z Adamem Kszczotem, a różnica polegała głównie na tym, że na krótszym dystansie margines błędu jest węższy. Nawet faworyt może przegrać, jeśli się zagapi, bo jest za mało czasu na reakcję. Adam rozegrał wszystko bezbłędnie i na finiszu z przyjemnością patrzyło się na jego nienaganną sylwetkę. Jego trener, były szkoleniowiec Pawła Czapiewskiego, Zbigniew Król, kładzie duży nacisk na technikę biegu i to było widać na bieżni. Czas Polaka, podobnie jak na 1500 metrów, także słaby, po taktycznym początku – 1:48,87 (rekord świata – 1:42,67, sześć sekund w biegu na 800 metrów to bardzo dużo). Adam Kszczot tworzy historię – został halowym mistrzem Europy już po raz trzeci, a cztery razy z rzędu rywalizację na tym dystansie wygrywają Polacy (raz mistrzem był Marcin Lewandowski).

Zabrakło Joanny Jóźwik

W kobiecym biegu na 800 metrów wszystkie biegaczki prezentowały podobny poziom i walka była zacięta. Zwyciężyła, prowadząc od startu do mety, z negative splitem, czyli drugą połową szybszą od pierwszej, Szwajcarka Selina Buechel. Zwycięstwo było jednak dość szczęśliwe – o 0,01 sekundy! Na bieżni przez całe dwie minuty toczyła się wojna – dochodziło do ciągłych zmian pozycji, przepychanek, walki. Czyli tego, co kibiców fascynuje najbardziej. Szkoda, że zabrakło Polki Joanny Jóźwik, która w tym sezonie na hali wygrywała wszystko i jest prawie pewne, że poradziłaby sobie z rywalkami równie łatwo co Adam Kszczot i Marcin Lewandowski.

Męskie 3000 metrów zakończyło się niespodziewanie. Faworytami byli Kenijczycy reprezentujący Turcję oraz Etiopczyk w barwach Azerbejdżanu – tak, takie kraje startują w mistrzostwach Europy! Problem dla Afrykanów polegał na tym, że 3 kilometry to znacznie mniej niż 5 czy 10, na których w Europie (i na świecie) dominują. Zgubić rywali jest więc trudniej. Tempo było ostatecznie dość spacerowe i doszło do fascynującego, sprinterskiego finiszu, który wygrał Hiszpan Adel Mechaal przed Norwegiem Henrikiem Ingebrigtsenem. Kenijczycy zostali daleko z tyłu.

W sprintach nie doszło do szczególnie ekscytujących wydarzeń i można odnieść wrażenie, że walka z dopingiem odbiła się mocno na poziomie konkurencji. Na 60 metrów ciekawostką było dwóch białych sprinterów, Brytyjczyk i Słowak, na dwóch pierwszych miejscach – bardzo niecodzienna sytuacja. Poziom był dość przeciętny. Polak Marian Woronin ze swoim rekordem Polski z 1987 roku miałby tu pewny złoty medal. Obecnie jednak Polacy na tym dystansie nie istnieją nawet w skali Europy, nie wspominając o świecie. Uwaga – dotyczy to oczywiście męskich sprintów, bo w kobiecym brązowy medal zdobyła przecież Ewa Swoboda. Walkę na poziomie światowym będzie tu ciężko nawiązać, bo potęgą w sprincie są Jamajki i Amerykanki, ale Polka zrobiła krok w dobrym kierunku.

Rekord życiowy Rafała Omelko

Na 400 metrów zwyciężył Czech Pawel Maslak, a srebrny medal zdobył nasz Rafał Omelko. Maslak jest w bardzo trudnej sytuacji – mocno zdominował rywalizację w Europie, ale poziom na świecie jest obecnie rekordowy i jest mu się trudno przebić. Latem padł fenomenalny rekord świata, niesamowicie mocni są Amerykanie. Pozostaje rywalizacja na Starym Kontynencie – dla Czecha był to trzeci złoty medal halowych mistrzostw Europy. Rafał Omelko dokonał za to chwalebnego i zbyt rzadko spotykanego u polskich biegaczy osiągnięcia – w docelowej imprezie, w finale mistrzostw, pobił rekord życiowy. Polak biegł bardzo pewnie, był świadomy swojej wartości na tle rywali. Nieco inna sytuacja była w kobiecym biegu na 400 metrów, gdzie także mieliśmy medal – brązowy Justyny Święty. Tutaj Polka atakowała z tyłu, kończąc bieg aż na czwartym torze. To się rzadko zdarza nawet w biegach średnich, a co dopiero w sprintach. Szkoda, że Justyna nie zaatakowała bliżej krawężnika, bo wtedy srebro było spokojnie do wzięcia. Trudno jednak oczekiwać od biegaczki w ferworze walki kompletnego przeglądu sytuacji, dostępnego dla widza przed telewizorem.

Na deser – sztafety 4×400 metrów. Wielkie emocje dla polskiej reprezenatcji i zwycięstwo w biegu tak kobiet, jak i mężczyzn. U kobiet znakomicie pobiegła Iga Baumgart, a na ostatniej zmianie Justyna Święty spisała się jak rutyniarz. Wyczekała atakującą rywalkę, odskoczyła tuż przed wirażem, kiedy najtrudniej wyprzedzać, biegnąc z tyłu. Zwycięstwo było bardzo pewne. Świetnie zachował się też w męskim biegu Rafał Omelko. On „przewiózł” atakującego rywala po wirażu, zmuszając go do obiegania po zewnętrznej i nadrabiania dystansu. Polak imponował w tych mistrzostwach taktycznym obieganiem, z czym sprinterzy, startujący na stadionie po torach, bez kontaktu z rywalem, często mają problem. Rywalizacja łokieć w łokieć jest u nich rzadka, a Polacy w tym elemencie spisywali się bez zarzutu. I tak wielki sukces reprezentacji stał się faktem.

Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie!
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.
mm
Marcin Nagórek

Podoba ci się ten artykuł?

0 / 5. 0

Przeczytaj też

To już dziś! W piątek, 19 kwietnia rozpoczyna się 11. edycja Pieniny Ultra-Trail® w Szczawnicy. Podczas trzech dni imprezy uczestnicy będą rywalizować na 7 trasach od 6,5 do 96 kilometrów. W trakcie wydarzenia rozegrane zostaną […]

Szczawnica stolicą górskiego biegania, czyli startuje 11. edycja Pieniny Ultra-Trail®

Gościem czwartego odcinka cyklu RRAZEM W FORMIE. Sportowy Podcast, który powstaje we współpracy z marką Rough Radical jest Andrzej Rogiewicz. Znakomity biegacz, świeżo upieczony wicemistrz Polski w półmaratonie, “etatowy”, bo czterokrotny zwycięzca w Silesia Maratonie. […]

Zaufaj procesowi. Dobre wyniki rodzą się w ciszy. RRAZEM W FORMIE. Sportowy podcast – odcinek 4. z Andrzejem Rogiewiczem

Medal: najważniejsza nagroda dla wszystkich przekraczających linię mety, trofeum, którym chwalimy się wśród znajomych i nieznajomych. Jak będzie wyglądał medal 32. Biegu Konstytucji 3 Maja? Właśnie zaprezentowane wizualizację. Przy tej okazji dowiedzieliśmy się też, że […]

Oto on: medal 32. Biegu Konstytucji 3 Maja! PKO Bank Polski Sponsorem Głównym imprezy

Wszystkie tkanki mięśniowe naszego ciała pracują podczas biegu. Od ich dyspozycji i formy zależy końcowy wynik osiągnięty podczas zawodów. Wiadomo więc, że należy je wzmacniać stosując ćwiczenia poza treningiem biegowym. Jednak bywa tak, że po […]

Trening biegowy i trening siłowy w jednym

Z Katarzyną Selwant rozmawiała Eliza Czyżewska Czym jest trening mentalny?istock.com To wiedza, jak ćwiczyć głowę, taka siłownia dla umysłu. W skład treningu mentalnego wchodzą różne zagadnienia, np. wzmacnianie pewności siebie, wyznaczanie prawidłowej motywacji, cele sportowe, […]

Trening mentalny biegacza [WYWIAD]

Karmienie piersią a bieganie – czy to dobre połączenie? Jakie zagrożenie niesie ze sobą połączenie mleczanu z… mlekiem matki? Odpowiadamy! Zanim zajmiemy się tematem karmienie piersią a bieganie, przyjrzyjcie się bliżej tematowi pokarmu matki: mleko […]

Karmienie piersią a bieganie

Kultowe sportowe wydarzenie otwierające Warszawską Triadę Biegową „Zabiegaj o Pamięć” już 3 maja. Poznaliśmy wzór oficjalnych koszulek biegu – są w kolorze błękitnym i prezentują hasło „Vivat Maj, 3 Maj”. Ich producentem jest marka 4F, […]

Koszulka 32. Biegu Konstytucji 3 Maja wygląda właśnie tak! Marka 4f partnerem technicznym Warszawskiej Triady Biegowej

Choć największy podziw budzą Ci, którzy linię mety przekraczają jako pierwsi, to bohaterami są wszyscy biegacze. Odważni, wytrwali i zdeterminowani, by osiągnąć cel – wyznaczony dystansem 42 km i 195 m – w liczbie 5676 […]

21. Cracovia Maraton: 5676 śmiałków pobiegło z historią w tle