Wydarzenia > Aktualności > Wydarzenia > Nadchodzące imprezy > Wydarzenia
Maraton bostoński już w poniedziałek 20 kwietnia 2015
Boston Marathon 2014. Fot. Getty Images
W poniedziałek odbędzie się jeden z najmocniejszych i najciekawszych maratonów świata – Boston. Z powodu braku „zająców” oraz trudnej trasy bieg otacza co roku aura nieprzewidywalności. Rzadko zdarza się, by wygrał zdecydowany faworyt.
Bieg odbywa się tradycyjnie w trzeci poniedziałek kwietnia z powodu lokalnego święta przypadającego w stanie Massachusetts – Dnia Patriotów. Upamiętnia ono pierwszą bitwę wojny secesyjnej. Jest to najstarszy maraton świata – odbywa się bez przerwy od roku 1897. Kolejne edycje rozgrywano nawet w czasie wojen światowych.
W dobie powszechnych wyścigów na czas, nudnych dla widza, Boston (wraz z Nowym Jorkiem) wyróżnia się na korzyść. Trasa nie jest regulaminowa – prowadzi od punktu do punktu, co oznacza albo walkę z przeciwnym wiatrem, albo dodające skrzydeł podmuchy z tyłu. Zdarzają się więc maratony niesamowicie szybkie – jak w 2011, kiedy zwycięzca osiągnął oszałamiające 2:03:02, ale również zaskakująco wolne. Dodatkowo między startem a metą jest różnica na korzyść startu – łącznie zbiega się 140 metrów w dół.
Nie oznacza to wcale, że trasa jest łatwa czy sprzyja uzyskiwaniu rekordów. Jest wręcz przeciwnie. Początkowo głównie się zbiega, co zachęca do rozwinięcia zbyt dużego tempa i kompletnego skasowania mięśni. Tymczasem po 26 kilometrach zaczynają się cztery kolejne wzgórza. Ich kulminacją jest Wzgórze Złamanych Serc – 600-metrowy podbieg za 32. kilometrem. Maraton rozstrzyga się najczęściej tutaj. Trzykrotny zwycięzca Bostonu, Amerykanin Bill Rodgers, w swoich dwóch pierwszych próbach kończył bieg na szczycie wzgórza, siadając na poboczu, niezdolny do dalszego wysiłku.
Zmienna jest także pogoda, w kwietniu może być zarówno zimno, jak i gorąco jak w piekle. Na tegoroczną edycją prognozy przewidują nie więcej niż 11 stopni, możliwy deszcz oraz wiatr wiejący w twarz. Oznacza to trudne warunki, z którymi mogą nie poradzić sobie faworyci z Afryki, przyzwyczajeni do pięknej pogody.
I wreszcie ostatni czynnik, mający wielki wpływ na wyniki rywalizacji. W Bostonie nie biegają „zające”, czyli biegacze nadający czołówce tempo. Ich obecność ułatwia osiąganie znakomitych wyników, ale równocześnie do pewnego stopnia zabija ducha sportu. Kolejne światowe maratony stały się biegami na czas, gdzie jedyną pracą, jaką wykonują liderzy, jest kurczowe trzymanie się „zająców”. Boston idzie zupełnie inną drogą. Tutaj liczy się taktyka, hart ducha, umiejętność zaskoczenia przeciwnika. Dzięki temu bieg jest pogromem faworytów. W zeszłym roku w Bostonie zszedł z trasy m.in. późniejszy rekordzista świata, Kenijczyk Dennis Kimetto. Zwyciężył zaś 39-letni Amerykanin Meb Keflezighi, przez nikogo nie uważany za faworyta.
Jak będzie w Bostonie w tym roku? W kolejnym artykule przedstawimy czołówkę biegu. Transmisja jest teoretycznie dostępna w internecie, pod adresem watchlive.baa.org – nie wiadomo jednak, czy będzie dostępna dla widzów z Polski.
Przeczytaj również:
Relację z Boston Marathon 2014 – niesamowita walka na trasie
Artykuł o historii maratonu bostońskiego.