Wydarzenia > Aktualności > Wydarzenia > Nadchodzące imprezy > Wydarzenia
W niedzielę maraton w Tokio
W nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu w Tokio odbędzie się pierwszy tegoroczny maraton serii Majors. Wyjątkowo mocna stawka i zmieniona trasa mają zapewnić emocje i wejście biegu w Japonii na nowy poziom wynikowy.
Bieg w Tokio jest wyjątkowo młodą imprezą – jest to dopiero 11. edycja maratonu. Rekord trasy jak na tak prestiżowy bieg nie jest specjalnie wyśrubowany – wynosi 2:05:18. Do tej pory Tokio było uznawane za najsłabszy bieg serii Majors, na który składa się sześć biegów, oprócz Tokio są to: Boston, Londyn, Berlin, Chicago, Nowy Jork. W tym roku wszystko ma się zmienić. Do Japonii przyjeżdża mocniejsza niż zwykle stawka, a trasę zmieniono tak, żeby na ostatnich kilometrach nie trzeba było biec pod górę. Było to zmorą tej trasy. Mimo wszystko bieg nie jest zupełnie płaski, a górki występują w środkowej części dystansu.
Gwiazdą tegorocznej edycji ma być były rekordzista świata, Kenijczyk Wilson Kipsang. 35-latek w ostatnich dwóch latach nie dominuje tak jak wcześniej, kiedy wygrywał maratony w Londynie, Nowym Jorku i Berlinie, ale jesienią zeszłego roku pokazał, że nadal jest mocny. W Berlinie za plecami Kenenisy Bekele uzyskał życiówkę 2:03:16 i przez większość dystansu to on był tym, który pozostawał aktywny i nadawał tempo. Nie wiadomo jednak, czy Kenijczykowi nie zaszkodzi kariera polityczna – w zbliżających wyborach ubiega się o miejsce w parlamencie. Być może inspiracja była przygoda innego maratończyka, Wesleya Korira. W zeszłym roku został on zaskakująco nominowany do kenijskiej reprezentacji na Igrzyska Olimpijskie, mimo że był dużo słabszy od wielu innych biegaczy. Na świecie spekulowano, że szły za tym naciski polityczne. W Rio de Janeiro Korir zszedł z trasy.
Groźnym rywalem może być dla Kipsanga rodak Dickson Chumba, który w Tokio wygrywał już dwukrotnie. Ma też za sobą zwycięstwo w Chicago i życiówkę 2:04:32. Trzeci na liście rankingowej jest Etiopczyk Tsegaye Kebede, który jednak lata świetności ma chyba za sobą. Mimo wszystko z życiówką 2:04:38 może włączyć się do walki o podium. W Tokio pobiegną także skuteczni biegacze, wygrywający swoje starty w zeszłym roku – Kenijczyk Mariusz Kipserem, najszybszy w Rotterdamie (2:06:11), jego rodak Bernard Kiprop, zwycięzca z Amsterdamu (2:06:19) i reprezentujący Bahrajn Etiopczyk Shumi Dechasa, pierwszy w zeszłym roku w Hamburgu (2:06:43). Bardzo mocne życiówki mają też: Tadese Tola, były brązowy medalista mistrzostw świata (2:04:49), Bernard Koech (2:04:53) i Evans Chebet (2:05:31). Pierwszy z panów jest Etiopczykiem, dwaj pozostali to Kenijczycy. Japonia liczy też na swoich reprezentantów – Masato Imai ma życiówkę 2:07:39, a Arata Fujiwara 2:07:48.
Wśród kobiet elita jest zdecydowanie słabsza. Kenijka Lucy Kabuu (2:19:34) i Etiopka Amane Beriso (2:20:48) wyglądają dobrze na papierze, ale obie uzyskały życiówki na ultraszybkiej trasie w Dubaju i poza tym nie wygrały żadnego znaczącego maratonu. Z kolei Etiopki Amane Gobena (2:21:51) i Birhane Dibaba (2:22:30) są nieco wolniejsze, ale obie zajmowały już w Tokio miejsca na podium, Dibaba zwyciężyła tu w 2015. Interesującym debiutem jest Kenijka Betsy Saina, z życiówką 1:07:22 z półmaratonu. Co ciekawe, w Tokio nie pobiegnie żadna z najszybszych Japonek. Najmocniejsza z występujących, Kaori Yoshida, ma życiówkę zaledwie 2:28:43 i będzie jedyną Japonką, która złamała w maratonie barierę 2:30. Ciekawostką jest występ żony byłego znakomitego maratończyka, Ryana Halla – Sary Hall, z życiówką 2:30:06.
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.