fbpx

Ludzie > Elita biegaczy > Ludzie > Polecane

Katarzyna Kowalska: Uwielbiam kompot z suszonych owoców

Kasia Kowalska w Meksyku podczas przygotowań do Półmaratonu Warszawskiego. Na zdjęciu z profesorem Tadeuszem Kępką.

Kasia Kowalska w Meksyku podczas przygotowań do Półmaratonu Warszawskiego. Na zdjęciu z trenerem Tadeuszem Kępką.

O zaganianym świecie, wyczekiwanych świętach, sukcesach na bieżni i w biegach ulicznych, konieczności godzenia kariery sportowej i zawodowej i kuchni ukochanej mamy, z Katarzyną Kowalską, mistrzynią Polski na 3000 metrów z przeszkodami, na 10 kilometrów i w półmaratonie, rozmawia Tomasz Więcławski.

Świetnie spisała się Pani w tym roku w półmaratonie. Do tego dystansu przygotowywała się pani specjalnie?

Ale o który półmaraton chodzi, bo dwa razy biegałam ten dystans (śmiech).

Oczywiście o ten, który dał pani tytuł mistrzyni Polski. To duży sukces.

Fajnie, że pan to tak postrzega. Mnie cieszy coś innego. Cała sprawa z tegorocznymi startami jest nieco skomplikowana. Nie miałam możliwości, by zająć się profesjonalnym przygotowaniem do najważniejszych startów. Mimo wszystko moja radość jest tym większa, iż w rygorze pracy obroniłam już dziesiąty tytuł mistrzyni Polski na swoim koronnym dystansie 3000 metrów z przeszkodami. A potem zostałam dwukrotną mistrzynią kraju w biegu na 10 kilometrów i w półmaratonie. Sezon zakończyłam Maratonem Berlińskim, gdzie w drugim starcie na tak trudnym dla mnie dystansie złamałam barierę 2 godzin i 30 minut, a więc uzyskałam minimum kwalifikacyjne na przyszłoroczne Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro. Przygotowania może odbywały się trochę na „wariata”, ale ważne, że skutecznie.

Któryś sukces szczególnie smakuje?

Jestem zawodniczką, która ma duże ambicje i oczekiwania od samej siebie. Zawsze tak było. Co chwilę stawiam sobie jakieś cele. W tym roku zdobyłam trzy złote medale i każdy jest dla mnie szczególny. Za największy sukces tego sezonu uważam właśnie występ w Maratonie Berlińskim, gdzie wprawdzie medalu nie zdobyłam, ale uzyskałam minimum olimpijskie. Jeśli szczęście i zdrowie dopiszą będą to dla mnie trzecie igrzyska.

Jakie są priorytety na kolejny sezon? Igrzyska Olimpijskie będą najważniejsze?

Mam minimum na IO w maratonie, jednak muszę je jeszcze potwierdzić na wiosnę. Nie zrezygnuję jednak ze startów na stadionie. Będę je traktowała jako przetarcia szybkościowe w przygotowaniach do IO.

Na dystansie 3000 metrów z przeszkodami są największe szanse na dobry rezultat w Ameryce Południowej?

Trudno powiedzieć. W Rio de Janeiro jest inny klimat. Nie wiem jak się w nim odnajdę. Poziom „na przeszkodach” jest bardzo wysoki. W maratonie jeszcze trudniej cokolwiek wróżyć, bo te biegi na imprezach rangi mistrzowskiej zawsze rządzą się swoimi prawami. Zazwyczaj są nieco wolniejsze od najsłynniejszych maratonów w dużych miastach, ale wygrywają je zawodnicy o dobrych „życiówkach”.

Chyba wiąże się to też z tym, że maratończycy zazwyczaj startują dwa razy w roku – wiosną i jesienią. A ten dystans na IO, MŚ czy ME rozgrywany jest najczęściej w lecie, co zmienia drastycznie sposób przygotowań.

Nie chcę się wypowiadać w tej mierze, bo nie jestem specjalistką. Mam za sobą zaledwie dwa maratony. Zawsze startowałam głównie na stadionie. Specyfika najdłuższego biegu na imprezie mistrzowskiej, moim zdaniem, wiąże się z tym, że nie ma tam pacemakerów nadających tempo biegu. Jest ono zazwyczaj wolniejsze, a priorytetem jest miejsce a nie wynik.

Jaka jest największa różnica między bieganiem na stadionie a na ulicy?

Biegi uliczne są dla mnie skomplikowane w ocenie, bo tak naprawdę bieg biegowi nierówny, a jedyny wspólny czynnik, który je łączy to dystans. Profile trasy są różne, jedne łatwe, drugie trudne. Dodatkowo z mojej perspektywy, jako kobiety, przeważnie są to biegi mieszane i masowe, więc łatwiej o lepsze wyniki i udział nawet w najbardziej prestiżowych imprezach na świecie. Na stadionie, jeśli chce się rywalizować na najlepszych mitingach na świecie, np. w Diamentowej Lidze, trzeba reprezentować naprawdę wysoki poziom na świecie, gdyż jest tam ograniczona liczba startujących zawodników.

„Przedłużanie się” biegaczy jest jednak procesem naturalnym. Może więc w przyszłości to maratony staną się pani specjalnością?

Wcale tego nie wykluczam. W PZLA w ostatnim czasie przydzielano mnie do grupy maratońskiej. Choć mam już na swoim koncie dwa maratony to od lat jestem specjalistką od biegu przeszkodowego. Przyznaję, że bardzo trudno pracowało mi się w takich warunkach. Różne priorytety sprawiały, że trenowałam sama, a wypracować topową dyspozycję bez trenera nie jest łatwo. Szczególnie, że światowa konkurencja jest bardzo mocna.

Tym trudniej jest rywalizować, jeżeli musi się godzić karierę sportową z zawodową.

Nie lubię mówić o pieniądzach publicznie. Nie powinno się poruszać tego tematu. Sportowiec jednak, nawet reprezentant kraju, nie jest zwolniony z płacenia rachunków (śmiech). Poza tym człowiek chce żyć na jakimś, normalnym, poziomie. Takie są realia dzisiejszego świata.

Wielu polskich biegaczy mówi, że trudno wyżyć tylko z tej profesji.

Jeśli jest się jednym z najlepszych sportowców na świecie lub ma się wsparcie w postaci sponsora, to takie problemy raczej nie występują. Każdy zawodnik chcący się rozwijać, uzyskiwać coraz to lepsze osiągnięcia, oczekuje i chce mieć jak najlepsze warunki szkoleniowe. Czasem zawodnicy dofinansowują swoje przygotowania z własnych środków i takie sytuacje są bardzo często spotykane. W innych przypadkach sportowcy, nawet ci bardzo utalentowani, w konfrontacji z problemami finansowymi przegrywają. Prawda jest taka, że zawodnik będący na treningu i nastawiony na sukces musi być tam całym sobą, bez żadnych zmartwień.

Pozostaje czas na jakieś hobby?

Czasu dużo nie ma – to prawda. Jeżeli ktoś trenuje, przynajmniej ja tak do tego podchodzę, to wkłada w to całego siebie. Później trzeba wypocząć i zregenerować się. Staram się jednak dokształcać i robić coś więcej w życiu. Mieć coś obok.

W przyszłości będzie pani trenowała kolejnych mistrzów?

Trudno powiedzieć. Wiele spraw, którymi się zajmuję, dotyczy sportu. Troszkę wiem już o marketingu w sporcie, funkcjonowaniu sportu czy akcjach promujących moją dyscyplinę. Możliwe jednak, że zwiążę przyszłość z czymś innym.

Ale udziału w akcjach dla dzieci i młodzieży pani nigdy nie odmawia.

Staram się uczestniczyć w nich w miarę moich możliwości. Lekkoatletyka to piękny sport. Chodzi jednak nie tylko o zawodowe uprawianie tej dyscypliny, ale o zwykłą aktywność fizyczną i zdrowie. Każdy powinien znaleźć czas żeby robić coś dla siebie, dla swojego ciała. Młodzież trzeba edukować i zaszczepiać w niej chęć do ruchu. To jedyna droga do zdrowego społeczeństwa.

Sportowiec cały rok jest w rozjazdach. Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. To wyczekiwany okres, kiedy można poświęcić się dla najbliższych, pobyć w domu?

Zawsze bardzo ceniłam i cenię sobie czas spędzany z rodziną. A okres świąteczny, bez wątpienia, temu sprzyja. Oddaję się wtedy najbliższym i przyjaciołom, bo oni są dla mnie również jak rodzina. Moja uwaga jest wtedy skupiona na nich. Na parę przebieżek jest wtedy też czas, bo bieganie kocham, ale priorytety są jasne.

Trening sportowca wymaga też odpowiedniej diety. W czasie świąt można nieco poszaleć?

Każdy, kto mnie widział wie, że jestem szczupłą osobą. Ci, którzy mnie znają wiedzą jednak, że wcale nie jest tak, że ja mało jem. Lepiej mnie ubierać niż karmić (śmiech). Staram się spróbować po troszkę wszystkiego, co jest na stole świątecznym. Nie mam bowiem problemów z wagą. Moja mama przygotowuje pyszne jedzenie. Jako dziecko często grymasiłam, ale teraz im bardziej jestem dorosła, tym bardziej doceniam kuchnię ukochanej mamy.

Na jakąś potrawę szczególnie pani czeka?

Żyjemy w czasach, że wszystko to, co pojawia się na świątecznym stole, możemy również spotkać w ciągu roku. Uwielbiam jednak kompot z suszonych owoców z przyprawami, który mama przyrządza tylko raz w roku.

Święta ludziom powszednieją, stają się tylko dodatkowymi dniami urlopu. Zatraca się gdzieś tradycja. W pani rodzinie jest inaczej?

Staramy się zawsze przeżyć ten czas wyjątkowo. Zgadzam się, że ludzie obecnie bardzo dużo pracują i gonią za pieniędzmi. Mają bardzo mało wolnego i nawet wigilijne potrawy przygotowują w ostatniej chwili. Ja staram się ten czas celebrować. Najważniejsza jest w nim dla mnie możliwość spotkania z całą rodziną i dowiedzenia się, co u kogo słychać. Jesteśmy wtedy w komplecie i rozmawiamy. Tak po prostu. Kocham to.

Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie!
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.
mm
Tomasz Więcławski

Podoba ci się ten artykuł?

0 / 5. 0

Przeczytaj też

Wszystkie tkanki mięśniowe naszego ciała pracują podczas biegu. Od ich dyspozycji i formy zależy końcowy wynik osiągnięty podczas zawodów. Wiadomo więc, że należy je wzmacniać stosując ćwiczenia poza treningiem biegowym. Jednak bywa tak, że po […]

Trening biegowy i trening siłowy w jednym

Z Katarzyną Selwant rozmawiała Eliza Czyżewska Czym jest trening mentalny?istock.com To wiedza, jak ćwiczyć głowę, taka siłownia dla umysłu. W skład treningu mentalnego wchodzą różne zagadnienia, np. wzmacnianie pewności siebie, wyznaczanie prawidłowej motywacji, cele sportowe, […]

Trening mentalny biegacza [WYWIAD]

Karmienie piersią a bieganie – czy to dobre połączenie? Jakie zagrożenie niesie ze sobą połączenie mleczanu z… mlekiem matki? Odpowiadamy! Zanim zajmiemy się tematem karmienie piersią a bieganie, przyjrzyjcie się bliżej tematowi pokarmu matki: mleko […]

Karmienie piersią a bieganie

Kultowe sportowe wydarzenie otwierające Warszawską Triadę Biegową „Zabiegaj o Pamięć” już 3 maja. Poznaliśmy wzór oficjalnych koszulek biegu – są w kolorze błękitnym i prezentują hasło „Vivat Maj, 3 Maj”. Ich producentem jest marka 4F, […]

Koszulka 32. Biegu Konstytucji 3 Maja wygląda właśnie tak! Marka 4f partnerem technicznym Warszawskiej Triady Biegowej

Choć największy podziw budzą Ci, którzy linię mety przekraczają jako pierwsi, to bohaterami są wszyscy biegacze. Odważni, wytrwali i zdeterminowani, by osiągnąć cel – wyznaczony dystansem 42 km i 195 m – w liczbie 5676 […]

21. Cracovia Maraton: 5676 śmiałków pobiegło z historią w tle

Już od 3 sezonów ASICS METASPEED jest jednym z 2 flagowych modeli startowych japońskiego producenta. Do naszej redakcji trafiła właśnie najnowsza jego odsłona, 3. generacja, czyli ASICS METASPEED SKY PARIS. Jak wypada na tle swoich […]

ASICS METASPEED SKY PARIS – flagowa startówka w trzeciej odsłonie [TEST]

Dokładnie 9565 biegaczy i biegaczek wyruszyło punktualnie o godzinie 10:00, aby podjąć wyzwanie 16. PKO Poznań Półmaratonu i realizować swoje biegowe cele. Pierwszy na mecie, pokonując trasę 21,097 km, był Etiopczyk Teka Debebe Tereda, który […]

Wietrzna pogoda nie pozwoliła na bicie rekordów w 16. PKO Poznań Półmaratonie. Na starcie ponad 9500 biegaczy [GALERIA ZDJĘĆ]

Duch Solidarności, biegacz potrącony przez pijanego kierowcę przed linią mety, polskie korzenie rodzinne, „ciekawe” rozwiązania PLL LOT w kwestii przestrzeni dla niepalących w samolotach czy reklamy na Facebook’u. To tylko kilka zagadnień, jakie pojawiły się […]

Cindy Cardinal: To było naprawdę niesamowite przeżycie, być w Polsce w tak szczególnym okresie historii