Czytelnia > Czytelnia > Książki o bieganiu
Paul Tergat. Biegaj z Mistrzem! [RECENZJA KSIĄŻKI]
Plany biegowe mistrzów zawsze budzą ciekawość i przyciągają czytelników – zarówno trenerów, jaki i ambitnych biegaczy, którzy lubią eksperymentować ze środkami treningowymi, a także tych, którzy uważają, że jeśli skopiują plan, to i wynikowo… zbliżą się do mistrza. Dlatego książka Jürga Wirza „Paul Tergat. Biegaj z mistrzem!” na pewno znajdzie spore grono czytelników.
Ale ten tytuł, wydany właśnie na naszym rynku przez wydawnictwo Septem, to nie tylko poradnik i zestaw planów biegowych. To przede wszystkim historia wielkiego kenijskiego mistrza, któremu w kolekcji zabrakło złotych medali igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata. Ciągle był drugi – bo szczyt jego kariery zbiegł się ze szczytem etiopskiego „Cesarza”, Hailego Gebrselassie. Opowieść o człowieku, który zaczął biegać, mając 18 lat ale wspiął się na biegowy szczyt, a jego rekordy przetrwały lata…
Jak wyglądała droga na ten szczyt, gdzie stawiał pierwsze biegowe kroki i jak wygląda życie mistrza w Kenii, o wiecznym pojedynku z Gebrselassie, a nawet o tym, że także w dzikiej i pierwotnej Afryce rywalizacja sportowa czasami przechodzi w całkiem niesportową, to niemała część opowieści, która dzięki temu zyskuje barw i wymyka się prostej definicji poradnika. Szkoda trochę, że do polskiego czytelnika książka trafia aż 10 lat po jej pierwszym wydaniu, co czyni ją już miejscami lekko nieaktualną w warstwie liczb, rekordów czy odniesienia do bieżących wydarzeń, ale jej wartość faktograficzna jest niebagatelna.
Jest jednak w książce również sporo tabelek. Są i te, które wpisują się w opowieść, bo zdradzają mistrzowskie plany Tergata, które realizował kiedy zdobywał kolejne tytuły. Dwa – trzy treningi dziennie, jakieś 170-180 km w tygodniu. Później, już w czasach startów maratońskich – 210-240 km, w czasie dwóch najintensywniejszych miesięcy – 260-280 km. Tygodniowo. Są także takie, które do swoich potrzeb mogą zaadaptować amatorzy. I ci ambitni, i biegający mocno i dużo, gotowi pewnie próbować naśladować mistrza i biegać po te 200 km w tygodniu, jak i ci, którzy dopiero stawiają pierwsze biegowe kroki i szukają wskazówek. Większość tabelek z planami podaje tempa opisowo, wcześniej czytelnik znajdzie instrukcje, jak sobie te tempa wyznaczyć. Wystarczy trochę się skupić, poczytać, przemyśleć – i już można trenować jak mistrz! A plany wyglądają na całkiem skuteczne i sensowne, dobrze poukładane.
Warto przy tym zwrócić uwagę, że autorzy planów podkreślają znaczenie ćwiczeń dodatkowych – m.in. siły biegowej, dość dokładnie pokazane, opisane i wpisane w każdy plan, jak i ćwiczenia ogólnorozwojowe, tak ważne dla biegacza, a o których często my sami i autorzy wielu planów zapominamy, poprzestając na stwierdzeniu, że powinno się je wykonywać. Tymczasem wykonują je też najlepsi – i wcale się tego nie wstydzą. Może warto podążyć śladem mistrzów?
Wracając do samej książki, to świetna propozycja zarówno dla tych, którzy lubią czytać i ważna jest dla nich opowieść o Paulu Tergacie, jak i dla treningowych freaków i analityków, którzy mogą się skupić na analizowaniu środków i samych treningów Tergata i przekładać je na trening amatorski.
I tylko jeden drobiazg zgrzyta w lekturze, może tłumacz nie do końca się zna na bieganiu, może redaktor nie dopatrzył, ale… mówi się biegi uliczne i biegi na bieżni. „Biegi drogowe” i „biegi torowe” brzmią dziwacznie. A „bieg w podskokach” (wieloskok) – całkiem śmiesznie, dopóki nie trafi na laika, który będzie próbował go wykonać.
Jürg Wirz „PaulTergat. Biegaj z mistrzem!”
Wydawnictwo Helion 2015
Więcej informacji: septem.pl
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.