Wydarzenia > Aktualności > Wydarzenia > Biegi zagraniczne > Wydarzenia > Nadchodzące imprezy > Wydarzenia
Maraton bostoński – kogo zobaczymy w elicie kobiet?
Zwyciężczyni ubiegłorocznego Boston Marathon – Rita Jeptoo (przyłapana później na dopingu). Fot. Getty Images
Kobieca elita maratonu w Bostonie nie robi takiego wrażenia jak męska, ale za to z Afrykankami mogą powalczyć biegaczki z USA. Mamy również pewien polski akcent.
Najmocniejszą na papierze zawodniczką jest Mare Dibaba, legitymująca się życiówką 2:19:52, pobitą w biegu w Xiamen na początku tego roku. Zawodniczka ma za sobą burzliwa przeszłość, opisywaną kiedyś na łamach Magazynu Bieganie. Jako młoda dziewczyna zmieniła obywatelstwo na azerskie, do dzisiaj pozostaje rekordzistką Azerbejdżanu – jako Mare Ibrahimowa. Ponieważ jednak lokalni kacykowie nie płacili jak obiecali, a zamiast tego usiłowali nawrócić na islam, Dibaba uciekła. Udało się wrócić do obywatelstwa etiopskiego.
Krótko przed tym pojawia się akcent polski – Mare Dibaba w 2008 roku wygrała Półmaraton Warszawski. Był to jej pierwszy większy sukces. Potem przyszły kolejne – m.in mistrzostwo Afryki w półmaratonie oraz zeszłoroczne zwycięstwo w maratonie w Chicago. Co ciekawe, w tym ostatnim biegu Etiopka na mecie była druga. Okazało się jednak, że zwyciężczyni, Kenijka Rita Jeptoo, została złapana na użyciu dopingu.
Ta sama Jeptoo jest zeszłoroczną zwyciężczynią biegu w Bostonie. Jak dotychczas nie odebrano jej tego tytułu, podobnie jak kilku innych, które wywalczyła w ostatnich latach. Ponieważ odbywa karę zawieszenia, zeszłoroczna triumfatorka nie pobiegnie.
Jest to dobra wiadomość dla lokalnej faworytki, Amerykanki Shalane Flanagan. Jak mówiła w wywiadach, nie znalazła wcześniej żadnego sposobu na Jeptoo. Rok temu poprowadziła bieg w bardzo mocnym tempie, dzięki czemu Jeptoo na mecie osiągnęła fantastyczny wynik – 2:18:57. Wcześniej Amerykanka rywalizowała z Kenijką również w wolniejszym wyścigu na finisz. Efekty były takie same – porażka. Flanagan twierdzi, że o ile wyobraża sobie zwycięstwo z każdą inną rywalką, tak Jeptoo była kompletnie poza zasięgiem. Okazało się, że pomagały w tym środki dopingowe.
W tym roku Amerykanka jest mocno promowana jako jedna z faworytek. Ma piąty wynik w stawce – 2:21:14, ale jest najmocniejsza ze wszystkich biegaczek, jeśli chodzi o życiówki na dystansach krótkich. Jeśli bieg nie będzie bardzo szybki, a to możliwe w wietrze i deszczu, na finiszu może być nie do pobicia.
Drugą z Afrykanek, która powinna liczyć się najbardziej w walce o zwycięstwo jest mieszkająca na stałe w USA Etiopka Buzunesh Deba. Dwukrotnie była druga w trudnym maratonie w Nowym Jorku, a w zeszłym roku została wicemistrzynią Bostonu. W praktyce – mistrzynią, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że zwyciężyła koksująca się Rita Jeptoo. Buzunesh Deba ma drugą życiówkę w stawce – 2:19:59.
Ciekawy wydaje się występ trzeciej Etiopki na liście najszybszych, Aberu Kebede. To biegaczka o bardzo dobrym rekordzie życiowym – 2:20:30, mająca na koncie dwukrotne zwycięstwo w Berlinie oraz jedno we Frankfurcie. W tym roku pobiegła już Dubaj i była tam piąta z czasem 2:21:17. Warto jednak zwrócić uwagę, że wszystkie te biegi znane są z płaskiej i szybkiej trasy. Boston jest o wiele trudniejszy, nie wiadomo więc, czy Kebede poradzi sobie w takich warunkach.
Czwarta Etiopka w czołówce to Shure Demise Ware – jeśli wierzyć metrykom, ma zaledwie 19 lat, a już pobiegła maraton w czasie 2:20:59 – w Dubaju tego roku, w debiucie. Brak doświadczenia w Bostonie może mścić się okrutnie – czy tak będzie w tym przypadku?
Kenijki są na papierze nieco słabsze niż Etiopki. W Bostonie zobaczymy Sharon Cherop (2:22:28), Caroline Kilel (2:22:34) oraz Caroline Rotich (2:23:22). Dwie pierwsze biegaczki mogą być jednak groźne – obie w przeszłości wygrywały w Bostonie. Kilel w 2011, a Cherop w 2012.
Do grona możliwych faworytek warto jeszcze dołączyć drugą z Amerykanek Desiree Linden, wcześniej Davila. Jej największym sukcesem jest drugie miejsce w Bostonie w 2011, poza tym biegaczka znana jest z równej zwykle formy i spokojnego, cierpliwego rozgrywania maratonów.
Podsumowując, można powiedzieć, że kobieca elita w Bostonie jest bardzo wyrównana. Zwycięstwo żadnej z czołowych biegaczek nie będzie wielkim zaskoczeniem, co oznacza, że czekają nas prawdopodobnie emocje od początku do końca.