Wydarzenia > Biegi zagraniczne > Wydarzenia > Relacje z biegów > Wydarzenia
Kenijczycy podbijają Nowy Jork – relacja z największego maratonu świata
New York City Marathon 2013. Zwyciężył Geoffrey Mutai – po prawej. Fot. PAP
Geoffrey Mutai oraz Priscah Jeptoo, oboje z Kenii, zwyciężyli w Nowym Jorku w największym i jednym z najbardziej prestiżowych maratonów świata. Na 16. miejscu spośród ponad 50 tysięcy startujących przybiegł dwukrotny mistrz Polski, Radosław Dudycz.
Tegoroczny bieg miał dla Amerykanów szczególną wymowę. Nowy Jork chciał pokazać, że miasto wstało z kolan po zniszczeniach spowodowanych rok temu przez huragan „Sandy”. Atak żywiołu spowodował, że w 2012 maraton po raz pierwszy w historii został odwołany. Cały kraj pamiętał też o zamachu bombowym, który miał miejsce w kwietniu, podczas maratonu w Bostonie. Ceremonia otwarcia była więc wyjątkowo uroczysta, a zastosowane środki bezpieczeństwa niezwykle restrykcyjne. Jak podkreślali miejscowi komentatorzy, na każdym kroku widać było policjantów z psami oraz bronią maszynową. Central Park, przez który przebiegają ostatnie kilometry biegu, był praktycznie odcięty od świata.
Zacięta rywalizacja wśród kobiet
W biegu elity zwyciężyli faworyci, ale po zastosowaniu zupełnie odmiennych rodzajów taktyki. Głównym czynnikiem, który miał wpływ na wyniki, był silny czołowy wiatr, utrzymujący się przez pierwsze 30 kilometrów. Jako pierwsze na trasę ruszyły kobiety i większość czołowych zawodniczek biegła ostrożnie, oszczędzając siły na ostatnie kilometry biegu, które prowadzą niemal cały czas lekko pod górkę. Ze zwartej grupy wyłamały się jednak dwie Etiopki: Buzunesh Deba oraz Tigist Tufa. Obie świetnie znają trasę, bo na stałe mieszkają w Nowym Jorku i trenują razem w okolicy. Co więcej, Deba była druga w poprzedniej edycji biegu. Już dzień przed startem zapowiadała, że interesuje ją tylko szybkie bieganie, ale kibiców mimo wszystko zdziwić mogła furia, z jaką zaatakowała pierwsze kilometry. Mimo wiatru Etiopki biegły w tempie na rekord trasy, a ich przewaga nad resztą zawodniczek osiągnęła w pewnym momencie ponad 3 minuty.
Niezwykła pogoń Jeptoo
Pozostałe zawodniczki biegły razem w grupie do półmetka, a tempo było bardzo ostrożne. Prowadzące Etiopki miały na tym etapie wyścigu czas 1:12:38, reszta grupy – 1:16:00. Wkrótce jednak w szaleńczą pogoń rzuciła się Kenijka Jeptoo, walcząca nie tylko o zwycięstwo w biegu, ale i całej serii World Marathon Majors. Kolejne kilometry pokonywała w tempie 3:10-3:15 min/km. Aby wyobrazić sobie, jak fantastyczne jest to tempo, wystarczy pomyśleć, że pięciokilometrowy międzyczas od 25 do 30 kilometra wyniósł 15:49, co dałoby jej medal mistrzostw Polski na 5000 metrów! Przyspieszenie skończyło się drugą połową biegu pokonaną w tempie 1:09:07. Jest to czas o prawie półtorej minuty szybszy niż rekord Polski kobiet w półmaratonie.
Przetasowania
Etiopki powoli słabły i Kenijka minęła je w pełnym pędzie. Na 38. kilometrze była już liderką. Na metę wpadła z czasem 2:25:07. Buzunesh Deba, zmagająca się ze skurczami żołądka i chwilami wymiotująca w pełnym biegu, zdołała utrzymać drugą pozycję, z czasem 2:25:56. Jej przyjaciółka Tufa była w dużo gorszym stanie. 5 km od 35. do 40. kilometra przebiegła w czasie tylko 18:36. Dla porównania, najszybsza, druga „piątka” wyniosła 16:59. Etiopka zwalniała dramatycznie i z trudem dowlokła się do mety. Zadatek z pierwszej połowy wystarczył do zajęcia 8. miejsca z czasem 2:29:24. Jej dwie połowy biegu wyniosły więc 1:12:38 i 1:16:46.
Dziewczyny spoza Afryki
Na trzecim miejscu przybiegła doświadczona zawodniczka z Łotwy, 37-letnia Jelena Prokopcuka, która wygrywała maraton Nowym Jorku w 2005 i 2006. Łotyszka dobrze rozłożyła siły i na ostatnich kilometrach wyprzedzała. Jej czas na mecie: 2:27:47. Kolejne miejsca dla zawodniczek urodzonych poza Afryką: czwarta Christelle Daunay z Francji – 2:28:14, piąta wicemistrzyni świata, Włoszka Valeria Straneo – 2:28:22, szósta Kim Smith z Nowej Zelandii – 2:28:49, siódma Niemka Sabrina Mockenhaupt – 2:29:10. Dopiero na dziewiątym miejscu tegoroczna mistrzyni świata, Kenijka Edna Kiplagat, która przed biegiem miała teoretyczne szanse na zwycięstwo w serii World Marathon Majors.
Warto zwrócić uwagę na to, jak doświadczone biegaczki triumfują w tego typu biegach. Tradycyjnie młodsze są Afrykanki, ale nawet one mają już za sobą sporo lat ścigania. Zwyciężczyni ma 29 lat, trzecie miejsce – 37, czwarte – 38, piąte, 37, szóste 31, siódme, 32, dziewiąte -34. Z tej parady młodości wyłamują się jedynie Etiopki, które tam mocno zaczęły bieg, obie mają po 26 lat.
Bieg mężczyzn bez dramaturgii
Bieg mężczyzn rozegrał się zupełnie inaczej. Nie było tu żadnego młodego, narwanego zawodnika, który poprowadziłby od startu w mocnym tempie. Czołowa grupa długo trzymała się razem, przez co bieg nie miał takiej dramaturgii. Połowa dystansu pokonana w 1:05:06, wolno, a w ścisłej czołówce było jeszcze 14 osób. Wśród nich niezmordowany Japończyk Yuki Kawauchi, biegnący swój dziewiąty maraton w roku i jedyny Europejczyk w czołówce, Włoch Daniele Meucci.
Grupa stopniowo, powoli zmniejszała się, ale decydujący moment nadszedł dopiero na 32. kilometrze. Kenijczyk Geoffrey Mutai przyspieszył i zgubił momentalnie wszystkich, poza partnerem z grupy treningowej, swoim rodakiem Stanleyem Biwottem. Walczący o zwycięstwo w serii World Marathon Majors Etiopczyk Tsegaye Kebede został z tyłu. Walka nie była jednak skończona.
Mutai dobiegł do mety pierwszy, z czasem 2:08:24. Biwott srogo zapłacił za próbę utrzymania się z nim i na ostatnich kilometrach spadł na piąte miejsce, kończąc bieg w czasie 2:10:41. Kebede tymczasem ostatnie kilometry pod górkę pobiegł bardzo mocno i przesunął się na drugie miejsce, zapewniając sobie tytuł WMM. Jego wynik to 2:09:16. Na trzecim miejscu mało wcześniej znany biegacz z RPA, Lusapho April – 2:09:45. Na czwartym kolejny Kenijczyk, wcześniejszy zwycięzca maratonu w Hannowerze, Julius Arile – 2:10:03. Na szóstym Japończyk Masato Imai – 2:10:45. Włoch Meucii był dziesiąty – 2:12:03, a jedno miejsce za nim finiszował Kawauchi – 2:12:09.
Podobnie jak u kobiet, triumfowali biegacze doświadczeni. Zwycięzca ma 32 lata, trzecie miejsce – 31, czwarte – 30. Co znamienne, są to czarnoskórzy biegacze, którzy do niedawna znani byli z sukcesów osiąganych w młodym wieku i szybko wypalający się.
Polak Radosław Dudycz, 39-letni, doświadczony maratończyk, po raz pierwszy startujący w Nowym Jorku, zajął 16. miejsce z czasem 2:22:07.
Bieg w Nowym Jorku mógł też pokazać, jak trudne jest przygotowanie w roku kilku szczytów formy. Zarówno mistrzyni świata, Edna Kiplagat, jak i mistrz z Ugandy, Stephen Kiprotich, wypadli tu słabo. Starty obojga były w pewnym sensie wymuszone. Po zdobyciu w sierpniu tytułów w Moskwie mieli mało czasu na przygotowania, ale spore szanse na triumf w dochodowej serii World Marathon Majors. Pobiegli więc w USA, oboje chwaląc się przed biegiem dobrym samopoczuciem, ale okazało się, że organizmu nie da się oszukać. Występ okazał się słaby.