Wydarzenia > Aktualności > Wydarzenia
Mistrzostwa Polski w Toruniu
59. Halowe Mistrzostwa Polski Seniorów w Lekkiej Atletyce, Toruń 21.02.2015. Joanna Jóźwik w biegu na 800 m. Fot. PAP/Tytus Żmijewski
Weekend upłynął polskim zawodnikom pod znakiem odbywających się w Toruniu mistrzostw Polski. Przygrywką do nich był czwartkowy mityng w Sztokholmie. Na obu imprezach padł grad wartościowych wyników.
W Sztokholmie po raz kolejny Adam Kszczot zmierzył się z Marcinem Lewandowskim na dystansie 800 metrów. Do tego startu Polacy mieli dwa najszybsze wyniki na świecie. W Szwecji poprawili je, ale nie wystarczyło to do zwycięstwa. Poza zasięgiem okazał się być Sudańczyk biegający w barwach Kataru, Abdulrahman Musaeb Bala, który osiągnął czas 1.45,48. Polacy finiszowali ciasno – Adam Kszczot drugi z wynikiem 1.45,77, Marcin Lewandowski 0,01 sekundy za nim. Wyniki nie pokazują jednak skali dominacji Katarczyka, który biegł cały czas niezagrożony z przodu.
W Toruniu nasi najlepsi średniodystansowcy mieli spotkać się w kolejnym pojedynku. Obaj pewnie awansowali do finału, ale z niego wycofał się Adam Kszczot, którego rozłożyła gorączka. W związku z tym Marcin Lewandowski zwyciężył niezagrożony w czasie 1.49,73. Za jego plecami toczyła się walka o to, kto jeszcze pojedzie na mistrzostwa Europy. Minima posiadało czterech zawodników. Adam Kszczot wycofał się, ale prawdopodobnie pojedzie na mistrzostwa jako posiadacz najlepszego wyniku w Polsce i drugiego na świecie. Marcin Lewandowski to drugi pewniak po zwycięstwie w mistrzostwach. Jako trzeci mógł wskoczyć do reprezentacji albo Kamil Gurdak, albo Karol Konieczny. Lepszy okazał się 24-letni Gurdak, który przed mistrzostwami pobiegł wyraźnie szybciej od Koniecznego. W taktycznym biegu zwyciężył jednak o włos – 1.50,14 do 1.50,16.
W czwartek w Sztokholmie biegała jeszcze Katarzyna Broniatowska – jako zając w biegu na 5000 metrów, w którym Genzebe Dibaba ustanowiła rekord świata – oraz Angelika Cichocka (4. miejsce i czas 4.06,44) i Renata Pliś (7. miejsce, 4:09,45) na 1500 metrów.
W Toruniu wszystkie zawodniczki startowały ponownie. Angelika Cichocka stoczyła pasjonujący pojedynek z Joanną Jóźwik w biegu na 800 metrów. 200 metrów przed metą na prowadzenie wyszła Cichocka, która po chwili została na prostej wyprzedzona przez Jóźwik. 50 metrów przed metą Angelika zdołała jeszcze zebrać siły i odgryźć się rywalce. Na metę wpadła pierwsza z wynikiem 2.02,15, Joanna Jóźwik druga – 2.02,47. Obie biegaczki mają na koncie prestiżowe tytuły – Angelika jest halową wicemistrzynią świata, a Asia wicemistrzynią Europy na stadionie.
Na 1500 metrów wydawało się, że o zwycięstwo powalczy Renata Pliś z Katarzyną Broniatowską. Doszło jednak do dużej niespodzianki. O wiele młodsza Sofia Ennaoui zdołała wyprzedzić starsze koleżanki i na mecie była pierwsza z wynikiem 4.12,44. Broniatowska druga – 4.12,64, Pliś trzecia – 4.13,53. To całkiem wysoki poziom jak na mistrzostwa Polski.
Jeśli kobiecy bieg był niespodzianką, to co powiedzieć o wyścigu panów na 1500 metrów? Doszło tu do niecodziennej sytuacji. PZLA z niewiadomego powodu od lat rozgrywa serie na czas zamiast stosowanych powszechnie na świecie eliminacji i finału. W pierwszej serii startowali teoretycznie mocniejsi zawodnicy. Czując się pewnie i walcząc bardziej o wyjazd na mistrzostwa Europy niż o czas, pobiegli zaskakująco wolno. W pojedynku czterech biegaczy z minimami na Pragę najlepszy okazał się Artur Ostrowski (3.51,93), przed Szymonem Krawczykiem (3.51,97) i Mateuszem Demczyszakiem (3.51,99). Tym, który wypadł z reprezentacji, po potknięciu na przedostatniej prostej, okazał się Krzysztof Żebrowski (3.53,60).
Biegacze z drugiej serii wykorzystali jednak pewność siebie faworytów. Podyktowali na zmianę mocne tempo i… uzyskali wyniki lepsze niż pierwsza seria. Taka sytuacja zdarza się bardzo rzadko. Mistrzem Polski został więc Dawid Waloski – 3.48,66, wicemistrzem Damian Rudnik (3.49,79), brązowym medalistą Sebastian Smoliński (3.51,31). Najszybsi biegacze z pierwszej serii zajęli miejsca czwarte, piąte i szóste.
Krzysztof Żebrowski drugiego dnia mistrzostw walczył jeszcze o minimum w biegu na 3000 metrów. Tempo okazało się jednak zbyt wolne. Pierwszy na mecie Mateusz Demczyszak uzyskał czas 7.57,09, Żebrowski drugi – 7.57,32. Minimum wynosiło 7.56,00.
W sprintach wydarzeniem mistrzostw był bieg na dystansie 200 metrów i drugi wynik w historii polskiej lekkiej atletyki Karola Zalewskiego – 20,66. Jest to także najlepszy obecnie czas w Europie, ale warto zaznaczyć, że na mistrzostwach w hali nie rozgrywa się już dystansu 200 metrów, dlatego jest on biegany rzadziej niż przed laty.
Nadzieją polskich sprintów wydaje się 17-letnia Ewa Swoboda, która po raz kolejny poprawiła rekord Polski juniorów w biegu na 60 metrów, uzyskując czas 7,21. Jest to także rekord Europy juniorek, jest on jednak notowany od niedawna i nie obejmuje m.in. najszybszego wyniku w historii, który wynosi 7,12 i należy do Niemki Silke Gladisch ze znanej z systematycznego dopingu Niemieckiej Republiki Demokratycznej.
Za 11 dni rozpoczynają się mistrzostwa Europy w hali, a ostateczny skład reprezentacji poznamy w ciągu najbliższych dni.