Czytelnia > Czytelnia > Reportaże
Czy polskie biegi są skazane na upadek?
Epidemia koronawirusa mocno wpłynęła na nasze nastroje. Wielotygodniowe przygotowania do wiosennego sezonu startowego zostały bowiem brutalnie przerwane. Większe niepokoje przeżywają jednak organizatorzy, którzy obecnie borykają się z ogromnym kryzysem finansowym. Czy będą w stanie go przetrwać? Jak się okazuje, ich przyszłość w dużym stopniu leży w rękach samych biegaczy.
W najgorszej sytuacji są organizatorzy imprez masowych, którzy wydarzenia musieli odwołać w ostatnim momencie. Takim przykładem jest Runmageddon, który planował pierwszą tegoroczną imprezę zorganizować wiosną we Wrocławiu. – Przygotowanie Runmageddonu trwa średnio 3-4 miesiące, więc zmieniając termin eventu miesiąc, czy dwa przed jego datą, większość jest już gotowa – mówi Piotr Bałchanowski, prezes Extreme Events, organizator Runmageddon.
Co to oznacza? A to, że organizatorzy ponieśli ogromne koszty już na kilka tygodni przed planowanym terminem imprezy. Taka rzeczywistość zastała większość organizatorów, których eventy miały odbyć się wiosną. Trzeba pamiętać, że koszty organizacji imprezy, to nie tylko zakup medali czy koszulek. To koszty poniesione na zmiany organizacji ruchu, wynajęcia terenu, koszty produkcji eventowych, promocji, umowy z podwykonawcami i szereg innych.
Nie jest dobrze
– Jesteśmy teraz w bardzo kiepskiej sytuacji, z takim kryzysem jeszcze się nie mierzyliśmy – mówił Grzegorz Kuczyński, dyrektor białostockiego półmaratonu dla portalu biegowe.pl – Dla nas to są bardzo duże straty finansowe. Przecież przygotowywaliśmy tę imprezę kilka miesięcy, ponosiliśmy koszty, zaliczkowaliśmy usługi, wydawaliśmy pieniądze na promocję, robiliśmy już zakupy związane z pakietami startowymi.
Gdy drążę temat, okazuje się, że te kwoty przyprawiają o zawrót głowy. – W zależności od skali biegu, rozmawiamy tu o dziesiątkach, setkach a w perspektywie nawet milionach złotych – mówi Magda Skrocka – W przypadku wielu organizatorów do tego należy doliczyć koszty utrzymania biura. U nas pracuje kilkanaście osób. Organizujemy kilka imprez biegowych w roku, większość z nich w pierwszej połowie. Wynajmujemy lokal, utrzymujemy dużą infrastrukturę IT, od kilku miesięcy pracujemy nad organizacją tegorocznych wydarzeń. Można sobie wyobrazić, co byłoby w przypadku, gdyby żadna, albo prawie żadna z naszych imprez w 2020 roku nie mogła się odbyć. Jakiego rzędu są to straty finansowe. Jeżeli organizacja nie ma wystarczającego kapitału, aby pokryć straty, utrzymać zatrudnionych pracowników i ciągłość pracy – upada. Jeżeli ma – to jest ogromy cios w stabilność i możliwości organizacyjne na przyszłość.
– U nas jest tak, że na długo przed imprezą pakiety startowe są przygotowywane, żeby zabezpieczyć je dla startujących. Promocja eventów jest rozkręcona w pełni. Tych wydatków nie da się już przenieść na kolejny termin. One są już poniesione. Sztab osób codziennie pracuje pełną parą, żeby wszystko było gotowe na czas, począwszy od technicznych aspektów eventu po komunikacyjno-marketingowe – mówi Piotr Bałchanowski.
Decydująca runda
Organizatorów pogrąża wizja oddania uczestnikom pieniędzy z wpisowego. Pieniędzy, których już de facto nie ma.
Sytuacja jest trudna dla biegaczy i dla organizatorów. Otóż w przypadku, gdy uczestnik wycofa swoje pieniądze, organizator naraża się na jeszcze większe straty, a co za tym idzie – definitywnego upadku. Z drugiej strony biegacz zapłacił za udział w biegu, którego nie ma. Przynajmniej w tym momencie.
Pomocne tutaj będzie pozostawienie wpłaty i czekanie na nowy termin biegu. Dodatkowo wielu organizatorów proponuje, że jeśli komuś nowy termin nie odpowiada, może pakiet przepisać na inną osobę. Nie jest to rozwiązanie idealne, ale jak przekonują organizatorzy, ważne z perspektywy ich „być czy nie być”. A co za tym idzie – „być czy nie być” kolejnych edycji poszczególnych imprez.
Jednak wpłaty od uczestników, to przecież nie jedyne źródło finansowania. Są jeszcze sponsorzy, więc w czym problem? – Tak, w przypadku największych imprez biegowych w naszym kraju, opłaty startowe pokrywają tylko część budżetu organizacyjnego. Dla przykładu – dla Półmaratonu czy Maratonu Warszawskiego jest to od 35 do 40 proc. Większość środków na organizację pochodzi od sponsorów i z ewentualnych dotacji. Jednak w przypadku nieodbycia się imprezy w danym roku, te kontrakty nie dochodzą do skutki. Ale w przypadku zamiany terminu – umowy często mogą być wypowiedziane albo renegocjowane są ich warunki. Kryzys gospodarczy to także dla wielu organizatorów oczywista perspektywa trudności związanych z pozyskiwaniem partnerów biznesowych w najbliższej przyszłości.
Zatem jedyną szansą na przetrwanie, jest możliwość zorganizowania biegu w późniejszym terminie. A to może dojść do skutku, jeśli biegacze nie wycofają swojego wpisowego. – Tu nie chodzi o zwrot 100 zł. To jest 100 zł razy kilka tysięcy, które są już wydane – mówił dla biegowe.pl Grzegorz Kuczyński. I dodaje: – Dla części organizacji będzie to oznaczało bankructwo.
Organizatorzy starają się więc szukać jak najlepszych rozwiązań.
– Nie myślimy o odwoływaniu eventów, a raczej je przenosimy. Oferujemy naszym Runmageddończykom vouchery na kolejne biegi. Mogą oni wybierać w jakim evencie w 2020 roku chcą wziąć udział. – mówi Piotr Bałchanowski.
Wielu organizatorów przygotowało systemy transferu opłat przewidujące kilka możliwości, w tym przeniesienie opłaty na nowy termin biegu, inną osobę lub nawet zupełnie inne organizowane przez nich wydarzenie w przyszłości.
Przyszłość dzieje się dziś
Biegacze mogą być tymi rozwiązaniami usatysfakcjonowani lub nie. Jednak warto wziąć pod uwagę, że nasze decyzje, które podejmiemy dziś, zaważą na losie największych imprez biegowych w Polsce. I nie mówimy tu tylko o bieżącym roku. Może się bowiem okazać, że w 2021 również nie będzie miał kto takich eventów tworzyć. Organizatorzy apelują więc, żeby przenosić, a nie wycofywać opłaty startowe. Dlaczego? – Aby mieć gdzie biegać w przyszłości. Korzystanie z takich możliwości nie tylko pomaga w walce o stabilność w organizacji, ale też umożliwia planowanie przyszłych działań i wydarzeń. Miejmy nadzieję wkrótce, znowu spotkamy się na trasach i będziemy chcieli, aby lubiane przez nas imprezy, dalej istniały i stały na możliwie wysokim poziomie – przekonuje Magda Skrocka.
– Każdy uczestnik jakiegokolwiek biegu ma prawo wiedzieć, że zwrócenie przykładowo 100 osobom wpisowego dla większości organizatorów będzie niemożliwe, a co gorsza zaważy na ich istnieniu – mówi Piotr Bałchanowski.
– Apeluję do biegaczy o solidarność i przemyślenie dwa razy zanim napiszemy na Facebooku „oddawać kasę złodzieje”. Organizatorzy są naprawdę w nieporównywalnie większych tarapatach niż oni. Jeżeli możemy poczekać i pobiec za kilka miesięcy, może za rok, to zróbmy tak, zamiast wycofywać opłaty. Tutaj nie ma wygranych i przegranych, jesteśmy razem po tej samej stronie – mówił dla biegowe.pl Grzegorz Kuczyński.
Wesprzyj polskie imprezy sportowe!
Drodzy biegacze, to jak będzie wyglądał świat imprez biegowych w przyszłości w dużej mierze zależy dziś od Was. Jednym głosem z organizatorami imprez z całej Polski zwracamy się do Was z prośbą – wspierajcie swoje ulubione biegi! Udostępnij wpisz hashtagiem: #wystartujępóźniej
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.