To nie jest zapowiedź obozu. To nie jest nawet zapowiedź książki o bieganiu. To książka o futbolu amerykańskim. Ale tak naprawdę to opowieść o sile woli i charakteru, chęci zwycięstwa i wytrwałości. „Obóz treningowy” – to książka o motywacji.
Wiedza zazwyczaj podąża za doświadczeniem. Ale w przypadku maratonów – nie zawsze tak bywa. Wygoda, arogancja, lenistwo – różne są przyczyny takiego stanu rzeczy. W efekcie wiele startów w maratonie kończy się klapą z powodu błędów, których można było uniknąć.
Fajnie, jak na polskim rynku pojawi się książka, która nie jest tłumaczeniem czegoś, co ukazało się za granicą. Bo to miłe, kiedy przekonujemy się, że Polak potrafi! Książka nosi tytuł „Bieganie dla początkujących i zaawansowanych”. Jej autorem jest Grzegorz Rogóż.
Arturowi Kozłowskiemu zabrakło 28 sekund, by zdobyć olimpijską klasyfikację w maratonie. Niewiele. Ale mogło być gorzej. Mogło mu zabraknąć na przykład 0,04 sekundy.
W przedostatni weekend czerwca Lębork na Kaszubach rokrocznie gości około ćwiaerć tysiąca maratończyków. To niewielka, ale bardzo klimatyczna impreza. Trochę w stylu retro, trochę zapomniana, ale za to serce, jakie wkłada w jej organizację wieloletni […]
Za nami półmetek sezonu (mówiąc wprost – kończą się wakacje). Odczułem w związku z tym silną pokusę (graniczącą z chęcią ukradkowego przejrzenia kilku stron zwisającego ze stojaka przy ladzie “Faktu”) przyglądnięcia się temu, jak wygląda aktualne zestawienie polskich imprez biegowych.
W listopadzie 2012 nad Kanałem Bydgoskim grupa osób postawiła sobie za cel pokonanie 10 maratonów w 10 dni. Możemy z niedowierzaniem pokręcić głową albo popukać się w czoło. Ale najpierw spróbujmy odpowiedzieć na pytanie: czemu ludzie chcą ukończyć 100 maratonów?
Jesse Owens? Automatyczna odpowiedź brzmi: “cztery złote medale na igrzyskach w Berlinie w roku 1936”. Ale Owens ma na koncie większy wyczyn. Bo wyobraź sobie, że masz dokładnie trzy kwadranse na to, by pobić… 5 rekordów świata. Czas – start!
Że twórca legendy maratonu w Nowym Jorku to Fred Lebow wiedzą wszyscy. Ale jak nazywa się twórca jego współczesnego sukcesu? A, to już trudniejsze pytanie. Bo mało kto słyszał o niepozornej blondynce, która nazywa się Mary Wittenberg. Wy też nie?
Gdyby powiedzieć przeciętnemu, interesującemu się sportem Amerykaninowi, że Billy Mills to „zapomniany bohater” – roześmiałby się w głos. Dla Amerykanów nazwisko to oznacza bowiem wiarę w sukces, pewność siebie i spełnienie amerykańskiego marzenia – a wszystko to połączone z pokorą. I wielką skromnością.