fbpx

Ludzie > Historie biegaczy > Ludzie

Samotny biegający rodzic

Samotny biegajacy rodzice iStock_000062821154_Small

Fot. Istockphoto.com

Samotność w przypadku biegaczy kojarzy się najczęściej z introwertyzmem albo podróżami do swojego wnętrza podczas długich wybiegań. Podczas takich właśnie podróży zrodził nam się w głowie pomysł na tekst o biegaczach, którzy samotnie wychowują dzieci. Co ich nakręca żeby w skomplikowanym życiu znajdować czas na bieganie? Oto historia kilku takich osób.

Zrobić śniadanie, podwieźć do przedszkola, dograć z dziadkami żeby przechwycili małą w drodze z pracy, bo przecież trzeba załatwić dziś sprawy na mieście. A, no i nastawić budzić na piątą, bo w planach mocne podbiegi, a przecież do półmaratonu już dużo czasu nie zostało. Sposób myślenia i działania rodziców samotnie wychowujących dziecko i znajdujących czas by realizować swoją pasję, jest imponujący. Są w stanie godzić codzienność i przeciwności losu, które pojawiają się w ich życiu z aktywnością, której nie traktują jak przykry obowiązek. Niektórzy twierdzą, że to właśnie dzięki treningom są sobie w stanie lepiej wszystko poukładać. Jak to robią?

Najtrudniejszy pierwszy krok

Marcin z Warszawy to mój serdeczny, biegowy kolega. Do niedawna nie wiedziałem, że od 2011 roku samotnie wychowuje syna. W 2013 rozpoczął swoją przygodę z bieganiem. Aktywnością zaraził go kolega z pracy, który z wagi 120 kilogramów zszedł do 80. Dla Marcina bieganie szybko stało się sposobem by mieć chwilę dla siebie. Praca, dom i opieka nad dzieckiem sprawiały, że musiał znaleźć odskocznię od codziennych spraw. Wiedział, że bieganie nie wymaga dużych nakładów finansowych i można się w nie bawić praktycznie w każdym miejscu w Polsce. Ułatwieniem było to, że synek był już na tyle duży i odpowiedzialny, że mógł zostawać sam w domu na 40 minut. – Na początku cały czas podczas biegu/marszu trzymałem telefon w ręku i krążyłem wokół domu, żebym w razie czego mógł wrócić jak najszybciej. Denerwowałem się i non stop patrzyłem na ekran. Lecz po pewnym czasie uspokoiłem się, wiedziałem, że nic mu nie grozi, a ja w końcu mam chwilę dla siebie – mówi Marcin. – Tak naprawdę odkąd zacząłem biegać moje życie się zmieniło. Usystematyzowałem je. Rano przygotowuję się do pracy, odwożę syna do szkoły – wylicza. – Po pracy wspólny obiad i wieczorem idę na trening. Dzięki bieganiu mam więcej siły i chce mi się pracować. W końcu czuję, że żyję!

Gdy ojcu zwyczajnie nie chciało się wyjść z domu, syn wchodził w rolę strażnika jego motywacji i pytał: „Tato, a ty czemu nie idziesz na trening? Nie zniechęcaj się!”. Marcin wspomina, że to właśnie dzięki takim zachętom na sto procent wkręcił się w bieganie. – Gdy mam jakieś problemy albo coś mnie gryzie, złe emocje rozładowuję właśnie podczas biegu – wyznaje. –  Mój syn nigdy nie zwrócił mi uwagi, że zostawiam go na chwilę samego. Wręcz przeciwnie, nie pozwalał mi siedzieć w domu – dodajeNajmilej wspomina wspólny udział w Biegu Niepodległości. Nieśmiało przyznaje, że „Synek” biegł nielegalnie, bo według regulaminu nie łapał się wiekowo. Nie żałuje jednak, bo to było niesamowite przeżycie i doświadczenie. – Będę to pamiętał do końca życia – dodaje Marcin.

Matka chaosu

Dorota, mama 24-latki i 14-latki, zawsze była aktywnym typem. A to jeździła na rowerze, a to na nartach, pływała, wędrowała po górach. Bieganie stało się jej odskocznią 5 lat temu, gdy została sama. – Treningi pozwoliły mi poukładać życie i swoje myśli. Gdy zostałam tylko z córkami, pod moją nieobecność starsza opiekowała się młodszą i nie było jakiegoś problemu z wyjściem na bieganie. W końcu starsza córka się wyprowadziła, a ja zostałam tylko z młodszą perełką. Śmieje się, że córce jej treningi odpowiadają, bo jej gadatliwy i marudny charakter sprawia, że czasem można mieć jej dość. – Dzięki temu możemy od siebie odpocząć. Ona wie, że ma spokój przez godzinę czy półtorej. Ja natomiast walczę ze swoimi myślami, relaksuję się i odpoczywam – dodaje Dorota.

Przyznaje, że bywa chaotyczna i nie zawsze potrafi dobrze zorganizować sobie czas. Musi zdążyć zrobić zakupy, ugotować obiad i załatwić obowiązki domowe. Czasami biega z grupą. – W te dni, gdy biegam sama mam więcej czasu i wychodzę na trening po 21. Najgorsza jest zima. Jest ciemno i niebezpiecznie – wyznaje Dorota. – Wtedy czasami mam cykora i próbuję przekładać trening, lecz zwykle moja córa przychodzi i pyta dlaczego nie idę biegać. I co mam zrobić? Muszę założyć buty, dres i iść na swoją ścieżkę. Zdarza mi się na obiad zrobić kanapki, ale nie narzekamy – śmieje się. – Bardzo się cieszę, że dzieciaki trochę podłapały moje ambicje, pasję i czasami jeżdżą ze mną na zawody. To bardzo motywuje, gdy biją brawo i dopingują na trasie – opowiada.

Dorota z dumą mówi, że swoim hobby zaraziła wielu znajomych. – Jestem bardzo ambitna i nie lubię rezygnować z podjętych wyzwań. Polecam to wszystkim niedowiarkom i ludziom, którzy chcą spróbować czegoś nowego, a boją się takiego wyzwania – kończy.

Małe dziecko to duży obowiązek

Od samego początku wiedziałem, że z Marcinem będzie ciężko. Ma 3-letniego syna Dawida i gdy próbowałem go złapać na rozmowę, ciągle coś wyskakiwało. Dawid się rozchorował i trzy razy przekładaliśmy termin. Udało się pewnego wieczoru, gdy chłopiec poszedł spać. Była 23.

Marcin, gdy był jeszcze z mamą Dawida, nie przywiązywał większej wagi do diety czy zdrowego stylu życia. Gdy dziecko przyszło na świat, Marcin ważył 90 kilogramów przy 176 cm wzrostu. Dodatkowo palił jak smok. Wiedział i czuł, że coś w nim pęka i musi powiedzieć STOP. Postanowił, że będzie biegać. Palenie miał rzucić w momencie, kiedy przebiegnie 10 kilometrów poniżej godziny. Po jakimś czasie tak się wkręcił, że doszedł do 44 minut na dychę. Ma za sobą także kilka maratonów w granicach 4 godzin. Obecnie szykuje się do Biegu Rzeźnika – na niemal 80 km.

Marcin podkreśla, że doba ma za mało godzin. – Ciągle brakuje mi czasu i zdarza się, że nie mogę pogodzić wszystkiego. Najgorsze są momenty, kiedy wypada coś nagłego i niespodziewanego, wówczas wszystko wali się jak domek z kart – opowiadaMimo to potrafił znaleźć w sobie energię i wychodzi na trwający półtorej godziny trening. Wraca zmęczony, zdyszany, spocony, ale zadowolony. – Na początku, gdy Dawid był mały biegałem w nocy, kiedy spał – wspomina. Czasami nie miał z kim zostawić malucha, ale znalazł na to sposób. Kupił wózek i zabierał chłopca ze sobą. Kręcili się wtedy po parku, pokonywali nawet 20-30 kilometrów. W końcu przygotowania do maratonu są wymagające. Teraz, gdy maluch chodzi do przedszkola to już inna bajka. – O 7 meldujemy się w przedszkolu, a moja praca pozwala mi na to, że zanim ją rozpocznę zdążę zrobić ponad godzinny trening. W pracy biorę prysznic i jestem gotowy do działania. Mam też sprawdzone sposoby na to, aby po pracy spędzić razem czas z maluchem. Pływamy, a dodatkowo ćwiczę w specjalnej strefie na crossficie. Dawid bawi się tam z innymi dziećmi. Marcin twierdzi, że wszystko jest kwestią organizacji i chęci.

Ma ściśle określony czas i terminarz. Również wyjazdy na zawody stara się tak zorganizować, by Dawid też spędził czas aktywnie i mu pokibicował. – Uwielbiam, gdy mój synek na mnie czeka, a ja po biegu mogę zawiesić na jego szyi medal. Po zawodach jest oczywiście wspólne bieganie. To jest, tak naprawdę, najlepsza nagroda dla mnie. Wiem, że młody mnie dopinguje i liczy, że dobrze mi pójdzie. Jest moim najlepszym kibicem, a nasze relacje są naprawdę bliskie. Jesteśmy ze sobą bardzo zżyci – kończy.

Troje różnych ludzi samotnie wychowujących dzieci, których łączy wspólna pasja, motywacja i determinacja. Mimo codziennych trudności dają sobie radę. Pokazują, że nie trzeba się poddawać, a jeśli tylko nie szuka się wymówek – wszystko da się zrobić i pogodzić.

Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie!
mm
Magazyn Bieganie

Podoba ci się ten artykuł?

0 / 5. 0

Przeczytaj też

Suunto wprowadza na rynek nowość – zegarek Suunto Run, zaprojektowany z myślą o biegaczach na każdym poziomie zaawansowania. Sprawdzi się on zarówno dla tych, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z tą formą aktywności, jak i […]

Suunto Run. Nowy model zegarka niebawem trafi do sprzedaży.

Bieganie jest świetnym sposobem na utrzymanie dobrej ogólnej kondycji organizmu. Należy jednak pamiętać, że bieganie, to również bardzo duże obciążenia dla ciała. Jeśli mamy niewłaściwą technikę, to pojawiają się bóle i dolegliwości w stawach biodrowych, […]

Stawy biegacza – jak warto o nie dbać?

Bieg Urodzinowy Gdyni z Decathlon został tylko wspomnieniem, a przed nami kolejne sportowe wyzwanie. Mowa o czerwcowym Nocnym Biegu Świętojańskim z Decathlon, który odbędzie się 20 czerwca. Już dziś w Panelu Zawodnika można zgłaszać zamówienie […]

Wystartuj po zmroku w Nocnym Biegu Świętojańskim z Decathlon!

Już za kilka dni, 18 lipca, Lądek-Zdrój ponownie stanie się areną międzynarodowych zmagań trailowych. W ramach Dolnośląskiego Festiwalu Biegów Górskich (DFBG) odbędzie się kolejny etap prestiżowego cyklu Golden Trail Series, który wyłoni reprezentantów na finałowe […]

Golden Trail Series powraca do Lądka-Zdroju – walka o złote bilety podczas DFBG!

Woda kokosowa to naturalna alternatywa dla popularnych napojów izotonicznych. Dostarcza elektrolitów, minerałów i witamin wspomagających regenerację. Ale czy rzeczywiście sprawdzi się równie dobrze co sklepowe izotoniki? A może wystarczy po prostu pić “zwykłą” wodę? W […]

Woda kokosowa – właściwości, wartości odżywcze, zastosowanie. Czy nawadnia lepiej niż woda?

Do 47. Nationale-Nederlanden Maratonu Warszawskiego pozostało 20 tygodni. Z tej okazji w ramach naszej akcji treningowej przygotowaliśmy dla Was plany treningowe na wyniki 3:30, 3:40, 3:45, 3:50 lub 4:00 oraz oddzielny plan dla początkujących. Jak […]

Plany treningowe do 47. Nationale-Nederlanden Maratonu Warszawskiego

Good Coach App aplikacja dla trenerów

Czy aplikacja do trenowania zawodników faktycznie ułatwia pracę trenera? W jakim zakresie stanowi wsparcie? Jakie dodatkowe funkcje ułatwiają współpracę z zawodnikami? Jeżeli jesteś trenerem i prowadzisz zawodników, np. trenując ich online, koniecznie poznaj możliwości, jakie […]

Dla trenerów biegania: aplikacja Good Coach App – jak wypada po ponad 3 miesiącach testów?

Salomon Ultra Glide 3

Testowany przeze mnie model Salomon Ultra Glide 3 to propozycja, która ma zagwarantować niesamowity komfort podczas długich biegów, nawet w trudnym terenie. Stabilne, dobrze pochłaniające wstrząsy i inspirowane uznaną linią S/lab, ale dostępne w bardziej […]

Salomon Ultra Glide 3 – test bez litości jednego z najbardziej komfortowych modeli terenowych

Wygraj pakiet startowy na jeden z najpiękniejszych półmaratonów świata!
Weź udział