fbpx

Triathlon > TRI: Trening > Triathlon

Co nie jest zabronione… – drafting

Kolarze w peletonie. Fot. istockphoto

Fot. istockphoto.com

Co nie jest zabronione, to jest dozwolone. Ta zależność tyczy się zarówno świata amatorskiego, jak i zawodowego. Jedną z kości niezgody wśród zawodników i organizatorów jest kwestia draftingu, czyli utrzymywania przepisowej odległości pomiędzy rowerzystami. Przepisy jednak nie zawsze są jednakowe.

Zakaz draftingu na zawodach na dystansie 1/2 Ironmana i dłuższym ma na celu wymuszenie całkowicie indywidualnej rywalizacji w części rowerowej. Polski Związek Triathlonu określa:

5.3.3 Strefa podciągania jest prostokątem otaczającym zawodnika o szerokości 3 metry i długości 10 metrów licząc od tylnego koła zawodnika. Przód strefy określa przednie koło zawarte w środku 3 metrowego boku prostokąta.
5.3.4 Strefa podciągania jednego zawodnika nie może zawierać strefy podciągania innego zawodnika.
5.3.5 Zawodnicy mogą przebywać w strefie podciągania innego zawodnika tylko w momencie wyprzedzania. Maksymalny czas przebywania wyprzedzającego w strefie wyprzedzanego wynosi 30 sekund.

Niekiedy przepis ten ulega modyfikacji i w regulaminach imprez widnieje zapis o konieczności zachowania nieco mniejszego, bo 7-metrowego odstępu pomiędzy zawodnikami. Zostawmy jednak teorię i przyjrzyjmy się temu, jak to funkcjonuje w rzeczywistości?

Niestety, na zawodach w Polsce przepis ten jest obecnie praktycznie nieegzekwowany. Rzadko zdarza się, aby organizatorzy podołali ustanowionemu przez siebie zapisowi o zakazie podciągania się. Większość z nich załamuje ręce, mówiąc o niewystarczającej przepustowości trasy, zbyt małej liczbie sędziów i tym podobnych przeszkodach. Abstrahując jednak od kwestii bezpieczeństwa zawodników, nasuwa się jeszcze jedno, bardziej uniwersalne pytanie: czy 7-12-metrowy odstęp między kolarzami zapewnia w stu procentach indywidualną rywalizację?

Podczas czytania relacji zawodników PRO, startujących na dystansie 70.3 lub pełnego IM, mogą pojawić się poważne wątpliwości. Marek Jaskółka po Mistrzostwach Świata Ironman Kona 2014 zamieścił relację na Akademii Triathlonu, w której czytamy:

Na początku bardzo szybko uformowała się jedna grupa. Było nas około dziesięciu zawodników, w tym świetni kolarze jak Twelsiek, Mackenzie i Kienle. Tempo na rowerze było piekielne i wiedziałem, że dla mnie za szybkie, ale mimo tego nie chciałem kapitulować i jechałem z tą „grupą”, utrzymując przepisową odległość. Około czterdziestego kilometra Kienle rozerwał grupę i tempo spadło odczuwalnie. Dla mnie to było dobre, bo wreszcie mogłem jechać w ramach moich możliwości. Od tego czasu jechałem w małej grupce. Wszyscy jechali według reguł, czyli z odstępem 12 m. Sędzia i tak jechał cały czas obok nas i kontrolował.

Niedługo później na portalu Slowtwitch.com ukazała się relacja Timothy’ego O’Donnella z tych samych zawodów, na podstawie której można odnieść bardzo podobne wrażenia:

I did feel ok for most of the ride however it seems after you get disconnected from that lead group it just gets harder to stay on your effort when riding back on the Queen K.

Nie chcę tu wchodzić zbyt głęboko w analizę psychologiczną i językową powyższych wypowiedzi, ale już na pierwszy rzut oka wynika z nich, że jazda w przepisowej odległości daje pewien profit w stosunku do jazdy zupełnie samotnej – to jest takiej, w której nie widzi się nikogo przed sobą. Potwierdza to także dalsza część wypowiedzi Marka Jaskółki, w której opowiada, o ile trudniej – zwłaszcza psychicznie – jechało mu się bez „grupy”:

Sama walka z wiatrem kosztowała mnie dużo energii, ale bylem w stanie utrzymać do 140. km równe tempo i strata do głównej grupy była jeszcze w ramach akceptacji. Niestety około czterdziestu kilometrów przed T2 moc nagle mnie opuściła i zaczęła się walka z samym sobą. Do tego doszły bóle stopy i prawego pośladka. W pewnym momencie byłem sam na Highway. Nikogo przede mną, nikogo za mną! Próbowałem się motywować i utrzymać – mimo trudności – jak najwyższe tempo. Jednak mocny wiatr utrudniał mi wyścig i byłem świadomy, że tracę na tym odcinku bardzo dużo czasu do czołówki.

Można by powiedzieć, że jedyna korzyść, która wynika z jechania 10-12 metrów za kimś, opiera się na mentalnym handicapie – gonimy kogoś, kogo widzimy na horyzoncie, i to dodaje nam motywacji. Jednak z dużym prawdopodobieństwem nie jest to tylko kwestia psychiki. Jakiś czas temu Emil Wydarty i Marcin Waniewski przeprowadzili eksperyment, w którym sprawdzali, czy 10 metrów odstępu rzeczywiście daje takie same rezultaty jak jazda solo. Oczywiście warunki testu były dalekie od laboratoryjnych, dlatego należy je interpretować bardziej jako luźne doświadczenie niż jako stuprocentowo wiarygodny test. Wydaje się jednak, że ogólna zależność została przedstawiona bardzo wyraźnie. Poniższy schemat pokazuje uproszczony przebieg i wyniki eksperymentu:

Wania i Emil

Podczas przejazdu numer 1 Marcin, jadący z mocą 200 W, jechał bezpośrednio przed Emilem. Jadący mu na kole Emil generował wówczas 165 W. W drugim przejeździe zawodnicy zachowali między sobą odstęp 10 metrów. Okazało się, że Emil, jadący z taką samą prędkością jak Marcin, generował o dziesięć watów mniej niż on. Na krótkim odcinku nie jest to duża różnica, jednak na dystansie Ironmana może to zmienić bardzo wiele. W eksperymencie przeprowadzonym w 2012 roku przez magazyn Inside Triathlon udowodniono, że na dystansie Ironmana, jadąc 10 metrów za innym zawodnikiem z prędkością 40 km/h, oszczędza się średnio 12 watów, co przekłada się na urwanie 4,5 minuty z czasu przejazdu na rowerze.

The Challenge Family postanowiło ostatecznie rozwiązać problem draftingu, włączając zapis o 20-metrowej odległości pomiędzy zawodnikami. Organizatorzy stwierdzili, że skoro gra toczy się o naprawdę duże pieniądze (przypomnijmy – zwycięzcy Challenge Dubai wyjechali do domów z dodatkowymi 65 tysiącami dolarów), chcą wyeliminować wszelkie próby oszustwa i nierównej walki. Zawodnicy PRO zasadniczo przyjęli to z pokorą i zrozumieniem, choć niektórzy wyrazili wątpliwości co do zbyt krótkiego limitu czasowego obowiązującego przy wyprzedzaniu – od wejścia w strefę podciągania do wyjścia z niej musi minąć najwyżej 35 sekund.

Czy inni organizatorzy prestiżowych zawodów wezmą przykład z Challenge Family? Na pewno wymagałoby to od nich dużej determinacji i zapewnienia potężniejszego zaplecza technicznego. Być może będzie to zależało od ogólnego wydźwięku, jaki pojawi się po większej liczbie edycji zawodów z serii Challenge. Jeśli zaś chodzi o Polskę, mam cichą nadzieję, że ta diametralna zmiana, wprowadzona z sukcesem „w wielkim świecie” będzie pomocną wskazówką dla organizatorów z krajowego podwórka.

Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie!
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.
mm
Joanna Skutkiewicz

Podoba ci się ten artykuł?

0 / 5. 0

Przeczytaj też

Bieganie z psem to wciąż w Polsce dyscyplina niszowa. O ile traktowanie czworonoga jako dobrego kompana podczas treningu jest coraz popularniejsze, to już startowanie z nim w zawodach niekoniecznie. Chcecie zacząć biegać z psem? Zobaczcie, jak się do tego zabrać.

Bieganie z psem – czyli dwie nogi i cztery łapy

Dobra wiadomość dla zawodniczek i zawodników 16. PKO Poznań Półmaratonu. Wzorem poprzednich lat na podstawie numeru startowego w dniu biegu, 14 kwietnia, można podróżować bezpłatnie pociągami wybranych przewoźników na terenie Województwa Wielkopolskiego. Taką możliwość dają […]

Bezpłatne podróże dla uczestników 16. PKO Poznań Półmaratonu – Sprawdź szczegóły!

Gościem tego odcinka z cyklu Czy tu się biega? jest Magda Skrocka z Fundacji „Maraton Warszawski”, która opowiada o największych zaskoczeniach 18. Nationale-Nederlanden Półmaratonu Warszawskiego. Gościem tego odcinka podcastu z cyklu Czy tu się biega? […]

Największe zaskoczenia 18. Nationale-Nederlanden Półmaratonu Warszawskiego. Magda Skrocka z FMW

Już za miesiąc w Łodzi odbędą się Mistrzostwa Polski w maratonie kobiet i mężczyzn. Czołówka polskich biegaczy ma też powalczyć o minima na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu, choć zadanie to będzie bardzo trudne. DOZ Maraton […]

DOZ Maraton Łódź: Wyjątkowe wyzwania i rekordowa pula nagród czekają na biegaczy

Największy w historii Polski półmaraton, 33. edycja Mistrzostw Polski w półmaratonie, jeden z największych biegów na dystansie 5 kilometrów. Podczas weekendu z 18. Nationale-Nederlanden Półmaratonem Warszawskim i New Balance Biegiem na Piątkę nie brakowało emocji […]

Rekordowy 18. Nationale-Nederlanden Półmaraton Warszawski! Mateusz Kaczor bohaterem.

18. Nationale-Nederlanden Półmaraton Warszawski przechodzi do historii! To było niezwykłe wydarzenie. W stolicy pojawiło się 18 tys biegaczy. Na podium stanął Mateusz Kaczor, uzyskując przy tym tytuł Mistrza Polski. Mistrzynią została Monika Jackiewicz. Przydatne linki: […]

18. Nationale-Nederlanden Półmaraton Warszawski – relacja minuta po minucie

18. Nationale-Nederlanden Półmaraton Warszawski zapowiada się niezwykle emocjonująco m.in. ze względu na spodziewany bardzo wysoki poziom sportowy. Możemy spodziewać się zaciętej walki o zwycięstwo w biegu, rekordy tras, walki o medale mistrzostw Polski, a także […]

18. Nationale-Nederlanden Półmaraton Warszawski – kto powalczy o zwycięstwo, a kto o medale mistrzostw Polski?

Już w najbliższą niedzielę, 24 marca, w stolicy wystartuje 18. Nationale-Nederlanden Półmaraton Warszawski oraz New Balance Bieg Na Piątkę. Na starcie obu biegów stanie 20 tysięcy biegaczy i biegaczek. Wydarzenie przyciąga – limit uczestników biegu […]

18. Nationale-Nederlanden Półmaraton Warszawski już w najbliższą niedzielę! Nadchodzi największa impreza biegowa w Polsce.