fbpx
Dick Hoyt, Rick Hoyt. Fot. AP Photo/Jeff Chiu

Ludzie > Historie biegaczy > Ludzie

Dick Hoyt – najtwardszy ojciec świata

Dick Hoyt, Rick Hoyt. Fot. AP Photo/Jeff Chiu

Dick Hoyt, Rick Hoyt. Fot. AP Photo/Jeff Chiu

Widziałem i poznałem niejednego mistrza olimpijskiego czy świata, ale żaden z nich nie może się równać z Dickiem Hoytem – ojcem, który ze swym sparaliżowanym synem Rickiem od ponad 30 lat startuje w maratonach i triathlonach.

Gdy biegną ojciec pcha wózek, gdy jadą na rowerze, Rick siedzi w „koszyku” przed kierownicą, a gdy wypływają na ocean, ojciec przenosi syna do pontonu i holuje go na 1,5-metrowej linie. A Rick marzy, by choć raz role się odwróciły. Tak jednak nigdy nie będzie, bo urodził się z porażeniem mózgowym i choć dziś ma 47 lat, na rękach ojca wygląda jak chłopiec. Nie chodzi, nie mówi, ale za pomocą komputera (częściej jednak tylko spojrzenia) komunikuje się z otoczeniem.

Rick był pierwszym synem Hoytów, a choć wkrótce po nim urodziło im się dwóch kolejnych w pełni zdrowych, rodzice nigdy go nie opuścili. Rick nie miał szczęścia, bo pępowina owinęła mu się wokół szyi, co spowodowało niedotlenienie mózgu. Lekarze przez lata mówili rodzicom, że Rick do końca życia będzie niczym warzywo. Sądzili, że chłopiec nie ma żadnego kontaktu z otaczającym go światem. Ale gdy ojciec poprosił, by opowiedzieli synowi dowcip, a ten się roześmiał, uwierzyli w niemożliwe.

Dla Ricka skonstruowano specjalny komputer z komunikatorem. Chłopak mógł używać go, klikając myszką. Gdy poznał alfabet, pierwszymi słowami, które wypowiedział nie było „mama” lub „tata”, lecz „Go Bruins”. W tym czasie hokejowa drużyna Boston Bruins grała o Puchar Stanleya. Rodzice pojęli, że ich syn, jest kibicem sportowym.

W 1975 roku Rick poszedł do szkoły. Dwa lata później usłyszał o biegu charytatywnym na 5 mil, z którego dochód przeznaczono na pomoc sparaliżowanemu sportowcowi.

– Tato, ja chcę to zrobić – Rick powiedział do ojca, mając na myśli zawody. 40-letni wówczas Dick wprawdzie był żołnierzem i musiał dysponować tężyzną fizyczną, ale biegaczem nie był. Zgodził się jednak i zgłosił się wraz z synem do biegu. Gdy stanęli na starcie, a Dick miał przed sobą wózek inwalidzki, organizatorzy myśleli, że nawet nie dotrą do pierwszej przecznicy. A jednak pokonali cały dystans! Gdy wrócili do domu, bezgranicznie szczęśliwy Rick powiedział:

– Tato, gdy biegnę, czuję się jakbym nie był niepełnosprawnym.

To był ich pierwszy bieg. Gdy stawali na starcie kolejnych imprez, jeszcze długo wśród uczestników znajdowali się tacy, którzy nie ukrywali swojej niechęci do Ricka. Zdrowych biegaczy odrzucał widok ciężko chorego chłopaka siedzącego w wózku pchanym przez ojca. Z czasem takich postaw było coraz mniej, a ojciec z synem uzyskiwali coraz lepsze wyniki. Pewnego dnia Rick powiedział do ojca:

– Pobiegniesz ze mną maraton?

– Oczywiście synu – odparł Dick i w 1981 roku w Bostonie po raz pierwszy wystartowali na trasie 42 km 195 m. Wtedy byli w pierwszej „ćwiartce” zawodników, którzy ukończyli bieg. Dziś mają „na liczniku” aż 66 przebiegniętych maratonów, w tym 26 właśnie w Bostonie.

Cztery lata później Rick znowu zwrócił się z prośbą do ojca:

– Czy wystartujesz ze mną w triathlonie?

– Naturalnie – odpowiedział ojciec, choć … nie potrafił pływać, a ostatni raz na rowerze siedział, gdy miał 6 lat.

Choć gdy Dick po raz pierwszy wskoczył do wody szedł na dno jak kamień, w końcu nauczył się pływać. Zbudował też rower specjalnie przystosowany do wożenia Ricka przed kierownicą, twarzą do kierunku jazdy, by syn wszystko dobrze widział. W triathlonie po raz pierwszy wystartowali w 1985 roku w… Dniu Ojca.

– To był mój prezent dla Ricka z okazji tego święta – mówi Dick.

Team Hoyt, bo taką przyjęli nazwę ojciec i syn, nie tylko startowali coraz częściej i coraz to trudniejszych wyzwań się podejmowali (m.in. na rowerze w w ciągu 45 dni przejechali całe USA od wschodniego do zachodniego wybrzeża – 6000 km!), to, mimo, że Dickowi nie ubywało lat, on poprawiał swoje rekordy. Oto niektóre z nich: 10 km – 35.48, półmaraton – 1:21.12 i maraton – 2:40.47. Wszystkie te wyniki osiągnął pchając przed sobą wózek z synem! Ale i tak chyba najbardziej niewiarygodny wynik osiągnął startując w Ironmanie w 1986 roku w Cape Cod (3,8 km pływania / 180 km jazdy rowerem / 42 km biegu) – 13:43.37!

By osiągać takie rezultaty, Dick Hoyt trenował 5 godzin dziennie. Gdy Rick był w szkole i ojciec musiał na trening iść sam, to do wózka ładował worek piasku odpowiadający ciężarowi syna.

– Gdybym miał biec bez pchania wózka, po prostu bym nie potrafił – twierdzi Dick. Jednak w 2003 roku i jego dopadł kryzys. Miał atak serca. Jedna z arterii była w 95% zablokowana i gdyby nie to, że miał wytrenowany organizmy, pewnie by zmarł.

Dick mówi, że syn motywuje go do działania. Rick nigdy na nic nie narzeka, nie użala się nad swoim losem. Obaj stali się wzorami, inspiracją dla innych. Podróżując i startując na całym świecie, prowadzą także odczyty motywacyjne. A gdy ktoś pyta Ricka, co chciałby dać swemu ojcu, odpowiada:

– Najbardziej, by mój ojciec usiadł na wózku i choć raz to ja mógłbym go pchać.

Andrzej Chyliński, „Najtwardszy ojciec świata”, Bieganie, kwiecień 2009

Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie!
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.
mm
Andrzej Chyliński

Podoba ci się ten artykuł?

5 / 5. 1

Przeczytaj też

W sobotę 25 maja odbędzie się 21. edycja Biegu Ulicą Piotrkowską Rossmann Run. Uczestnicy tradycyjnie pobiegną na szybkiej trasie o długości 10 kilometrów, której większa część prowadzi główną ulicą miasta. Jakie atrakcje czekają na biegaczy […]

21. Bieg Ulicą Piotrkowską Rossmann Run – trwają zapisy!

To już dziś! W piątek, 19 kwietnia rozpoczyna się 11. edycja Pieniny Ultra-Trail® w Szczawnicy. Podczas trzech dni imprezy uczestnicy będą rywalizować na 7 trasach od 6,5 do 96 kilometrów. W trakcie wydarzenia rozegrane zostaną […]

Szczawnica stolicą górskiego biegania, czyli startuje 11. edycja Pieniny Ultra-Trail®

Gościem czwartego odcinka cyklu RRAZEM W FORMIE. Sportowy Podcast, który powstaje we współpracy z marką Rough Radical jest Andrzej Rogiewicz. Znakomity biegacz, świeżo upieczony wicemistrz Polski w półmaratonie, “etatowy”, bo czterokrotny zwycięzca w Silesia Maratonie. […]

Zaufaj procesowi. Dobre wyniki rodzą się w ciszy. RRAZEM W FORMIE. Sportowy podcast – odcinek 4. z Andrzejem Rogiewiczem

Medal: najważniejsza nagroda dla wszystkich przekraczających linię mety, trofeum, którym chwalimy się wśród znajomych i nieznajomych. Jak będzie wyglądał medal 32. Biegu Konstytucji 3 Maja? Właśnie zaprezentowane wizualizację. Przy tej okazji dowiedzieliśmy się też, że […]

Oto on: medal 32. Biegu Konstytucji 3 Maja! PKO Bank Polski Sponsorem Głównym imprezy

Wszystkie tkanki mięśniowe naszego ciała pracują podczas biegu. Od ich dyspozycji i formy zależy końcowy wynik osiągnięty podczas zawodów. Wiadomo więc, że należy je wzmacniać stosując ćwiczenia poza treningiem biegowym. Jednak bywa tak, że po […]

Trening biegowy i trening siłowy w jednym

Z Katarzyną Selwant rozmawiała Eliza Czyżewska Czym jest trening mentalny?istock.com To wiedza, jak ćwiczyć głowę, taka siłownia dla umysłu. W skład treningu mentalnego wchodzą różne zagadnienia, np. wzmacnianie pewności siebie, wyznaczanie prawidłowej motywacji, cele sportowe, […]

Trening mentalny biegacza [WYWIAD]

Karmienie piersią a bieganie – czy to dobre połączenie? Jakie zagrożenie niesie ze sobą połączenie mleczanu z… mlekiem matki? Odpowiadamy! Zanim zajmiemy się tematem karmienie piersią a bieganie, przyjrzyjcie się bliżej tematowi pokarmu matki: mleko […]

Karmienie piersią a bieganie

Kultowe sportowe wydarzenie otwierające Warszawską Triadę Biegową „Zabiegaj o Pamięć” już 3 maja. Poznaliśmy wzór oficjalnych koszulek biegu – są w kolorze błękitnym i prezentują hasło „Vivat Maj, 3 Maj”. Ich producentem jest marka 4F, […]

Koszulka 32. Biegu Konstytucji 3 Maja wygląda właśnie tak! Marka 4f partnerem technicznym Warszawskiej Triady Biegowej