Wydarzenia > Relacje z biegów > Wydarzenia
Biegi Górskie w Falenicy – rozdanie drugie
Fot. Dariusz Sikorski
Pierwsza edycja cyklu rozgrywana była w typowo wiosennych warunkach, co mogło niektórych nieco zawieść. Wiele osób miało nadzieję, aura w czasie drugiej edycji będzie już zimowa. Pogoda jednak znowu sprawiła psikusa i było jeszcze bardziej wiosennie niż tydzień temu. Zamiast 3 stopni termometry pokazały aż 6 kresek powyżej zera, a koło południa nawet 8.
Fot. Dariusz Sikorski
Frekwencja w poprzedniej edycji pobiła wszelkie dotychczasowe rekordy. Bieg na wszystkich trzech dystansach ukończyło bowiem, aż 700 osób. Jest to wartość niesamowita. Na tak niewielkiej imprezie, z minimalnym budżetem, w środku lasu, startowało więcej osób niż na niejednych zawodach na atestowanej trasie z reklamami, sponsorami i balonami. Druga edycja prawdopodobnie nie pobiła rekordu. Co prawda na wyniki i liczbę startujących trzeba nieco poczekać, ale na trasie wydawał się panować nieco mniejszy tłok niż ostatnio. Można to było przewidzieć bowiem ludzie porozjeżdżali się święta, zaplanowali urlopy, wyjechali na sylwestra. Trudno jednak frekwencję małą, bo dalej na trasie było mnóstwo ludzi.
Fot. Dariusz Sikorski
Trasa oczywiście została taka sama jak podczas pierwszej edycji już ponad 10 lat temu. Jak zawsze na zawodników na dystansie 10 km czekało 21 podbiegów i 255 m przewyższenia. Na dystansie 6,6 km było 14 podbiegów i 170 m przewyższenia, a na trójce a dokładnie 3,3 km 7 podbiegów i 85 m przewyższenia. Warunki panujące na trasie można powiedzieć, że były bliźniacze z tymi jakie panowały przed dwoma tygodniami. Przez cały poprzedzający tydzień panowały dodatnie temperatury, a jedynie nocą temperatura spadała minimalnie poniżej zera. Ostatnie symboliczne opady deszczu wystąpiły 5 dni przed biegiem.
Fot. Dariusz Sikorski
W dniu startu było, aż plus 8 stopni i pięknie świecące Słoneczko dzięki czemu nie było nieprzyjemnej wilgoci jaka panowała dwa tygodnie temu. Na trasie nie było więc ani wody, ani lodu, ani tym bardziej śniegu. Ziemia jednak nie została na tyle wysuszona więc kopny piach nie był takim utrudnieniem jak to czasem bywa na ostatniej już niemal wiosennej edycji. Takie warunki podobnie jak pierwszej edycji cyklu 2013/2014 nie każdemu przypadły do gustu. Wielu zawodnikom brakowało dreszczyku emocji oraz wyjątkowego klimatu jaki panuje podczas biegania w zimowych, mroźnych warunkach. Szary, ponury pozbawiony zieleni las nie posiada takiego uroku jak biała kołderka przykrywająca okolicę i śnieżne czapy zalegające na drzewach.
Fot. Dariusz Sikorski
Brak śniegu posiada jednak także swoje dobre strony, dzięki temu trasa stała się bardzo szybka. Szybka może w wypadku Falenicy to określenie nieco na wyrost, ale na pewno była szybsza niż zazwyczaj. Optymalne warunki podobnie jak dwa tygodnie temu sprawiły, że nie jeden zawodnik poprawił swój rekord życiowy na tej wymagającej trasie. Bezśnieżna i przede wszystkim pozbawiona lodu trasa sprawiła, że obyło się bez złamań, groźnych upadków i dużej ilości stłuczeń co w zeszłorocznych edycjach zdarzało się dość często, kiedy to już a rozgrzewce byli pierwsi czasem dość poważnie poszkodowani. Do poprawiania czasów przyczyniła się także mniejsza frekwencja. Owszem dalej było nieco tłoczno, szczególnie na pierwszych trzech podbiegach/zbiegach, ale było odczuwalnie lepiej i co ważne bezpieczniej szczególnie na zbiegach.
Fot. Dariusz Sikorski
O dużej ilości startujących może świadczyć kolejka do mety. Osoby przekraczające linię oznaczającą koniec biegu musiały zostać spisane przez sędziów aby zostały uwzględnione w wynikach. W przedziałach czasu gdzie dobiegało najwięcej zawodników nie nadążano z odnotowywaniem numerów i powstawała kolejka chętnych do spisania numeru startowego. Największą trudnością jednak nie były ani góry, ani tłok czy kolejka, a pozostałości świątecznego obżarstwa, co całkiem skutecznie utrudniało bieg. Sobotnia przebieżka jednak chyba każdemu zrobiła dobrze i pozwoli łatwiej pozbyć się nabranej w święta masy.
Fot. Dariusz Sikorski
Czy następna edycja odbędzie się w końcu w prawdziwej zimowej aurze okaże się już za dwa tygodnie (11.01.2014), a więc już w nowym roku.