Każdy biegacz ma swoje sposoby, które w ten czy inny sposób potrafią przemówić do rozsądku i przekonać słabą „silną wolę” do wyjścia z domu. To właśnie w bieganiu jest najtrudniejsze, ten pierwszy krok – wmówienie sobie, że pięć minut od rozpoczęcia treningu cała niechęć zniknie, jak gdyby nigdy nie istniała.
Jeszcze jakąś dekadę temu jedyną możliwą formą rejestracji postępów treningowych były zwykłe papierowe dzienniczki, wykonane na potrzeby biegacza z 16-kartkowego zeszytu w kratkę. Dziś żyjemy jednak w erze smartfonów, zegarków z GPS-em, różnorakich aplikacji i dzienniczków treningowych, serwujących pakiety danych statystycznych przyprawiające o zawrót głowy. Ale nie taki diabeł straszny, jak go malują…
Bezpośrednie przygotowanie startowe – co jest jego celem? W skrócie można powiedzieć, iż
wytworzenie adaptacji organizmu do warunków, jakie będą panować podczas startu, pod który planowany jest BPS. W uproszczeniu – biec długo i szybko, przy możliwie niskim zmęczeniu. Jak i po co robić BPS?