fbpx

Piotr Falkowski i Jagoda Wąsowska

Dziś 22 finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wielka sprawa, genialny pomysł Owsiaka, który w cudowny sposób obudził Polaków.

Siostra moja Cukrzyca

Jarmuż. Fot. Wikimedia Commons/Rasbak

Kupiłam jarmuż. Czytając książkę Scotta Jurka „Jedz i biegaj” dziwiłam się, bo wspominał o jarmużu, który jadł  z awokado, pomidorem, sokiem z cytryny i octem. Gdy czytałam  „Ukrytą siłę” Richa Rolla miałam wrażenie, że autor […]

JARMUŻ – NIE TYLKO DLA KRÓW

Nasza koleżanka przebiegła pierwszy maraton. Przygotowywała się przez rok. Trenowała bardzo rzetelnie i solidnie, po drodze „zaliczyła” kilka startów (piątki, dychy, dwa półmaratony), aż wreszcie… Zrobiła to! Szczęśliwa przyszła do pracy i pochwaliła się wyczynem. Wtedy […]

Wypadnie ci macica!

Jesienne roztrenowanie, odpoczynek, regeneracja… Idealny moment na podsumowanie sezonu. Zwłaszcza tak nietypowego i… inspirującego. Pierwszego, w którym nie zrealizowałem najważniejszego dla mnie celu – poprawy wyniku w maratonie. Powinienem więc uznać go za nieudany. A […]

DZIWNY BYŁ TEN SEZON…

Trochę musiałem to przetrawić… I przyznam, że nie doszedłem do żadnych rewolucyjnych wniosków. Bo o skretynieniu mediów (nie jest miło tak pisać będąc dziennikarzem) żądnych za wszelką cenę krwi i upieprzenia kogoś, choćby na siłę, […]

BIEGNIJ (I MÓW…) Z GŁOWĄ

Niedziela rano, godzina 4:45, budzik dzwoni jak wściekły. To pobudka dla mojego syna. Przypomina Kubie, że o 6:45 musi być na Stadionie Narodowym. Maraton Warszawski zawładnie naszą rodziną przez cały dzień.

Oczami Kibicki (35. Maraton Warszawski)

Wszystko było jak Bóg przykazał. Przed maratonem – dobre przygotowania z kompletem treningów, intensywny 2-tygodniowy obóz w Szklarskiej Porębie, zero kontuzji, zdrowy jak koń, ostatni tydzień sporo odpoczynku.

MOJA PIĘKNA KATASTROFA…

„To dokąd jutro, Kochanie, jedziemy?” – zapytałam w piątek wieczorem mojego męża. „Nie osłabiaj mnie, Żono” – odpowiedział Piotr lekko zszokowany. „Przecież mówiłem Ci, że jedziemy do KODNIA”. Kodeń, Kodeń, Kodeń… Naprawdę… nic mi to nie mówiło.

„TO DOKĄD JUTRO, KOCHANIE, JEDZIEMY?”

Chyba żadnego półmaratonu nie bałem się tak bardzo jak jubileuszowej, trzydziestej połówki w Sochaczewie. Nie, żeby bieg Szlakiem Walk nad Bzurą był jakoś specjalnie trudny (choć do łatwych też na pewno nie należy). Byłem po prostu straaasznie zmęczony!

WYGRANA BITWA NAD BZURĄ

O tej imprezie wiedziałam już dawno. Każdego dnia na portalu społecznościowym dostawałam informacje o biegu tylko dla kobiet. „Zapisz się już dziś, będziesz gwiazdą jednej nocy”. No, może tego „Będziesz gwiazdą jednej nocy” nie było, ale „gwiazda” i „noc” pojawiały się często.

Medalik matki boskiej Najki