Kenijczyk Abraham Cheroben wygrał półmaraton w Walencji z najlepszym tegorocznym czasem na tym dystansie – 58:48.
Przez biegowe media przetacza się burzliwa dyskusja na temat Kenijczyków i Ukraińców startujących w biegach ulicznych w Polsce. Po serii artykułów opinia publiczna z zaskoczeniem dowiaduje się, że jest to bezwzględny biznes, na którym zarabiają głównie pośrednicy, w tle zaś są podejrzenia o doping oraz niemalże niewolnictwo.
Co robić, kiedy kończy się czas błogiego lenistwa (lub: delikatnej aktywności „bez zobowiązań”) i zaczyna się okres przygotowań do kolejnego sezonu? Na pewno nie należy rzucać się w wir treningowy tak, jakby kolejny start czekał nas za miesiąc. Gorąca głowa to murowana kontuzja w perspektywie niedługiego czasu.
Tylko 25 km, a potem tylko 10 km biegiem. Ale w listopadzie i nad morzem. Co oznacza, że kto nie trenował w piachu po kostki, temu będzie trochę trudniej. Na trasie korzenie, pagórki, kamienie, duuużo piachu i wydmy.
Międzynarodowe przepisy lekkoatletyczne określają jako maksymalny spadek wysokości trasy o 1 metr na każdy kilometr dystansu. Jeśli spadek jest większy, rekordowe wyniki uzyskane w takich warunkach nie mogą być ratyfikowane. Oczywiście w wielu przypadkach to kryterium nie jest spełniane; najsłynniejszym jest zapewne trasa maratonu w Bostonie, gdzie różnica między startem a metą wynosi aż 104 m.
Na głównej stronie internetowej tego maratonu rzuca się w oczy napis „Zapraszamy spacerowiczów, nasz limit czasu to 7,5 godziny”. Może nie ma to wiele wspólnego z bieganiem, ale jednak przyciąga do Dublina jakieś 13 000 biegaczy, a zapisy kończą się na trzy tygodnie przed biegiem. Zatem w tym roku to już musztarda po obiedzie, ale za rok będzie jak znalazł. Tylko trzeba pamiętać, że ten bieg, jak Boston, odbywa się w poniedziałek.
Stroje z dłuższymi rękawami obecne są na rynku już od kilku lat, nie zyskały jednak w tym czasie zbyt dużej popularności wśród amatorów. Czy zadomowią się na stałe w arsenale triathlonistów, przekonamy się w ciągu kilku najbliższych sezonów.
„Trening do 5 km? Żartujesz? Przecież 5 km po kilku tygodniach przebiegnie każdy. Nawet ktoś, kto w szkole uciekał z wf-u. Do takiego dystansu nie trzeba trenować”. Znacie? A może sami tak myślicie? Sprawdźcie, w jakim jesteście błędzie.
Japończyk Yuki Kawauchi w swoim 33 starcie w roku wygrał półmaraton w Kitami (Japonia) z czasem 1:04:33.
Filmy o bieganiu to nie tylko „Forrest Gump”, „Rydwany ognia” i „Samotność długodystansowca”. Tych klasyków nie da się pominąć, jednak jestem przekonana, że części z wybranych przeze mnie propozycji nigdy nie widzieliście ani nawet o nich nie słyszeliście. Wstawiajcie popcorn i zapraszam!