fbpx

Wydarzenia

Krwawa Pętla 2014. Piekielna Obwodnica Warszawy w formule bike and run

Krwawa Pętla. Fot. Krzysztof Dołęgowski

Fot. Krzysztof Dołęgowski

W tym roku już po raz trzeci różnej maści masochiści zmierzą się z Krwawą Pętlą w formule Bike&Run. Sprawdźcie, z czym muszą liczyć się śmiałkowie i zobaczcie, jak wygląda ten nietypowy bieg oczami uczestników. Wiele z tych przeżyć można wykorzystać także przy innych takich imprezach.

Do tej pory wyzwanie podjęło 8 ekip. Ukończyły 3, z czego jedna nie zmieściła się w 24-godzinnym limicie. Dwie pozostałe walczyły na trasie ponad 23 godziny i dotarły do mety porządnie zmaltretowane. Dlaczego to takie trudne? Przecież to tylko pętelka wokół stolicy…

Krwawa Pętla Bike and Run 2014 rusza już 14 czerwca.

Przyjemny weekend

Podstawowy problem tkwi w tym, że cel jest bardzo mierzalny, a biegowo-rowerowa formuła wyzwania wydaje się łatwa. Patrzymy na mapę, widać Warszawę, otacza ją szlak, a więc wytyczona trasa, czyli właściwie wyzwanie jest liniowe, mapa może się przydać, ale nie musi. Szlak ma 240 km – niby dużo, ale przecież ¾ robi się na rowerze. 24 godziny – szmat czasu, większość przyjdzie nam przesiedzieć na siodełku jadąc 10 km/h, czyli właściwie prawie nie trzeba pedałować, wystarczy się toczyć. Biegacz truchta 6 min/km, czyli też nic strasznego. To jest do zrobienia! Mniej więcej taki ciąg myślowy towarzyszył mi, gdy zgadzałem się na udział w pierwszej edycji tego wyzwania. Staliśmy na starcie i chyba nikt do końca nie miał świadomości, na co się porwał. Takie weekendy są bardzo przyjemne z perspektywy czasu, gdy można o nich opowiadać.

Krwawa Pętla. Fot. Krzysztof Dołęgowski

Fot. Krzysztof Dołęgowski

Realia wyzwania

Najgorzej mają ci, którzy myślą w powyższy sposób, bo potem startują na wypożyczonym rowerze, a do koszyczka na kierownicy wrzucają piwo. Zacznijmy od tego, że Krwawa Pętla ma ok. 250 km, czyli średnia prędkość na rowerze to ok. 10,5 km/h i tempo biegu 5:45/km. Szlak istnieje. Oznaczenia widać na drzewach, aczkolwiek jest kilka miejsc, w których w ostatnich dwóch latach były w przybliżeniu 32 osoby, z których 8 sprawiało wrażenie, jakby ktoś im ukradł rower. Tak więc posiadanie mapy i kompasu, GPS-a z wgraną mapą topograficzną oraz umiejętność korzystania z tych narzędzi to podstawa. Niezależnie od liczby posiadanych map i umiejętności prędzej czy później każdy zespół i tak traci czas na szukanie szlaku i dodatkowo na uzupełnianie zapasów wody i jedzenia. Z 24 godzin, które mamy do wykorzystania, przez około 11 jest ciemno, a przez 8 upalnie. Pozostałe 5 „komfortowych” to na pewno moment, w którym akurat zespół się gubi, zabrakło mu wody albo zepsuł się któryś z rowerów. Zakładając optymistycznie, że na błędach, zakupach i innych potrzebach stracimy godzinę, średnie tempo biegu musi wynieść 5:30/km. Czyli dobrze by było, gdyby każdy członek zespołu był w stanie poruszać się tempem 5:00/km, nie osiągając przy tym tętna na poziomie HRmax.

Pętla na dwóch kółkach

Zanim zespół redakcyjny wpadł na pomysł formuły Bike&Run, Krwawa Pętla była wyzwaniem rowerowym. Nie weekendową przejażdżką – wyzwaniem. Zakładając, że ¼ trzeba przebiec, do przejechania zostaje ok. 190 km. Pokonanie takiego dystansu na asfalcie komuś, kto nie jeździ regularnie na rowerze, może zająć kilkanaście godzin i dać porządnie w kość, a Krwawa Pętla to szlak pieszy – lasy, pagórki, korzenie, bagna i wszechobecne piachy. Nie ma to więc za wiele wspólnego z wycieczką w spacerowym tempie. Dodatkowym problemem związanym z rowerem jest to, że jednego brakuje – 4 różne osoby muszą mieć tak dopasowany sprzęt, żeby nie tracić czasu np. na ciągłe podnoszenie i opuszczanie siodła. Teoretycznie zajmuje to chwilę, ale gdy zmiana wypadnie w pechowym miejscu, reszta ekipy zdąży zniknąć za trzema zakrętami, a goniący w przypływie adrenaliny zgubi szlak. Kolejna rzecz to buty – należy zapomnieć o SPD-ach, podobnie jak z regulacją siodła – każda zmiana zwiększa prawdopodobieństwo porażki. Wszystko, co choćby na chwilę rozdziela zespół, generuje niepotrzebny stres i sprawia, że goniący musi mocniej przycisnąć na zmianie, podczas której ma się regenerować przed kolejnym biegiem.

Krwawa Pętla. Fot. Krzysztof Dołęgowski

Fot. Krzysztof Dołęgowski

Nawigacja

Sytuacja idealna zakłada zrobienie rekonesansu całej trasy na rowerze – wtedy pętla rzeczywiście staje się liniowa, a mapa jest dodatkiem, który czasem może pomóc. Duże prawdopodobieństwo sukcesu daje również odwiedzenie fragmentów trasy, które z góry wiadomo, że mogą sprawiać trudności, jak np. Horowe Bagno czy Puszcza Kampinoska. Szanse maleją, ale nadal są duże, jeśli nie widzieliśmy żadnego fragmentu trasy, ale w zespole mamy dwie osoby, które bez większych problemów czytają mapę w trakcie jazdy na rowerze. Mniejsze szanse ma zespół, w którym tylko jeden człowiek czyta mapę, ponieważ musiałby ją kontrolować zarówno na rowerze, jak i w biegu, czyli skazuje się na 24 godziny ciągłego skupienia. Jeśli nikt z zespołu nie widział trasy i swoje szanse ekipa opiera wyłącznie na korzystaniu z GPS-a, prawdopodobieństwo ukończenia wyzwania w limicie niebezpiecznie pikuje w stronę zera. Kluczem do sukcesu jest ciągła znajomość miejsca, w którym znajduje się zespół – lepiej czołgać się we właściwym kierunku niż biec w przeciwnym – wtedy przynajmniej człowiek zbliża się do celu. Cała pętla znajduje się na dwóch mapach okolic Warszawy wydanych w skali 1:75 000. Wyposażeniem, które bardzo się przydaje, jest mapnik rowerowy.

Krwawa Pętla. Fot. Krzysztof Dołęgowski

Fot. Krzysztof Dołęgowski

Jedzenie i picie

W czerwcu jest gorąco i trzeba dużo pić – brzmi banalnie, tylko co to znaczy dużo? Podczas startu w pierwszej edycji wypiliśmy około 10 litrów płynów na osobę, czyli ok. 40 litrów na zespół. Biegacz zawsze porusza się na lekko, więc całość trzeba podzielić na trójkę, co daje ok. 13,3 l do przewiezienia przez każdego. Rozwiązanie narzuca się jedno, ale są dwa. Podstawa to bidony na rower. Litr wody na rowerze, to 1 kg mniej na plecach. Zakładając, że na plecach wozimy po 2 litry potrzebne są 4 przystanki, żeby uzupełnić wodę, czyli co ok. 5 godzin musimy znaleźć sklep lub dobrego człowieka za płotem. Teoretycznie proste, w praktyce, jeśli np. nie trafimy na otwarty sklep wieczorem i staniemy u bram Kampinosu z pustym bakiem i świadomością, że wyjdziemy z niego w niedzielę rano, to człowiek zaczyna się zastanawiać, czy nie poszukać najbliższej stacji benzynowej. A to dodatkowe kilometry i średnie tempo spada. Zamiast plecaków z camelem można jeszcze rozważyć objuczenie jednego roweru w sakwy i wrzucenie tam zapasu wody dla całego zespołu. Albo połączenie obu rozwiązań i wykorzystanie sakwy jako wielbłąda dopiero w momencie, gdy wjeżdżamy w Kampinos albo zamykane są sklepy. Jedzenie jest sprawą bardzo indywidualną, trzeba jednak pamiętać, że ukończenie Krwawej Pętli pochłonie prawie 20 tys. kalorii. Mniej więcej co 1-1,5 godziny powinniśmy coś zjeść, żeby być w stanie kontynuować wysiłek bez znacznego spadku energii. Jeśli zespół jest mocny, może wystarczyć czasu na wizytę w knajpie, np. w Brwinowie.

Krwawa Pętla. Fot. Krzysztof Dołęgowski

Fot. Krzysztof Dołęgowski

Taktyka zmian

Każda jest dobra, jeśli prowadzi do celu. W pierwszej edycji ekipa Centrum Biegowego Ergo zaczęła od zmian trwających 15 minut, ale miała dość wyrównany zespół, więc każdy z chłopaków pokonywał podobny dystans. Z upływem kolejnych godzin, czas zmiany się skracał. W zespole prezentującym zróżnicowany poziom, jeśli zakładamy, że każdy ma przebiec mniej więcej taki sam dystans, zmiany powinny opierać się na pokonanych kilometrach, np. odczytywanych z licznika rowerowego – śledzenie wskazań licznika jest zawsze przyjemnym urozmaiceniem dla osoby za to odpowiedzialnej. Bardzo istotną sprawą jest również przebieg samej zmiany. Ile można stracić na grzebaniu się? Policzmy – zakładamy zmianę co 3 km – to dobry dystans, żeby pobiec mocno i się za bardzo nie zmęczyć – na 250 kilometrach potrzebujemy ok. 80 zmian. Jeśli na każdej zmianie stracimy 3 sekundy, to uciekły nam właśnie 4 minuty. A to prawie kilometr, którego może brakować do końcowego sukcesu. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to 24 godziny to nadmiar czasu, ale w ciągu 24 godzin scenariusz, w którym wszystko pójdzie dobrze, nigdy się nie zdarzy, więc każdy detal staje się ważny, każdy detal to cegiełka do końcowego sukcesu.

Inne niespodzianki

Krwawa Pętla w formule biegowo-rowerowej kryje wiele niespodzianek, wszystkie wyliczenia na kartce papieru to tylko element przygotowania. Przygotowania, które uświadamia, z czym trzeba się zmierzyć, ale jest jeszcze wiele innych aspektów, które mogą odgrywać rolę i sprawiać problemy.
Zespół – 24 godziny wysiłku w upale i w towarzystwie komarów, które nie chcą uciec, bo przykleiły się do lepkiej skóry, to już dobry czas, żeby zdążył się urodzić, rozwinąć i zakończyć niejeden konflikt, dlatego ekipa powinna być zgrana, a jej cel wspólny i jasno określony jeszcze przed startem.
Nieprzespana noc w ruchu – pierwsza w życiu może boleć. Na szczęście zaśnięcie na rowerze przy prędkości 10 km/h zazwyczaj nie kończy się tragicznie.
Światło – szukanie szlaku Krwawej Pętli jest upierdliwe nawet za dnia, więc warto wyposażyć się w mocne lampy, dzięki którym poruszanie się nocą w lesie i wypatrywanie oznaczeń będzie w ogóle możliwe.

Krwawa Pętla. Fot. Krzysztof Dołęgowski

Fot. Krzysztof Dołęgowski

Z Krwawej Pętli zapamiętałem:

Piotr Romejko: Straszny upał w dzień i chmary komarów w nocy. I to, że gdy w nocy czasem udało się trochę uciec do przodu na rowerze, to wtedy próbowaliśmy robić mikrodrzemki. Mimo chmar komarów. Olek Tittenbrun: Najlepiej zapamiętałem trzy rzeczy – środek nocy w Brwinowie, gdzie kompletnie straciłem zasilanie i nie byłem w stanie podnieść się z ławki, potworny upał na wałach przeciwpowodziowych i satysfakcję na mecie.Piotr Kłosowicz: Mi wbił się w pamięć upał, piach i to, że zmiany rowerowe czasem nie były wcale łatwiejsze niż biegowe.

Osobom chcącym zmierzyć się z Krwawą Pętlą polecam:

Piotr Romejko: Po pierwsze wziąć absolutne minimum sprzętu: sprzęt ma być po prostu wystarczająco dobry i wytrzymały, ale to i tak psycha i kondycja zadecydują. Uwaga na rowery: co najmniej jeden musi być „uniwersalny” czyli dostosowany do co najmniej dwóch zawodników. Druga sprawa to przerwy: jak najmniej. Nasza ekipa oprócz jednej wtopy nawigacyjnej na całej strasie zrobiła może kilkanaście minut odpoczynku. O dziwo, to wystarczyło! Olek Tittenbrun: Kluczowe jest to, żeby zawsze jechać w dobrym kierunku. Średnie tempo biegu na tym dystansie musi wyjść poniżej 6:00/km i to nie jest problem, ale te warunki mocno się zmieniają, kiedy dystans wydłuża się z powodu wtop nawigacyjnych. Piotr Kłosowicz: Zwróciłbym uwagę na to, że atmosfera może i jest wycieczkowa, ale ciągle trzeba cisnąć. Wydaje mi się, że my robiliśmy zmiany w tempie ok. 5 min/km, a i tak brutto wyszło ledwo pod limit, chociaż nawigacyjnie było względnie nieźle.

Więcej na temat tegorocznej Krwawej Pętli w regulaminie imprezy.

Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie!
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.

Podoba ci się ten artykuł?

0 / 5. 0

Przeczytaj też

Jak zakochać się w sporcie od najmłodszych lat? Czy bieganie to sport indywidualny? Kto najlepiej motywuje do bycia aktywnym? Czy grywalizacja ma sens? Czym jest ruch #długodystansZDROWI? Jak wygląda w praktyce employer branding i dlaczego […]

Sport mam we krwi od dzieciństwa, a o zdrowiu myślę długodystansowo. Ada Stykała. Ruch #długodystansZDROWI

Konkurs rzutu młotem z udziałem największych gwiazd tej konkurencji będzie głównym punktem tegorocznej odsłony Memoriału Czesława Cybulskiego. Na Stadionie POSiR Golęcin nie zabraknie również rywalizacji na bieżni i skoczniach. Od środy 24 kwietnia można kupować […]

Memoriał Czesława Cybulskiego już 23 czerwca! Rusza sprzedaż biletów

Jak wygląda proces projektowania nowych butów biegowych? Jakie czynniki trzeba w nim uwzględnić? Co wyróżnia najbardziej zaawansowane modele i w którym kierunku może pójść rynek butów biegowych w kolejnych latach? O tym i wielu innych […]

Rohan van der Zwet z ASICS: Nie podążamy za żadnymi trendami, ale sezon po sezonie wprowadzamy innowacje i udoskonalamy produkt po produkcie

W niedzielę, 12 maja odbędzie się jedenasta edycja PKO Białystok Półmaratonu, największego biegu w Polsce wschodniej, imprezy z prestiżowego cyklu Korona Polskich Półmaratonów. Już wiadomo, że uczestnicy będą pokonywać dokładnie taką samą trasę jak przed […]

Trasa 11. PKO Białystok Półmaratonu. Zapamiętacie ją na długo!

Stowarzyszenie Sportowe Polskie Ultra zaprasza w sobotę, 20 kwietnia, na V edycję biegu „6 godzin pełnej MOCY”. Uczestnicy tej wyjątkowej rywalizacji powalczą o tytuł Mistrzyni i Mistrza Polski na dystansie czasowym 6 godzin. Wśród nich […]

V edycja biegu „6 godzin pełnej MOCY” w ten weekend na stadionie OSiR Targówek

W sobotę 25 maja odbędzie się 21. edycja Biegu Ulicą Piotrkowską Rossmann Run. Uczestnicy tradycyjnie pobiegną na szybkiej trasie o długości 10 kilometrów, której większa część prowadzi główną ulicą miasta. Jakie atrakcje czekają na biegaczy […]

21. Bieg Ulicą Piotrkowską Rossmann Run – trwają zapisy!

To już dziś! W piątek, 19 kwietnia rozpoczyna się 11. edycja Pieniny Ultra-Trail® w Szczawnicy. Podczas trzech dni imprezy uczestnicy będą rywalizować na 7 trasach od 6,5 do 96 kilometrów. W trakcie wydarzenia rozegrane zostaną […]

Szczawnica stolicą górskiego biegania, czyli startuje 11. edycja Pieniny Ultra-Trail®

Gościem czwartego odcinka cyklu RRAZEM W FORMIE. Sportowy Podcast, który powstaje we współpracy z marką Rough Radical jest Andrzej Rogiewicz. Znakomity biegacz, świeżo upieczony wicemistrz Polski w półmaratonie, “etatowy”, bo czterokrotny zwycięzca w Silesia Maratonie. […]

Zaufaj procesowi. Dobre wyniki rodzą się w ciszy. RRAZEM W FORMIE. Sportowy podcast – odcinek 4. z Andrzejem Rogiewiczem