fbpx

Czytelnia > Czytelnia > Felietony

Zwycięzcy są w cenie

Za nami półmetek sezonu (mówiąc wprost – kończą się wakacje). Odczułem w związku z tym silną pokusę (graniczącą z chęcią ukradkowego przejrzenia kilku stron zwisającego ze stojaka przy ladzie “Faktu”) przyglądnięcia się temu, jak wygląda aktualne zestawienie polskich imprez biegowych.

Wiadomo, jest nas coraz więcej – biegaczy, to i rola nasza w społeczeństwie rośnie. Jakoż też się rozwijają te nasze Dębna i Cracovie, te Rzeźniki i Piasty, te wszystkie Rudawy i Piły? Zacząłem więc wertować internetowe fora, w próżności swej poszukując potwierdzenia tego, że więcej nas i więcej i że coraz ważniejsi jesteśmy. Najpierw, wiedziony przyziemną i pustą ciekawością liczb przewertowałem statystyki. Moje ego zaczęło milutko mruczeć i się przeciągać – o tak, rosną rzesze biegowej braci i już za lat kilka to my będziemy skarżyć się na rowerzystów, którzy bezczelnie zajmują miejsce na chodnikach, utrudniają nam spokojne wyprzedzanie co wolniejszych (pewnie początkujących) kolegów i koleżanek i nie zwracają zupełnie uwagi na to, że nie są jedynymi uczestnikami ruchu. Oczami wyobraźni już widziałem te kilkunastotysięczne maratony witane przez setki, ba, tysiące głów i machających ku nam ramion wystających z okien mijanych przez biegaczy blokowisk i nowoczesnych, ogrodzonych osiedli, które ożywają specjalnie na tę właśnie jedyną w roku okazję. Widziałem niekończące się telewizyjne transmisje z biegów, opatrzone znaczkiem LIVE umieszczonym dumnie w górnym rogu ekranu i gromadzące taką widownię, że bloki reklamowe przy nich będą się wyprzedawać z półrocznym wyprzedzeniem i bez żadnych upustów cenowych. Oczywiście w większości reklam bohaterem nie będzie Zygmunt z proszku, ale jakiś nowokreowany biegowy czempion znad Wisły, Odry i Bugu (konkretnie, z jego lewego brzegu), który do licznej kolekcji mistrzowskich trofeów dołożył ostatnio nowy, fantastyczny rekord Polski w maratonie, co przyprawiło od drżenie łydek nie tylko Kenijczyków z Bydgoszczy, ale i tych spod równika.

Nasycony słodką perspektywą nieuchronnie zbliżającej się dominacji biegania i podaży gwiazd największego formatu dałem się jednak uwieść niewyjaśnionej niczym chęci zerknięcia na tak zwane rankingi imprez. Te niezwykle wartościowe miejsca na biegowych stronach przynoszą wiele cennych informacji na temat tego, na jaką imprezę jechać warto, a na jaką – jeśli już koniecznie to raczej z własnym prowiantem, a może nawet i z własnym numerem startowym. Przyznam ze skruchą, że nigdy na wystawianie takich ocen się nie skusiłem, bo jakoś nie czułem się na siłach by publicznie oceniać pracę zupełnie mi nieznanych organizatorów, którzy zapewne w czynie społecznym poświęcają swój czas i kto wie co jeszcze żebym mógł sobie spokojnie potruchtać ulicami ich pięknej miejscowości. Ale że w tym roku jakoś tak nie dotknął mnie szczególnie gwałtowny rozwój gospodarczy IV RP, moja firma nie załapała się na żaden przetarg przed Euro, a ja nie otrzymałem licznych lukratywnych propozycji kładzenia kafelków w Londynie ani zarządzania siecią palników gazowych w knajpie pod Edynburgiem, to miałem sporo czasu na realizowanie tak zwanej intensywnej polityki startowej. Zacząłem więc lekturę tego, co o zaliczonych przeze mnie w tym roku imprezach piszą inni i z każdą chwilą moje zdziwienie rosło. Gwałtownie sięgnąłem po kawałek czystej kartki i długopis i począłem czynić nerwowe notatki, a im dłużej czytałem tym bardziej pragnąłem czytać więcej. Wnioski były porażające niczym rozmowa dwóch byłych wicepremierów byłej koalicji. Autorzy czytanych przeze mnie recenzji nie podzielali mojej wielkiej wizji! Już nawet nie wspomnę o tym, że najbardziej podobały im się imprezy małe i kameralne w niewielkich miejscowościach, co z miejsca zabiło moją projekcję wielotysięcznego maratonu w Poznaniu czy Warszawie. Największym ciosem było dla mnie to, że nikt nie lubił zwycięzców! W cenie były nagrody za trzecie miejsce w kategorii żonaci strażacy po czterdziestce, możliwość wylosowania opiekacza do grzanek oraz komplet długopisów jednorazowych otrzymywany w biurze zawodów. Najlepsi byli postrzegani – w najlepszym przypadku – jako fanaberia organizatora. W najgorszym – jako ci, którzy pozbawiają niemających szans na zwycięstwo możliwości zdobycia lepszego miejsca w kategorii i drobnego upominku. Żaden z wypowiadających się nie chciał, by w zaliczonej przez niego imprezie startował – i wygrywał – mistrz Polski czy rekordzista trasy ważnego krajowego maratonu. Ci z jednocyfrowymi numerami startowymi nie byli biegaczami. Byli – profanami!

Od tamtej pory minęło kilka dni i myślę sobie, że to wszystko mi się śniło i że każdy, kto startuje w zawodach (nie tylko biegowych) wie, że aby mogły one stać się dla gawiedzi tym, czym teraz jest mecz Wisła-Legia, potrzebne są wielkie gwiazdy i wielka rywalizacja. Nie o notes przyznawany za trzecie miejsce w kategorii M-55, ale o zwycięstwo w całych zawodach. Dlatego apeluję – ceńmy zawodników z elity. Nawet jeśli uważamy, że brukają oni piękną ideę biegania dla przyjemności. Kibice kochają najlepszych.

P.S. Po namyśle stwierdzam, że nie mam racji uważając, że biegacze w większości nie cenią najlepszych. Raczej po prostu miałem pecha i nie dotarłem do opinii tych, którzy podzielają moje zdanie.

Marek Tronina. „Zwycięzcy są w cenie”, Bieganie, wrzesień 2007

Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie!
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.
mm
Marek Tronina

Podoba ci się ten artykuł?

0 / 5. 0

Przeczytaj też

To już dziś! W piątek, 19 kwietnia rozpoczyna się 11. edycja Pieniny Ultra-Trail® w Szczawnicy. Podczas trzech dni imprezy uczestnicy będą rywalizować na 7 trasach od 6,5 do 96 kilometrów. W trakcie wydarzenia rozegrane zostaną […]

Szczawnica stolicą górskiego biegania, czyli startuje 11. edycja Pieniny Ultra-Trail®

Gościem czwartego odcinka cyklu RRAZEM W FORMIE. Sportowy Podcast, który powstaje we współpracy z marką Rough Radical jest Andrzej Rogiewicz. Znakomity biegacz, świeżo upieczony wicemistrz Polski w półmaratonie, “etatowy”, bo czterokrotny zwycięzca w Silesia Maratonie. […]

Zaufaj procesowi. Dobre wyniki rodzą się w ciszy. RRAZEM W FORMIE. Sportowy podcast – odcinek 4. z Andrzejem Rogiewiczem

Medal: najważniejsza nagroda dla wszystkich przekraczających linię mety, trofeum, którym chwalimy się wśród znajomych i nieznajomych. Jak będzie wyglądał medal 32. Biegu Konstytucji 3 Maja? Właśnie zaprezentowane wizualizację. Przy tej okazji dowiedzieliśmy się też, że […]

Oto on: medal 32. Biegu Konstytucji 3 Maja! PKO Bank Polski Sponsorem Głównym imprezy

Wszystkie tkanki mięśniowe naszego ciała pracują podczas biegu. Od ich dyspozycji i formy zależy końcowy wynik osiągnięty podczas zawodów. Wiadomo więc, że należy je wzmacniać stosując ćwiczenia poza treningiem biegowym. Jednak bywa tak, że po […]

Trening biegowy i trening siłowy w jednym

Z Katarzyną Selwant rozmawiała Eliza Czyżewska Czym jest trening mentalny?istock.com To wiedza, jak ćwiczyć głowę, taka siłownia dla umysłu. W skład treningu mentalnego wchodzą różne zagadnienia, np. wzmacnianie pewności siebie, wyznaczanie prawidłowej motywacji, cele sportowe, […]

Trening mentalny biegacza [WYWIAD]

Karmienie piersią a bieganie – czy to dobre połączenie? Jakie zagrożenie niesie ze sobą połączenie mleczanu z… mlekiem matki? Odpowiadamy! Zanim zajmiemy się tematem karmienie piersią a bieganie, przyjrzyjcie się bliżej tematowi pokarmu matki: mleko […]

Karmienie piersią a bieganie

Kultowe sportowe wydarzenie otwierające Warszawską Triadę Biegową „Zabiegaj o Pamięć” już 3 maja. Poznaliśmy wzór oficjalnych koszulek biegu – są w kolorze błękitnym i prezentują hasło „Vivat Maj, 3 Maj”. Ich producentem jest marka 4F, […]

Koszulka 32. Biegu Konstytucji 3 Maja wygląda właśnie tak! Marka 4f partnerem technicznym Warszawskiej Triady Biegowej

Choć największy podziw budzą Ci, którzy linię mety przekraczają jako pierwsi, to bohaterami są wszyscy biegacze. Odważni, wytrwali i zdeterminowani, by osiągnąć cel – wyznaczony dystansem 42 km i 195 m – w liczbie 5676 […]

21. Cracovia Maraton: 5676 śmiałków pobiegło z historią w tle