Czytelnia > Czytelnia > Felietony
Czas brutto kontra czas netto – czy to sprawiedliwe?
Fot. istockphoto.com
Biegacze niemal bez przerwy dyskutują o tym, jak niesprawiedliwy jest system, w którym ten, który ma lepszy czas rzeczywisty (netto – mierzony od chwili przekroczenia linii startu) często jest sklasyfikowany niżej niż ten, kto przed biegiem ustawił się bliżej startu. To rozwiązanie rzeczywiście niesprawiedliwe, ale… jedyne możliwe.
Nieporozumienie? Wypaczenie idei rywalizacji? Archaizm? A może wszystko na raz?
Zacznijmy od podstaw. Artykuł 165, punkt 24, podpunkt e przepisów IAAF (czyli ciała regulującego zasady rozgrywania imprez lekkoatletycznych, a więc i biegów ulicznych) mówi, że „oficjalny czas musi być czasem, jaki upłynął od wystrzału z pistoletu startowego a osiągnięciem mety przez zawodnika.” Czyli – stoisz daleko od linii startu (nawet jeśli nie masz na to wpływu) – twoja strata. Ci z przodu mają lepiej. Od razu ciśnie się na usta pierwsze pytanie – czy czas nie powinien być liczony od chwili gdy znajdziesz się na samej linii startu? To o wiele bardziej sprawiedliwe. Pozornie tak. W rzeczywistości – nie do końca. Skoro bowiem zakładamy logicznie, że pierwszy zawodnik na mecie ma czas lepszy od drugiego, a drugi od trzeciego, to znaczy, że ich czasy oficjalne muszą być liczone od chwili strzału startera. Inaczej niejednokrotnie zwycięzcą biegu nie byłby ten, który linię mety minął jako pierwszy, ale ten, który na starcie przyczaił się 4-5 metrów za najgroźniejszym rywalem, a potem do końca pilnował tylko jego pleców i na mecie przegrał z nimi minimalnie – o metr czy dwa. Przegrał, czyli wygrał. Bo czas „netto” (ten sprawiedliwszy) miał przecież lepszy. Przyznacie, że trudno sobie wyobrazić zamieszanie, jakie z tego powodu powstałoby na niejednych zawodach najwyższej rangi.
No dobrze – powie amator, któremu walka o zwycięstwo nigdy grozić nie będzie – ale dlaczego ja mam cierpieć w związku z problemami czołówki? I ma rację – jego ta sprawa dotyczy w niewielkim stopniu. Właśnie dlatego cytowany wcześniej przepis IAAF ma jeszcze drugie zdanie: „…jednak czas, jaki upłynął pomiędzy przekroczeniem linii startu a przekroczeniem linii mety, powinien być podany do wiadomości zawodnika – ale nie jest uważany za czas oficjalny.” Dlatego w biegach ulicznych każdy zawodnik ma dwa czasy – brutto (oficjalny) i netto (faktyczny). I tak naprawdę tylko ten drugi ma znaczenie. No, chyba, że „idziesz na rekord Polski”…
Marek Tronina, „Ubruttowieni”, Bieganie, maj 2012