Sprzęt > Buty do biegania > Sprzęt
Maraton Warszawski tuż tuż. W jakich butach pobiec?
Maraton to wyzwanie dla organizmu. Pokonanie nieco ponad 42 km większości uczestnikom zajmuje zdecydowanie więcej niż 3 godziny. To kawał czasu. Jakie więc buty założyć, aby ten czas odbił na nas jak najmniejsze piętno?
O ile doświadczeni zawodnicy biegający maraton poniżej 3 godzin z reguły wiedzą czego chcą, mają wypróbowane wiele rozwiązań, o tyle biegacze mniej doświadczeni, mogą mieć problem z wyborem butów na start.
Po pierwsze buty na maraton powinny być sprawdzone i rozbiegane. Zakup nowych butów tuż przed startem może skończyć się katastrofą. W nowych butach warto wykonać chociaż kilka treningów, by sprawdzić, czy nie powodują jakiegokolwiek dyskomfortu.
Druga sprawa na którą należy zwrócić uwagę, to rodzaj butów. Na rynku w dużym uproszczeniu dostępne są trzy rodzaje butów, treningowe, startowo-treningowe oraz startowe.
Adidas Adios Boost, but w którym biegają czołowi maratończycy, w nim ustanowiono obecny rekord świata, dla większości biegaczy nie będzie odpowiednim butem na maraton.
Wydawać się może, że jedyną opcją są „startówki”. Niestety – nie są one dla każdego. Buty tego typu są bardzo lekkie i dynamiczne. Skorzystają na nich zawodnicy najszybsi, najlepiej wytrenowani i najsprawniejsi. Natomiast wolniejsi, nieco ciężsi tylko stracą czas. Brak w amortyzacji buta sprawi, że organizm na amortyzację będzie zużywał więcej energii niż zyska dzięki mniejszej masie buta. Ponadto stawy i stopy będą znacznie bardziej obciążone. Jeśli zatem nie biegamy maratonu poniżej 3 godzin, nie kupujmy butów startowych.
Osoby biegające w granicach 3-3:45 mogą pokusić się o buty startowo-treningowe. Są one nieco lżejsze, ale z zachowaniem odczuwalnej amortyzacji.
Nie powinniśmy także eksperymentować z butami skrajnie odmiennymi od tych, w których biegamy na co dzień. Jeśli np. trenujesz w mocno stabilizującym modelu z dużym dropem, nie „rzucaj” się na buty o dropie zerowym, a już na pewno nie biegnij w nich maratonu, bez wcześniejszej adaptacji. W przeciwnym razie kontuzję masz prawie gwarantowaną.
Ostatnia, najważniejsza kwestia, to po prostu wygoda. Jeśli dany model, nawet najbardziej reklamowany. nam nie „leży”, nie kupujmy go.
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.