Zdrowie i motywacja > Ciało biegacza > Zdrowie i motywacja
Bieganie a astma
Fot. Istockphoto.com
Jeżeli trafiła ci się astma, zastanów się – może to twoja życiowa szansa na sportową karierę? Tyle mogą powiedzieć podstępnie użyte statystyki. Wszak listę świszcząco-sapiących biegaczy otwiera sam Haile Gebrselassie – do niedawna najszybszy maratończyk naszej planety.
Tuż za nim pokasłuje Paula Radcliffe, której starzejący się rekord na 42, zaczyna coraz bardziej przypominać skok Boba Beamona. Dalej nie jest gorzej: Steve Ovett – brytyjska legenda średnich dystansów, Paul Scholes – najbardziej rudy zawodnik pomykający w środku pola Manchesteru United, Jackie Joyner-Kersee – mistrzyni bieżni i posiadaczka monstrualnych paznokci.
Norwescy badacze zauważyli niedawno, że wiosną aż 26% maratończyków spotyka się z problemem skurczu oskrzeli wywołanym obecnością w powietrzu pyłków. Dodatkowo stwierdzili, że biegacze trzykrotnie częściej chorują na astmę niż osoby nieuprawiające sportu. Z tego miejsca już blisko do projektu wcześniejszych emerytur i odszkodowań dla biegaczy, podobnych do tych, o które ubiegają się górnicy.
Traktujmy rzecz poważnie: najczęściej spotykaną u biegaczy odmianą tej choroby jest astma wysiłkowa. Jej pierwsze objawy pojawiają się zwykle w 6-8 minut po rozpoczęciu treningu. Są to: kaszel, duszność, świszczący oddech. Apogeum kłopotów przypada zwykle na kwadrans od ruszenia spod domu, po czym czynność płuc powoli wraca do normy. To jest tak zwana odpowiedź wczesna, w większości przypadków kończąca repertuar astmy wysiłkowej. Jednak u około 30% pacjentów występuje tzw. odpowiedź późna: ponowne obniżenie sprawności płuc po 6-8 godzinach od zakończenia wysiłku. Wielu nawet nie kojarzy dwóch wydarzeń w ciągu dnia. Porannego biegu i kaszlu pojawiającego się w porze obiadu, zwłaszcza jeśli astmie towarzyszą alergie (a robią to często). Prawdopodobieństwo ataku zależy nie tylko od intensywności wysiłku, ale także od warunków, w jakich przeprowadzamy trening. Największe problemy pojawiają się w dniach, gdy powietrze jest zimne, suche, pełne zanieczyszczeń.
Rezolutni lekarze w ramach profilaktyki przeciwko atakom astmy często proponują zmianę dyscypliny sportu na taką, w której wysiłek ma charakter interwałowy, a zawodnik nie marznie na dworze i nie wdycha spalin. Nie zdziwcie się zatem, jeśli pan w białym fartuchu zaproponuje rozpoczęcie treningów tenisa stołowego, pływania czy koszykówki. Skrajnym przypadkiem takich „astmatycznych zesłańców” była amerykańska reprezentacja piłki wodnej na Igrzyskach w Seulu. 100% składu leczyło się na astmę.
Wiele osób kojarzy problemy sportowców z płucami jako przykrywkę dla dopingu. Zawodnicy mogą przynieść zaświadczenie od lekarza stwierdzające astmę, żeby pewne substancje wykryte w organizmie przestały być powodem do dyskwalifikacji. Jakie? Chodzi o Salbutamol, Terbutalinę. Salmeterol, antycholineryki oraz kortykosteroidy. Dwa ostatnie są dopuszczane przez MKOL jedynie jako leki wziewne. Groźnie brzmiące kortykosteroidy to leki przeciwzapalne, łagodzące podrażnienie płuc, natomiast antycholinergiki pomagają rozszerzyć oskrzela i poprawić wentylację płuc (podobnie jak Salbutamol, Terbutalina i Salmeterol).
Co powinien zrobić biegacz podejrzewający, że ma astmę? Po pierwsze być dumnym (w końcu należy do tej samej grupy co rekordziści). Gdy duma mu minie – udać się do lekarza. Ten dokona wstępnej diagnozy za pomocą wywiadu, następnie przeprowadzi badania alergologiczne, spirometrię (pomiar objętości wydychanego powietrza w czasie intensywnego wydechu), pomiar szczytowego przepływu wydechowego (kiedyś lekarz kazał pacjentowi zdmuchnąć świecę z pewnej odległości – dziś jest to urządzenie mierzące maksymalną prędkość wydechu). W przypadku astmy wysiłkowej ważnym elementem badania jest także prowokacja ataku poprzez znaczny wysiłek.
Po rozpoznaniu zaczyna się wieloletnie leczenie – głównie objawowe, a w torbie biegacza, prócz trampek, pojawia się pokaźna bateria lekarstw – tabletek i inhalatorów.
Krzysztof Dołęgowski, „A jak astma”, Bieganie, kwiecień 2009