„Miałem dziś pobiec interwał, ale… chyba go zmienię” – jakie to ma konsekwencje?
Bardzo łatwo i przyjemnie trenuje się z gotowym planem, gdy ktoś inny martwi się o to, co robić i dlaczego. Biegacz dociekliwy, który chce sam coś zmieniać i próbować, stoi przed trudnym zadaniem. Czasami jednak takie podejście jest konieczne, szczególnie wtedy, gdy korekty trzeba dokonać w związku z gorszym czy lepszym samopoczuciem.
Trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, po co wykonuje się konkretną jednostkę treningową. W swojej książce próbował tego dokonać m.in. Jack Daniels, ale sprawa nie jest prosta. Nie da się poprowadzić linii oddzielającej różne treningi, na zasadzie, że bieg ciągły to praca nad wytrzymałością, a interwał nad wydolnością. Organizm człowieka to naczynia połączone i uczciwie stawiając sprawę, trzeba przyznać, że każdy rodzaj bodźca działa na wszystkie obszary. Tylko, oczywiście, w różnym stopniu. Ale żeby nie było za łatwo – działanie treningu ulega zmianie także pod wpływem innych czynników. Interwał biegany po luźnym dniu zadziała inaczej niż interwał po wcześniejszym trudnym akcencie.
Co gorsza, naukowa analiza wszystkich zmiennych jest praktycznie niemożliwa. Nie da się ich łatwo wyizolować i zmierzyć. Z tego względu trening biegowy nie jest matematyką i nie da się jasno oraz uniwersalnie powiedzieć, co należy robić i jak szybko. Odpowiedź za każdym razem będzie nieco inna. Ogólnie mówiąc, znaczenie w treningu ma czas, intensywność oraz kolejność wykonywania. Niektóre efekty da się osiągnąć różnymi jednostkami, szczególnie gdy mamy do czynienia z odmiennymi typami biegaczy. Niewłaściwe podejście spowoduje jednak, że dany akcent może stracić sens. Dlatego najbardziej praktycznym podejściem jest korzystanie z pomocy osoby doświadczonej, która wie, co chce osiągnąć i dlaczego. Są jednak takie sytuacje, kiedy trening trzeba po prostu zmienić i wtedy warto wiedzieć, jakie były jego cele i jakie intencje osoby rozpisującej.
Case study – wydłużam przerwy w interwale
Skalę problemu rozważmy na przykładzie prostego interwału – 30×30 sekund szybszego biegu z przerwą 30 sekund truchtu. Intensywność tego treningu to okolice intensywności wyścigu na 5 km. Jeśli biegacz spróbuje zrobić go mocniej, natnie się na przeszkodę w postaci sztywnego formatu. Bieganie szybciej przy tak krótkich przerwach jest bardzo trudne, właściwie niemożliwe. W tym przypadku format wymusza odpowiednie wykonanie akcentu, na zasadzie: „raczej nie szybciej niż…”. Bieganie wolniej zwykle nie jest problemem, a jeśli jest, można wymusić szybszy bieg zmianą formatu, np. wydłużeniem przerw. Jeśli jednak zawodnik zrobi to na własną rękę, czyli sam z siebie wydłuży przerwę, bo biegł za szybko i przeholował, doprowadzi do kaskady niekontrolowanych zmian…
Więcej w czerwcowym numerze miesięcznika BIEGANIE