fbpx

Czytelnia > Czytelnia > Felietony

Zawodowi amatorzy i amatorscy zawodnicy [FELIETON]

Każdy z biegaczy na wysokim poziomie zaawansowania sportowego chciałby być profesjonalistą. W szczególności dotyczy to zawodników klubowych, dla których bieganie jest pomysłem na życie. Bardzo ciekawe i fajne życie… A więc stawiają na bieganie – chcąc z tego żyć, zdobywać medale, uczestniczyć w imprezach mistrzowskich, olimpiadach, etc. Mieć sponsorów, stypendia. Poświęcają się swojej pasji, trenując dużo i dużo inwestując w swoje zawodowe bieganie. Jednak, obiektywnie oceniając, poziom naszego zawodowego biegania jest – delikatnie mówiąc – nie najwyższy.

terier1

Z drugiej strony mamy zupełnych, zdawałoby się, amatorów, których poziom sportowy tylko nieznacznie różni się od profesjonalistów. Ba, często w bezpośredniej rywalizacji są w stanie powalczyć z gwiazdami, nierzadko wychodząc z tej rywalizacji zwycięsko! Paradoks? Nie! W większości przypadków to reguła!

By zrozumieć ten nielogiczny fenomen, trzeba precyzyjnie określić, co to jest profesjonalizm w zawodowym bieganiu i czym różni się od naszego rodzimego „zawodowstwa”. Oczywiście ma na to wpływ szereg niezależnych od zawodnika czynników takich jak: kraj zamieszkania, klimat, poziom zamożności społeczeństwa, sposób organizacji sportu wyczynowego, struktura szkolenia w kategoriach juniorskich, itp., itd. Wiele z tych zależności jest historycznych i dość trudnych do zmienienia w krótkim okresie. Bo przecież najtrudniej zmienia się mentalność i struktury. Wielcy myśliciele mówią, że trzeba na to kilku pokoleń. Dużo, bardzo dużo czasu… Może w naszym światku wystarczy też kilka pokoleń, ale tylko pokoleń biegaczy? Będzie krócej….

Profesjonalni zawodowcy

Bycie profesjonalistą to według mnie bycie „profesjonalistą w 100%”.

Nie da się być tylko zawodowcem na treningu, a po treningu zwykłym obywatelem.
Nie da się skutecznie prowadzić diety na obozie sportowym, a po obozie jeść wszystko i w każdej formie.
Nie da się trenować po 30 km dziennie i chodzić spać o godzinie pierwszej w nocy.
Nie da się zażywać kilogramów odżywek, a jednocześnie wieczorem wypijać kilka piw.
Nie da się startować w maratonie, a po maksymalnym wysiłku podróżować całą noc w samochodzie osobowym.
Nie da się biegać głównego sprawdzianu przed startem docelowym i w około godzinę po maksymalnym wysiłku nie zjeść pełnowartościowego posiłku, a tylko marnej jakości kiełbaskę z piwem serwowaną za darmo przez organizatora biegu.
Nie da się negocjować kilku startów w tym samym terminie i w ostatniej chwili zmieniać planów, bo dostaliśmy 100 euro więcej.
Nie da się co kilka tygodni zmieniać swoich założeń treningowych – no bo inni tak nie trenują.
Nie da się trenować na planach swojego trenera, jednocześnie nie ufając mu w 100%.
Nie da się nie uczestniczyć w konferencji prasowej po starcie, bo przecież muszę roztruchtać start.
Nie da się biegać w Pumie, jeśli ma się kontrakt z Adidasem (nawet w lesie… gdzie niby nikt nie patrzy… bo mi się lepiej w Pumie biega…).
Nie da się „liznąć” fizjologii – trzeba czytać, stale doskonalić swoją wiedzę teoretyczną.
Nie da się kopiować planu sprzed roku – bo wtedy osiągnęliśmy sukces. Już nigdy nie będziemy tym samym organizmem – bo jesteśmy o rok starsi.
Nie da się…
Nie da…
Nie.

Tych „nie da się” jest jeszcze z kilkaset. Te powyżej to tylko losowo wybrane przykłady.

A więc profesjonalizm to podporządkowanie wszystkiego i na każdej płaszczyźnie celowi głównemu, którym jest możliwie największy poziom sportowy i zwycięstwa w imprezach docelowych. A więc można być profesjonalistą na poziomie krajowym, ale również amatorem na poziomie światowym. Są tacy i tacy, ale cenieni są tylko ci pierwsi! To oni przechodzą do historii, to oni mają sukcesy, sponsorów i co najważniejsze kibiców i przyjaciół. Profesjonalista krajowy bije rekord życiowy na mistrzostwach Polski, a nie na mitingu w Pcimiu Dolnym. Międzynarodowy na Mistrzostwach Świata, a nie na mitingu w Bukareszcie.

Nasi krajowi profesjonaliści zatem powinni sobie zrobić taką listę „Nie da się…” – i jak wyjdzie, że tylko w 80% są profesjonalistami, to niestety nimi nie są.

Niestety tylko tacy full profesjonaliści są w stanie osiągać światowe wyniki w dłuższym okresie. To bardzo trudne, a więc i niewielu te wyniki osiąga. Ja w swojej karierze sportowej spotkałem kilku profesjonalistów „topowych”. Między innymi Vincenta Rousseau, Boba Kennedy’ego, Paulę Radcliffe. U nas za takiego mógł uchodzić Robert Korzeniowski, a ostatnio chyba taką profesjonalistką wydaje się być Justyna Kowalczyk.

Zawodowi amatorzy

Tych trzeba podzielić na dwie grupy:
1. Zawodowych amatorów, którym wydaje się, że są profesjonalistami i chyba większość nawet nie zdaje sobie z tego sprawy.
2. Zawodowych amatorów z wyboru, mających pracę, rodziny, uczących się czy studiujących, a uprawiających sport na poziomie niewiele niższym.

Pierwsza grupa to znakomita większość naszych biegaczy, którzy są bardzo blisko statusu profesjonalistów. Trenują prawie profesjonalnie – i to „prawie” robi wielką różnicę. Obozy, odżywki, personalni trenerzy, ect. Może ostatnio jest z tym gorzej, chociaż patrząc gdzie, jak i ile trenują nasi czołowi zawodnicy – to relatywnie bardzo niewiele brakuje im do standardów europejskich. By osiągnąć pełnię zawodowstwa muszą tylko pokonać to 60% czy 80% standardów „nie da się”. Będzie to trudne, bo i standardy, i opór środowiska w tym świecie jest dość duży. A presja krótkoterminowych sukcesów i celów – zabija całą innowację. No i zostajemy w tyle…

Ci drudzy to interesująca nas grupa biegaczy, którzy bieganie traktują tylko jako część swojego życia – chociaż część bardzo istotną. Pracują, uczą się, mają obowiązki rodzinne, ale sumiennie trenują. No i mają relatywnie wysokie rezultaty – w szczególności na tle rodzimych zawodowców. Niewiele im tylko ustępując, a od czasu do czasu skutecznie podejmują walkę z kadrowiczami. Taką historię niesie ze sobą Michał Smalec. Drugi fenomen to Agnieszka Gortel. Może poziom jeszcze nie ten – ale wszyscy kadrowicze muszą już liczyć się z tymi biegaczami.

Na zachodzie na full profesjonalizm może pozwolić sobie tylko niewielka grupa zawodników. Większość dobrych biegaczy to właśnie tacy zawodowi amatorzy z wyboru lub z przymusu. Ale niestety – porównując – osiągają oni o wiele lepsze rezultaty niż Polacy. Może nie są to zawodnicy na osiąganie poziomu olimpijskich nominacji. Ale prezentują całkiem przyzwoite wyniki. Z czego to wynika? Ano z tego, że dla zawodników, dla których bieganie jest tylko częścią życia, a nie jego główna treścią – wszystko jest prostsze.

Nie męczą swojej psychiki nadmiernym stresem. Trenują prosto i nie mają czasu na zbędne ceregiele! Na trening mają tylko godzinę lub dwie. Nie rozpamiętują co by było, gdybym przebiegł dany odcinek o 3 sekundy szybciej, a co by było gdybym to zrobił o 15 sekund wolniej! Po prostu trenują i startują. Z reguły bez dyskusji akceptują wszystkie zalecenia trenera – bo nie mają czasu na zbytnie myślenie i szukanie dziury w całym. Jak mają rezultaty – to dobrze! Jak idzie trochę gorzej, no to przecież nic takiego!– To tylko moje hobby. Zero stresu. To bardzo pomaga.

Ta odskocznia od ciągłego maltretowania swojej psychiki jest bardzo pomocna. To nie przypadek, że rodzina lub inne zajęcia pomagają w skutecznym trenowaniu. Fakt, że Małgorzata Sobańska tak długo utrzymywała się na światowym poziomie to też zasługa rodziny. Oprócz biegania miała też masę innych obowiązków (dwójka dzieci), a więc miała i motywację i bufor psychiczny. Tak samo Izabela Zatorska – rodzina (trójka dzieci), praca i już kilkudziesięcioletnia kariera na wysokim poziomie.
Nie samym treningiem bieganie stoi. To szansa dla nas amatorów.

A. Zawodowiec amator

Byłem bardzo zdziwiony – gdy na prawie wszystkich zawodach w przełajach – zwykły amator Belg czy Holender, pracujący po 8 godzin, jest w stanie dołożyć naszym ok. 1-2 minut na dystansie ok. 10 km. Byłem bardzo zdziwiony gdy 10. wynik na 10 km w Belgii (to ok. 28:45) osiągnął mój znajomy pracujący przy sprzątaniu samolotów w Sabenie. Wstawał o 5 rano, by dojechać pociągiem do Brukseli. Pracował przy sprzątaniu 8 godzin, wracał do domu ok. 17, a około 19 wychodził na trening. I miał jedną zasadę – zawsze w środy (przez cały rok, tak – przez cały rok! Tzn. po naszemu: świątek, piątek czy październik) biegał – 5 lub 6 razy kilometr z trzyminutową przerwą, w kolcach na stadionie. Jak się czuł dobrze to robił to po 2:40, a jak słabiej, to po 2:45. Przez cały rok! A w niedzielę biegał w zimie zawody przełajowe. Start prawie co tydzień. Reszta to tylko relatywnie krótkie wybiegania – z reguły z narastającą prędkością, czyli kończył trening dość szybko. I z tego treningu biegał poniżej 29 minut na 10 km na zawołanie. Na obozie nie był nigdy!

B. Profesjonalista

Dwa tygodnie do startu Vincenta Rousseau w maratonie Rotterdam. Jest marzec i w Belgii spadło 3-5 cm śniegu – tam to klęska żywiołowa! Wychodzimy na trening – ślisko jak cholera. Za 3 godziny jesteśmy w samolocie na południe Francji – by na następny dzień wykonać kluczowy trening przed maratonem. Wygrał – 2:07,11.

Dariusz Kaczmarski, „Zawodowi amatorzy i amatorscy zawodnicy”, Bieganie marzec 2010

Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie!
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.
Dariusz Kaczmarski

Podoba ci się ten artykuł?

0 / 5. 0

Przeczytaj też

Amazfit zaprojektował specjalną edycję smartwatcha Amazfit Cheetah Pro. Środki ze sprzedaży zasilą fundację tragicznie zmarłego maratończyka Kelvina Kiptum. 27 marca 2024 – Zepp Health, światowy lider na rynku urządzeń wearables, ogłosił współpracę z Fundacją Kelvin […]

Amazfit dedykuje Fundacji Kelvina Kiptuma limitowaną edycję swojego flagowego zegarka

Bieganie z psem to wciąż w Polsce dyscyplina niszowa. O ile traktowanie czworonoga jako dobrego kompana podczas treningu jest coraz popularniejsze, to już startowanie z nim w zawodach niekoniecznie. Chcecie zacząć biegać z psem? Zobaczcie, jak się do tego zabrać.

Bieganie z psem – czyli dwie nogi i cztery łapy

Dobra wiadomość dla zawodniczek i zawodników 16. PKO Poznań Półmaratonu. Wzorem poprzednich lat na podstawie numeru startowego w dniu biegu, 14 kwietnia, można podróżować bezpłatnie pociągami wybranych przewoźników na terenie Województwa Wielkopolskiego. Taką możliwość dają […]

Bezpłatne podróże dla uczestników 16. PKO Poznań Półmaratonu – Sprawdź szczegóły!

Gościem tego odcinka z cyklu Czy tu się biega? jest Magda Skrocka z Fundacji „Maraton Warszawski”, która opowiada o największych zaskoczeniach 18. Nationale-Nederlanden Półmaratonu Warszawskiego. Gościem tego odcinka podcastu z cyklu Czy tu się biega? […]

Największe zaskoczenia 18. Nationale-Nederlanden Półmaratonu Warszawskiego. Magda Skrocka z FMW

Już za miesiąc w Łodzi odbędą się Mistrzostwa Polski w maratonie kobiet i mężczyzn. Czołówka polskich biegaczy ma też powalczyć o minima na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu, choć zadanie to będzie bardzo trudne. DOZ Maraton […]

DOZ Maraton Łódź: Wyjątkowe wyzwania i rekordowa pula nagród czekają na biegaczy

Największy w historii Polski półmaraton, 33. edycja Mistrzostw Polski w półmaratonie, jeden z największych biegów na dystansie 5 kilometrów. Podczas weekendu z 18. Nationale-Nederlanden Półmaratonem Warszawskim i New Balance Biegiem na Piątkę nie brakowało emocji […]

Rekordowy 18. Nationale-Nederlanden Półmaraton Warszawski! Mateusz Kaczor bohaterem.

18. Nationale-Nederlanden Półmaraton Warszawski przechodzi do historii! To było niezwykłe wydarzenie. W stolicy pojawiło się 18 tys biegaczy. Na podium stanął Mateusz Kaczor, uzyskując przy tym tytuł Mistrza Polski. Mistrzynią została Monika Jackiewicz. Przydatne linki: […]

18. Nationale-Nederlanden Półmaraton Warszawski – relacja minuta po minucie

18. Nationale-Nederlanden Półmaraton Warszawski zapowiada się niezwykle emocjonująco m.in. ze względu na spodziewany bardzo wysoki poziom sportowy. Możemy spodziewać się zaciętej walki o zwycięstwo w biegu, rekordy tras, walki o medale mistrzostw Polski, a także […]

18. Nationale-Nederlanden Półmaraton Warszawski – kto powalczy o zwycięstwo, a kto o medale mistrzostw Polski?