Trening > Jak zacząć biegać > Slider > Trening > Teoria treningu
Puste przebiegi: czy duży kilometraż ma sens?
Nie wszystkie kilometry to droga do lepszej formy. Często biegamy więcej dla własnej satysfakcji oraz pozoru, że dodatkowy kilometraż przybliży nas do celu. Nie zawsze więcej przekłada się na lepiej. Warto zachować zdrowy rozsądek, aby biec we właściwym kierunku.
Pusty przebieg to twierdzenie zaczerpnięte z branży przewozu towarów. Dla łatwiejszego zobrazowania zjawiska nawiążemy do zawodu kierowcy ciągnika siodłowego, potocznie zwanego też TIR-em. Czym są puste przebiegi? Słownik języka polskiego tłumaczy to jako: „przebycie przez pojazd, służący do przewozu towarów lub osób, pewnej trasy bez towarów lub pasażerów”. Zawodowi kierowcy unikają pustych przebiegów, bo zwiększają koszty, a tym samym obniżają rentowność danego kursu.
Puste przebiegi w treningu
Jak to się ma do treningu biegowego? Wyjdźmy od tego, że trening to zbiór aktywności podejmowanych w konkretnym celu. Każdy z nas może mierzyć w coś innego. Przykładowo, biegacz A mierzy w poprawę swojego czasu na dystansie 5 km, a biegacz B chcę przebiec maraton bez wymuszonych przerw na marsz. Czas nie ma znaczenia, liczy się styl.
W tym miejscu przejdźmy do sedna tekstu, czyli do tytułowych pustych przebiegów w treningu biegowym. Czym objawia się to zjawisko i jakie niesie zagrożenia? Puste przebiegi są sprzeczne z podstawową cechą treningu, czyli celowością. Pojedynczy trening powinien spełniać określone zadanie, które spina się w logiczną oraz uporządkowaną całość. Jak puste przebiegi mogą wyglądać w praktyce?
Praktyczny przykład
Struktura treningu jakościowego: rozgrzewka (3 km) + części właściwa (8 km) + schłodzenie (2-3 km).
Struktura treningu jakościowego z pustym przebiegiem: rozgrzewka (5-6 km) + część właściwa (8 km) + schłodzenie (5-6 km).
Wyjaśnienie
Jeżeli chodzi o pierwszą część, to w pewnym sensie można to usprawiedliwić, ale sztuczne wydłużanie schłodzenia to nie jest właściwa droga. Zwyczajnie przekłada się to na wyższe ryzyko kontuzji, bo zmęczony układ ruchu jest bardziej podatny na różnego rodzaju przeciążenia. Zaplanowany trening przewidywał 14 km, a dodatkowe kilometry mogą go wydłużyć do 20. Jeszcze innym przykładem pustych przebiegów może być rezygnacja z zaplanowanego dnia wolnego od aktywności. Miało być zero, weszła dyszka, a wszystko po to, aby podbić nieco kilometraż. Rezygnacja z odpoczynku może mieć negatywne skutki. Trudno to przewidzieć, ale każda kontuzja zaburza ciągłość treningową, która jest fundamentem postępu. Prawdą jest, że na początku biegowej drogi każdy przebiegnięty kilometr będzie cegiełką do lepszej formy. Jednak w pewnym momencie bodziec ilościowy przestanie działać. Wtedy trzeba będzie z balansować ilość oraz jakość.
Ciężka praca zawsze popłaca?
Nietrudno sobie usprawiedliwić kilka dodatkowych kilometrów. W dzisiejszych czasach panuje swoisty kult pracy. Jesteśmy stale nakręcani przez media społecznościowe, gdzie niektórzy chcą się zwyczajnie pokazać. Im więcej pracujesz, tym lepiej to wygląda. Im więcej kilometrów wybiegasz, tym lepsze wrażenie zrobisz na znajomych. Zapominamy o tym, że trenujemy dla siebie. Nasza forma rośnie, kiedy odpoczywamy. Zazwyczaj doskwiera nam chroniczny brak czasu, a nie przewlekła nuda. Wiadomo, że bez pracy nie ma wyników, ale nie da się wszystkich zmierzyć jedną miarą. Często wzorujemy się na wybitnych sylwetkach, którzy żyją bieganiem oraz z biegania. Zapominamy, że ludzki organizm nieustannie wysyła nam różnego rodzaju sygnały. Nie ignorujmy ich! Bieganie to wyjątkowy czas, nasz czas! Wykorzystujmy go jak najefektywniej. Trudno określić skalę tego zjawiska, ale prawie każdy biegacz spotkał się z pokusą dokręcenia kilku kilometrów bez głębszego sensu.
Warto przemyśleć, czy to się zwyczajnie opłaca. Każda droga powinna mieć swój cel.
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.