Podświetlany pas biegowy z kieszenią ART APS-01 [TEST]
Pas sportowy ART APS-01 to swoisty unikat na rynku biegowym. Jest wodoodporny, podświetlany, a przy tym kosztuje śmiesznie tanio – 39 zł. Czy jednak wart jest chociażby takiej ceny?
Telefon, klucze, chusteczki – a wszystko to poutykane w kieszeniach kurtki lub legginsów, ewentualnie trzymane w dłoni podczas całego treningu. Znacie to? Ja znam. Gdy mam dużo bagażu, biorę biegowy plecak, ale przy takiej drobnicy, to trochę za duży kaliber. Dlatego z radością odebrałam przesyłkę, w którym znajdował się sportowy pas marki Art. Od samego początku przekonywały mnie do niego trzy rzeczy: wodoodporna powłoka, opcja świecenia, co ma za zadanie poprawić naszą widoczność i cena. Pas kosztuje raptem 39 zł (!!!). To kwota naprawdę konkurencyjna dla innych produktów tego typu, ale bez opcji świecenia.
Pierwsze wrażenie
Materiał saszetki jest miły w dotyku i elastyczny. Mimo bardzo niepozornych rozmiarów, do środka można schować bez problemu średniej wielkości smartfon, klucze i chusteczki higieniczne.
Pas ma dużą regulację, którą można dopasować nawet do bardzo drobnych osób. Plastikowe zapięcie wygląda na solidne.
Wzdłuż głównej części pasa umieszczono oświetlenie LED. Włącza się je łatwo dostępnym przyciskiem. Światło może pracować w jednym z trzech trybów: ciągłym lub migającym z większą oraz mniejszą częstotliwością. Światełko jest zasilane baterią – CR2032, którą bez problemu dostaniemy w każdym elektronicznym sklepie. Wymiana jest banalnie prosta. Wystarczy zdjąć ochronną gumkę, wysunąć starą baterię i wsunąć nową.
Saszetka posiada również otwór, przez który można przeciągnąć kabel od słuchawek.
ART APS-01 w praktyce
Pas jest bardzo elastyczny, co jest zarówno jego zaletą, jak i wadą. Otóż dobre jest to, iż dzięki temu jest uniwersalny i przypasuje zarówno dużemu panu, jak i bardzo szczupłej kobiecie. Gorzej, jeśli powkładamy do kieszonki ciężkie przedmioty (duży smartfon, solidne klucze pamiętające lata 80-te). Wtedy pas nie będzie idealnie trzymał się ciała, a zamiast tego przemieszczał się góra-dół. Jednak ten problem nie występuje, gdy zachowamy umiar.
Kieszonka, tak jak obiecuje producent, rzeczywiście chroni przed deszczem. Wodoodporna powłoka jest w stanie wytrzymać trening podczas lekkich i średnich opadów, nie przepuszcza również wilgoci od strony przylegającej do ciała. Warto jednak tutaj wspomnieć, że właściwości woododporne zmniejszaja się, gdy do saszetki włożymy np. wyjątkowo duży telefon. Otóż normalnie otwór na słuchawki również jest chroniony materiałem. Gdy rozpychamy mocno kieszeń, materiał się rozciąga i „uwalnia” otwór, przez który może wnikać stopniowo woda.
Opcja świecenia świetnie się sprawdza, a przy tym nie ma problemu, by światło włączyć i wyłączyć podczas biegu. Dla mnie rewelacja! Producent dodatkowo umieścił elementy odblaskowe, więc jakby wyczerpała się bateria, jesteśmy w dalszym ciągu widoczni. O wiele, wiele mniej, ale zawsze lepsze to, niż nic.
Podsumowanie
Pas jest na tyle wygodny, że właściwie po 2-3 km zapominałam, że w ogóle go na sobie mam. Miękki materiał nie ociera i dobrze przylega do ciała. Wodoodporna powłoka chroni wnętrze przed przedostawaniem się wilgoci. Światełko zapala się w sposób bezproblemowy, jest widoczne i rzeczywiście bardzo poprawia naszą widoczność. I ta cena – 39 zł to kwota, która wydaje mi się naprawdę uczciwa.
Czy pas posiada jakieś wady? Bardzo chciałam znaleźć jakiegoś „haka”, aby nie było zbyt kolorowo. Jednak nie znalazłam. Produkt nie oferuje fajerwerków, nie mierzy tętna, dystansu , ani nie odtwarza samodzielnie playlisty. Po prostu spełnia swoje zadanie: jest kieszonką, chroni przed wilgocią przedmioty, które do niej wkładamy, poprawia bezpieczeństwo biegacza.
Nie wiem jednak jak z trwałością pasa. Użytkuję go od miesiąca i na razie mnie nie zawiódł.