fbpx

Blogi > Blogi > Piotr Falkowski i Jagoda Wąsowska

DZIWNY BYŁ TEN SEZON…

Jesienne roztrenowanie, odpoczynek, regeneracja… Idealny moment na podsumowanie sezonu. Zwłaszcza tak nietypowego i… inspirującego. Pierwszego, w którym nie zrealizowałem najważniejszego dla mnie celu – poprawy wyniku w maratonie. Powinienem więc uznać go za nieudany. A jednak… wciąż mam radość z biegania. Bo znacząco połamałem 20 minut na 5 km, bo WRESZCIE pobiegłem dziesiątkę poniżej 40 minut (a już zaczynałem się wstydzić mojej dychy), bo wreszcie – i to chyba najważniejsze! – mam jeszcze większą ochotę na mocną pracę treningową. Porażka na Maratonie Warszawskim zadziałała prawidłowo: wyzwoliła tak zwaną sportową złość.

Najlepiej chyba uczyć się na błędach. Wolę cudzych, bo mniej bolą :), ale swoje też powinny być inspirujące. Ja w letnio-jesiennym bieganiu 2013 zrobiłem przynajmniej dwa: jeden w treningu, drugi podczas najważniejszego startu. Nad tym startowym nie będę się już rozwodził, bo boleśnie opisałem go tutaj https://magazynbieganie.pl/moja-piekna-katastrofa/, ten drugi uświadomiłem sobie ostatnio, w trakcie październikowego roztrenowania. Otóż…  po kwietniowym maratonie w Rotterdamie nic nie odpocząłem. Cały czas coś biegałem, wypracowana zimą forma trzymała i pędziła ze startu na start. Wyniki były – złamałem 20 minut na piątkę i to kilkakrotnie. W połowie czerwca na Biegu Ursynowa doszedłem do 19:13. Bardzo mnię to kręci, ale… to już były dwa miesiące po maratonie! Zamiast roztrenowania trzeba było już zaraz zacząć treningi do sezonu jesiennego. Ale jeszcze było można. Tyle że ja, podjarany jak biegowy gówniarz (chyba jeszcze wciąż nim jestem, mimo niezłych wyników biegam dopiero 4 lata!) wciąż startowałem… W lipcu Bieg Sapiehów. Kolejna życiówka, tym razem na 15 km i to mimo sakramenckiego upału. Kodeń jest uroczy, impreza przesympatyczna, warto było tam pojechać, tyle że… można było się nie ścigać! Tylko żebym ja to jeszcze umiał… Nie ścigać się w zawodach, nie walczyć z czasem, tylko choć czasami potraktować bieg zupełnie lajtowo. Ale się nauczę, obiecuję!

Wtedy jeszcze wydawało się, że wszystko jest super. Biegałem mocno  na treningach tempowych, szybko na zawodach. Szło we właściwym kierunku tak, by wrześniowy maraton znów okazał się najszybszym w życiu. Obóz w Szklarksiej Porębie w drugiej połowie sierpnia – bardzo udany. Pierwsze w życiu 10-kilometrowe ciągłe biegałem nawet nieco szybciej niż zakładał plan. Teraz – jest watpliwość, że może za szybko? Ale… 1-wrześniowy półmaraton w Sochaczewie, choć bolał (bo zmęczenie po obozie) był szybszy niż przed rokiem. A w Krynicy-Zdroju, mimo upało, poleciałem Życiową Dychę w 38‘30! Wiem, z górki, bez atestu, ale jednak szybko. Zebrałem furę gratulacji i w poczuciu mocy i świetnej formy stanąłem na Moście Poniatowskiego, na starcie Maratonu Warszawskiego, który bardzo lubię i do którego mam ogromny sentyment (na nim debiutowałem lat temu trzy).

Maraton zawaliłem. Jak gówniarz, choć był to przecież już jedenasty królewski dystans w moim biegowym życiu. Zbyt wcześnie przyspieszyłem, od 5 kiloemtra biegłem w tempie na które powinienem wejść dopiero po półmetka. Maraton takich błędów nie wybacza… Przegrałem z kretesem walkę z czasem, odniosłem jednak inny sukces. Pokonałem największą w życiu słabość. Zniechęcony niepowodzeniem kilkakrotnie chciałem zejść z trasy. Nie zszedłem, dobiegłem w 3:13, które choć obiektywnie patrząc jest dla amatora bardzo dobrym wynikiem, dla mnie było wielką porażką.

Cholernie rozczarowany, pocieszałem się wspomnianym triumfem ducha. Po trzech dniach na treningu oświadczyłem przyjaciołom z mojej grupy: „Kończę niniejszym oficjalnie pałowanie się z powodu maratońskiej klęski“ i postanowiłem poprawić nastrój. Jak? W biegu oczywiście! Tylko trochę krótszym.

Tydzień po Maratonie Warszawskim było tradycyjnie Biegnij Warszawo. Zaparłem się, że wreszcie muszę… Muszę złamać tę cholerną czterdziestkę! I złamałem, choć było gorąco, a gps wariował dziwnie licząc kilometry i pokazując nieprawdziwe tempo. Urwałem z 40 minut tylko 9 sekund, ale szczęście było duże. Bo ta zmora była już nie do wytrzymania…:)

A po Biegnij…  „3 tygodnie robisz to, na co masz ochotę i kiedy masz ochotę, byleś tylko się ruszał“ – nakazała Trenerka. Postanowiłem polecenie skrzętnie wykonać. Muszę odpocząć, bo od listopada zabieram się do mocnej roboty. Czeka mnie najcięższa zima w karierze, postawiłem sobie cel: biegać na wiosnę dychę REGULARNIE poniżej 40 minut, i to solidnie, nawet zejść poniżej 39. W szybkości mam jeszcze rezerwę, a jeśli wreszcie ją poprawię, pobiegnę wreszcie i maraton tak, jak sobie to wymarzyłem…:)

Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie!
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.
mm
Piotr Falkowski i Jagoda Wąsowska

Podoba ci się ten artykuł?

0 / 5. 0

Przeczytaj też

To już dziś! W piątek, 19 kwietnia rozpoczyna się 11. edycja Pieniny Ultra-Trail® w Szczawnicy. Podczas trzech dni imprezy uczestnicy będą rywalizować na 7 trasach od 6,5 do 96 kilometrów. W trakcie wydarzenia rozegrane zostaną […]

Szczawnica stolicą górskiego biegania, czyli startuje 11. edycja Pieniny Ultra-Trail®

Gościem czwartego odcinka cyklu RRAZEM W FORMIE. Sportowy Podcast, który powstaje we współpracy z marką Rough Radical jest Andrzej Rogiewicz. Znakomity biegacz, świeżo upieczony wicemistrz Polski w półmaratonie, “etatowy”, bo czterokrotny zwycięzca w Silesia Maratonie. […]

Zaufaj procesowi. Dobre wyniki rodzą się w ciszy. RRAZEM W FORMIE. Sportowy podcast – odcinek 4. z Andrzejem Rogiewiczem

Medal: najważniejsza nagroda dla wszystkich przekraczających linię mety, trofeum, którym chwalimy się wśród znajomych i nieznajomych. Jak będzie wyglądał medal 32. Biegu Konstytucji 3 Maja? Właśnie zaprezentowane wizualizację. Przy tej okazji dowiedzieliśmy się też, że […]

Oto on: medal 32. Biegu Konstytucji 3 Maja! PKO Bank Polski Sponsorem Głównym imprezy

Wszystkie tkanki mięśniowe naszego ciała pracują podczas biegu. Od ich dyspozycji i formy zależy końcowy wynik osiągnięty podczas zawodów. Wiadomo więc, że należy je wzmacniać stosując ćwiczenia poza treningiem biegowym. Jednak bywa tak, że po […]

Trening biegowy i trening siłowy w jednym

Z Katarzyną Selwant rozmawiała Eliza Czyżewska Czym jest trening mentalny?istock.com To wiedza, jak ćwiczyć głowę, taka siłownia dla umysłu. W skład treningu mentalnego wchodzą różne zagadnienia, np. wzmacnianie pewności siebie, wyznaczanie prawidłowej motywacji, cele sportowe, […]

Trening mentalny biegacza [WYWIAD]

Karmienie piersią a bieganie – czy to dobre połączenie? Jakie zagrożenie niesie ze sobą połączenie mleczanu z… mlekiem matki? Odpowiadamy! Zanim zajmiemy się tematem karmienie piersią a bieganie, przyjrzyjcie się bliżej tematowi pokarmu matki: mleko […]

Karmienie piersią a bieganie

Kultowe sportowe wydarzenie otwierające Warszawską Triadę Biegową „Zabiegaj o Pamięć” już 3 maja. Poznaliśmy wzór oficjalnych koszulek biegu – są w kolorze błękitnym i prezentują hasło „Vivat Maj, 3 Maj”. Ich producentem jest marka 4F, […]

Koszulka 32. Biegu Konstytucji 3 Maja wygląda właśnie tak! Marka 4f partnerem technicznym Warszawskiej Triady Biegowej

Choć największy podziw budzą Ci, którzy linię mety przekraczają jako pierwsi, to bohaterami są wszyscy biegacze. Odważni, wytrwali i zdeterminowani, by osiągnąć cel – wyznaczony dystansem 42 km i 195 m – w liczbie 5676 […]

21. Cracovia Maraton: 5676 śmiałków pobiegło z historią w tle