fbpx

Sprzęt > Buty do biegania > Sprzęt

Trzysta prób ludzi z Kobe. Oniryczny test ASICS DynaFlyte

asicsa-dynaflyte1

Fot. Tomasz Moskalik

Zapadłem się w przedziwnym stanie i gotów jestem stwierdzić, że nic nie dzieje się przypadkiem. Właśnie kończę czytać „Kronikę ptaka nakręcacza” Murakamiego – powieść osadzoną we współczesnym Tokio, w którym główny bohater dąży do wyłączenia pewnych punktów odniesienia w celu poznania. Poznania na tyle, na ile coś lub ktoś pozwoli mu się poznać. Tak poznawałem ASICSy DynaFlyte

Właśnie kończę przygotowania do jesiennego maratonu. Właśnie teraz zacząłem biegać w ASICS DynaFlyte.

Właśnie teraz jacyś ludzie przemieszczają się z nosami w telefonach szukając pokemonów, co rusz naruszając moją uświęconą linię interwałów.

Oto Japonia zdominowała moją jesień.

asicsa-dynaflyte2

Fot. Tomasz Moskalik

O tym, że nieważny jest wynik, tak, jak w zdrowym ciele zdrowy duch.

Ptak Nakręcacz nakręca sprężynę świata. Nieubłaganie zbliża się godzina startu. Haruki Murakami wprost udowadnia mi, że wobec milionów sytuacji, które przepływają wokół nas bezpowrotnie, jeżeli już o jakieś się ocieramy, to prawdopodobnie znaczą coś bardzo ważnego. Oto właśnie teraz, gdy ciągnę na oparach, a trening jest gorzkim obowiązkiem i jestem prawie pewien, że się nie uda osiągnąć wymarzonego czasu, los rzuca mi pod nogi buty ASICS DynaFlyte. Buty marki, z którą dawno przestałem wiązać moje przygody biegowe. Tymczasem wszystko zaczęło się układać w spójną całość: na maratonie będę reprezentować Towarzystwo Gimnastyczne Sokół, którego mottem jest „W zdrowym ciele zdrowy duch”. A czy wiecie, skąd się wzięła nazwa Asics? Jest to akronim od hasła „Anima sana in corpore sano”. Przypadek? Murakami właśnie mrugnął do mnie porozumiewawczo.

asics-dynaflyte3

Fot. Tomasz Moskalik

O tym, co już było, dla kogo było i dla kogo jeszcze będzie.

Było to późną wiosną 2013 roku. Mając kilka lat doświadczenia biegowego, a przede wszystkim kilkanaście kilogramów mniej, pewien człowiek postanowił biegać szybciej i lepiej. Kupił buty ASICS Phoenix 5 i związał się z nimi na kolejne dwa sezony. Buty te należały do grupy Run Long – przeznaczonych do większości treningów biegowych po asfalcie (pozostałe trzy grupy przeznaczone były do biegów terenowych, biegania naturalnego i startów i stanowiły wyłącznie specjalizacje w ofercie potężnej japońskiej marki).

Wydeptując setki kilometrów, człowiek cieszył się, że spośród butów Asicsa o potężnej amortyzacji i stabilizacji, która ludzi o wadze ponad 90 kilogramów miała przepoczwarzać w niedoświadczające bólu stawów maszyny do pokonywania maratonów, znalazł model właśnie dla siebie. Model z pogranicza formuły Run Long, bo i z niewielką amortyzacją i stabilizacją jako taką.

Jak na obuwie dla mas, według pojmowania ASICS Phoenix był wprost twardy, lecz wedle mężczyzny Phoenix był rozczłapany i w dalszym ciągu zbyt miękki i mało dynamiczny. W końcu człowiek wrzucił je na samo dno szafy i przez długi czas przykrywał je warstwami kolejnych niedozużywanych butów biegowych, które już nigdy użyte być nie miały. Lata leciały, człowiek biegał coraz lepiej, miał nawet jakieś sukcesy i wyróżnienia. I nigdy więcej nie założył ASICSów. Człowiek stał się liczbą 3:30, potem 3:15, w końcu 3:00.

Już prawie to byłem ja

I chociaż tamten mężczyzna odszedł, ja wyjmując DynaFlyte`y z pudełka zrobiłem to, czego nie powinienem był robić tzn. zastosować punkt odniesienia w postaci Phoenixów. Zrobiłem to: chwyciłem buty obu modeli i zacząłem porównywać. Waga: odhaczone – porównywalna, szerokość żelazka podeszwy: taka sama, sztywność na skręcanie: porównywalna, sztywność na zginanie: porównywalna. Jedyną zauważalną różnicę stanowiła smukłość Dynaflyte i nieporównywalnie węższa cholewka. To było jednak zbyt mało – oto cień przeciętności zaczął nabierać kształtu. Schowałem Phoenixy, zamknąłem oczy, wziąłem głęboki oddech i spróbowałem jeszcze raz.

asics-dynaflyte4

Fot. Tomasz Moskalik

O tym, co chwaliła mała dziewczynka, o mimikrze oraz o komponowaniu wyjątkowości.

Model DynaFlyte opisywany jest przez producentów jako wyjątkowy. Przełomowy. Cóż, na pierwszy rzut oka wyglądał zupełnie zwyczajnie. To, na co zupełnie nie zwróciłem uwagi, zachwyciło moją córeczkę. „Małe te buty i mają ładne kolory” rzuciła znad lalki. Faktycznie buty sprawiają wrażenie stosunkowo niewielkich. Wszystko dzięki nie najgrubszej podeszwie, stosunkowo wąskiej cholewce i użytym (zauważalnie) lekkim materiałom. Cholewka zrobiona została z meschu w technologii bezszwowej. Cały ten look znacznie odbiega od starego, masywnego wyglądu asiksów Run Long. Ze „starych” rozwiązań pozostała intensywna kolorystyka, podkreślająca dynamikę butów.

Projektanci z Kobe twierdzą, że prace nad tym szczególnym modelem zajęły 3 lata i pochłonęły około 300 prototypów. Czego szukali japońscy mistrzowie? Przecież wszystko w technologii biegowej zostało już powiedziane. Jeszcze raz spojrzałem na buty. DynaFlyte wygląda jak średnia startówka, lecz startówką nie jest. Jest doskonale naśladującym but startowy butem treningowym. Odchudzony, z niewielkim, ośmiomilimetrowym dropem, niewielką wagą wynoszącą (przy rozmiarze 27,5cm) 264g wygląda wprost zwiewnie.

Biorąc go do ręki, byłem przekonany, że ich podeszwa będzie bez problemów zwijać się i skręcać. Tymczasem podeszwa była stosunkowo sztywna. But od spodu wykonany został z dwóch rodzajów gumy. Jest to rozwiązanie standardowe w butach biegowych i tutaj nie dopatrzyłem się przełomowości modelu. Trudnościeralna guma węglowa AHAR+ ma zapewnić odporność na zużycie wywołane ścieraniem o twarde nawierzchnie, pomarańczowe wypełnienie zapewnić ma amortyzację i dynamikę. Twardej gumy jest bardzo mało i rozłożona jest wzdłuż krawędzi. Albo ta guma jest naprawdę trudnościeralna, albo będzie to skutkować przeciętną trwałością podeszwy na ścieranie.

asics-dynaflyte5

Fot. Tomasz Moskalik

Kluczowym rozwiązaniem ma być użyta z DynaFlyte`ach pianka FlyteFoam, która według producenta, nie dość, że lżejsza o ponad 50% od pianki EVA jest również niebywale odporna na odkształcenie. Płynnie w stale wraca do swojego pierwotnego kształtu, przez co zapewniać ma ciągłą amortyzację na jednakowym poziomie.

Brzmiało to interesująco, natomiast w dalszym ciągu nie przekonywało mnie do wprost mitycznej ilości 30 prototypów. A może ten but nie miał udawać startówki? Może to miał być projekt obuwia mającego, jak startowe, lekkość i dynamikę, a jednocześnie dobrą amortyzację, z której siłą rzeczy w startówkach trzeba rezygnować?

Mój obraz DynaFlyte zaczął się niebezpiecznie rozjeżdżać w dwóch biegunowych kierunkach: z jednej strony widziałem promocję przeciętności, która swoją wyjątkowość zawdzięczała tylko temu, że wyjątkowo wyglądała wyłącznie na tle dotychczasowego upienionego i użelowanego dorobku Asicsa, z drugiej strony … postanowiłem odciąć się od punktów odniesienia i sprawdzić buty w treningu.

O Łososiu, Malcie, Cynamonie i Apaczach

Popatrzyłem na nie jak na nowe stworzenia, które oczekują ode mnie zaangażowania. Nie chciałem ich nazywać po prostu asiksami, bo to wpływałoby na mój sposób postrzegania ich zalet, bądź wad. Owszem mógłbym jednego nazwać Łosoś, a drugiego Malta lub Cynamon (imiona występujące w książce Murakamiego), tylko czy buty powinny mieć imiona? Chyba tak, przecież biegając, często o nich myślę.

Zaciągnąłem sznurówki. Z satysfakcją stwierdziłem, że mimo mocnego ściągnięcia, buty leżą doskonale, są wygodne, a sznurowadła nie cisną. Sznurówki nawet po długim treningu nie miały tendencji do poluzowywania się. Było nie za luźno, bardzo wygodnie i miękko.

Po kilkunastu treningach i przebiegnięciu w DynaFlyte`ach ponad dwustu kilometrów postanowiłem nadać im imiona. Oba będą nazywać się tak samo: Apacz.

asics-dynaflyte6

Fot. Tomasz Moskalik

O tym, że Japończycy nie interesują się ozdrowieńcami i wzajemnie.

Ale od początku i jeszcze raz: czy wiecie, skąd się wzięła nazwa Asics? Jest to akronim od hasła „Anima sana in corpore sano”, a więc: „W zdrowym ciele zdrowa dusza”. Tymczasem Haruki Murakami mówi tak: „By uporać się z czymś, co jest niezdrowe, trzeba mieć końskie zdrowie. Tak brzmi moje motto. Mówiąc inaczej, niezdrowa dusza wymaga zdrowego ciała”.. Jaki to ma związek z butami? Otóż wydaje mi się, że dzięki tym dwóm hasłom zrozumiałem w końcu filozofię japońskiej firmy, która produkty głównego nurtu dedykuje biegaczom amatorom, często z nadwagą. Dla nich buty DynaFlyte będą źródłem satysfakcji, ponieważ pozwolą poczuć dynamikę, poprawić trening, wejść na wyższy poziom rozwoju biegowego, a wszystko to odbywać się będzie opatulone w komfort i wygodę. Obuwie to może spełnić wymagań sportowców, którzy szukają szybkości i chcą żyłować liczby, które stały się ich sportowymi imionami.

A właśnie pozostała jeszcze kwestia Apaczów.

O czym myślę, kiedy myślę o lądowaniu. I o Apaczach jeszcze raz.

Pianka FlyteFoam nadaje się wyłącznie do biegania po utwardzonych nawierzchniach. Na nawierzchni żwirowej, kamieniach pozwala poczuć nierówności. Konsekwencją przyporządkowania Apaczów do asfaltu jest też ich miękkie siodło, czytaj: zapiętek, który nie musi być bardzo sztywny, ponieważ nie musi zabezpieczać nogi przed skręceniem na nierównościach. Bieżnik doskonale poradzi sobie na asfaltowej prerii, zarówno suchej jak i mokrej. Jest zwrotny i pozwala na realizację intensywnych treningów. Podczas biegu wyraźnie daje się odczuć duża amortyzacja. Muszę jednak podkreślić: duża jak na wielkość i masę buta, duża jak na moje potrzeby, ale mała jak na dotychczasowe wynalazki Asicsa. Myślę, że dla biegacza o wadze 70-80kg może to być doskonały but do dynamicznych treningów, a dla biegacza 80kg+ but stricte startowy. Ja przy moich 66kg biegnąc wolne wybiegania czułem się jak w siodle o zachodzie słońca, gdy mustang niespiesznie wracając, sennie kołysze zadem i buja jeźdźca to w przód, to w tył… Odpowiedzialne za to było połączenie 8mm dropu i dużej ilości pianki pod piętą, która dawała komfort i falowanie. Przy szybszych treningach i bieganiu ze śródstopia amortyzacja zachowywała się poprawnie, natomiast wciąż to był tylko mustang – wytrzymały długodystansowiec, a nie szlachetnej krwi arab, z rozszerzonymi chrapami i ogniem w oczach.

asics-dynaflyte7

Fot. Tomasz Moskalik

Moje buty przypominały mi trochę Winnetou z niemieckich westernów: niby on dziki, niby odważny, i włosy długie czarne i gęba pomalowana, tylko jak się przyjrzeć to wciąż błyszczą błękitne tęczówki…

Jednak nie dlatego nazwałem je Apaczami. Apacze chcieli bardzo. Byli na tle innych Indian bodaj najmężniejszym plemieniem, lecz na tle cywilizacji europejskiej pozostali ludem prymitywnym. Nie w złym tego słowa znaczeniu. Oni po prostu byli wciąż w trakcie dochodzenia do tego, do czego już wcześniej doszli najeźdźcy z Europy.

Mimo to Indianie żyją. Przetrwali i mają się całkiem dobrze, a Asics jest potęgą. I będzie. Jest człowiek, którzy całe życie biegał w asiksach i poznał je na wskroś – jego nie trzeba przekonywać do modelu DynaFlyte. To jest człowiek, który kocha Indian lub Indianinem jest. Jest człowiek, który zatopił się w osiągach i imionach – liczbach. Uważa on Apaczów za niepotrzebne, zapomniane ogniwo postępu, zapomniał, że i my kiedyś krzesaliśmy ogień ubrani w skóry, nie dla niego jest DynaFlyte. Pomiędzy jednym i drugim jest trzeci człowiek – to właśnie dla niego w Kobe powstało ponad 300 prototypów.

Myślę, że jest w tym sens.

Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie!
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.
mm
Tomasz Moskalik

Podoba ci się ten artykuł?

0 / 5. 0

Przeczytaj też

To już dziś! W piątek, 19 kwietnia rozpoczyna się 11. edycja Pieniny Ultra-Trail® w Szczawnicy. Podczas trzech dni imprezy uczestnicy będą rywalizować na 7 trasach od 6,5 do 96 kilometrów. W trakcie wydarzenia rozegrane zostaną […]

Szczawnica stolicą górskiego biegania, czyli startuje 11. edycja Pieniny Ultra-Trail®

Gościem czwartego odcinka cyklu RRAZEM W FORMIE. Sportowy Podcast, który powstaje we współpracy z marką Rough Radical jest Andrzej Rogiewicz. Znakomity biegacz, świeżo upieczony wicemistrz Polski w półmaratonie, “etatowy”, bo czterokrotny zwycięzca w Silesia Maratonie. […]

Zaufaj procesowi. Dobre wyniki rodzą się w ciszy. RRAZEM W FORMIE. Sportowy podcast – odcinek 4. z Andrzejem Rogiewiczem

Medal: najważniejsza nagroda dla wszystkich przekraczających linię mety, trofeum, którym chwalimy się wśród znajomych i nieznajomych. Jak będzie wyglądał medal 32. Biegu Konstytucji 3 Maja? Właśnie zaprezentowane wizualizację. Przy tej okazji dowiedzieliśmy się też, że […]

Oto on: medal 32. Biegu Konstytucji 3 Maja! PKO Bank Polski Sponsorem Głównym imprezy

Wszystkie tkanki mięśniowe naszego ciała pracują podczas biegu. Od ich dyspozycji i formy zależy końcowy wynik osiągnięty podczas zawodów. Wiadomo więc, że należy je wzmacniać stosując ćwiczenia poza treningiem biegowym. Jednak bywa tak, że po […]

Trening biegowy i trening siłowy w jednym

Z Katarzyną Selwant rozmawiała Eliza Czyżewska Czym jest trening mentalny?istock.com To wiedza, jak ćwiczyć głowę, taka siłownia dla umysłu. W skład treningu mentalnego wchodzą różne zagadnienia, np. wzmacnianie pewności siebie, wyznaczanie prawidłowej motywacji, cele sportowe, […]

Trening mentalny biegacza [WYWIAD]

Karmienie piersią a bieganie – czy to dobre połączenie? Jakie zagrożenie niesie ze sobą połączenie mleczanu z… mlekiem matki? Odpowiadamy! Zanim zajmiemy się tematem karmienie piersią a bieganie, przyjrzyjcie się bliżej tematowi pokarmu matki: mleko […]

Karmienie piersią a bieganie

Kultowe sportowe wydarzenie otwierające Warszawską Triadę Biegową „Zabiegaj o Pamięć” już 3 maja. Poznaliśmy wzór oficjalnych koszulek biegu – są w kolorze błękitnym i prezentują hasło „Vivat Maj, 3 Maj”. Ich producentem jest marka 4F, […]

Koszulka 32. Biegu Konstytucji 3 Maja wygląda właśnie tak! Marka 4f partnerem technicznym Warszawskiej Triady Biegowej

Choć największy podziw budzą Ci, którzy linię mety przekraczają jako pierwsi, to bohaterami są wszyscy biegacze. Odważni, wytrwali i zdeterminowani, by osiągnąć cel – wyznaczony dystansem 42 km i 195 m – w liczbie 5676 […]

21. Cracovia Maraton: 5676 śmiałków pobiegło z historią w tle