
[h2] Wybór pierwszej pianki triathlonowej to najczęściej błądzenie po omacku. Strój, który trudno porównać do czegokolwiek używanego wcześniej, wydaje się wielkim znakiem zapytania. W rzeczywistości to nic trudnego, wystarczy przeczytać nasz przewodnik.[/h2]
Zakładając po raz pierwszy piankę możemy z całą pewnością stwierdzić, że jest dziwnie, dość ciasno, po wejściu do wody nasze ciało staje się bardziej wyporne, a pływanie znacznie łatwiejsze. Trudno jednak znaleźć punkt odniesienia pozwalający na właściwą ocenę tych wrażeń. Spróbujmy przyjrzeć się najważniejszym kwestiom pomocnym w wyborze.
[h3]Dlaczego triathloniści pływają w piankach?[/h3] To dobre pytanie. Przecież pływacy długodystansowi doskonale sobie radzą bez nich, nawet w całkiem zimnej wodzie. W triathlonie pianki zaczęto stosować w połowie lat 80., co miało stworzyć warunki dla rozwoju dyscypliny również w tych krajach, gdzie temperatura wody pozwalała na bardzo krótki sezon startowy. Początkowo służyły tylko jako ochrona termiczna, lecz bardzo szybko zauważono, że nawet w swojej pierwotnej, niezdarnej i słabo dopasowanej formie pozwalają na osiągnięcie lepszych wyników. Od tej pory nie mogło być już mowy o powrocie do pływania bez neoprenu. Aby uniknąć przesady w nadużywaniu tego sprzętu, wprowadzono limity temperatury wody, w której można korzystać z triathlonowej pianki. [h3]W czym pianka może mi pomóc?[/h3] Jeżeli jesteś triathlonistą, który niezbyt pewnie czuje się w wodzie, skorzystasz przede wszystkim na komforcie psychicznym. Strach przed pływaniem w wodach otwartych to jeden z największych problemów wśród początkujących. Jeżeli położysz się spokojnie w piance na wodzie, utrzyma cię ona na powierzchni. Jej wyporność to praktycznie gwarancja bezpieczeństwa dla osoby z minimalnymi umiejętnościami pływackimi.W piance nie zmarzniesz. Pomagają w tym izolacyjne właściwości neoprenu i ciepło, które sam generujesz płynąc. Właśnie dlatego nie jest tak bardzo istotna grubość materiału jak w modelach do nurkowania. To także powód, dla którego zalecany jest delikatny przepływ wody pod strojem, pozwalający na chłodzenie rozgrzanego intensywnym ruchem ciała. [h3]Która pianka jest najlepsza?[/h3] Mamy tu do czynienia z bardzo wieloma kryteriami, zatem powinniśmy skupić się tylko na najważniejszych dla nas elementach. Istotne jest dopasowanie do naszych umiejętności i korekcja pozycji w wodzie za pomocą rozkładu wyporności. Amatorowi przyda się pomoc dla tonących nóg, dobry pływak będzie raczej preferował równe wsparcie na całej długości. Kolejnym istotnym elementem jest dopasowanie do budowy ciała. Kiedyś krążyła w piankowej branży opinia, że jeżeli chcesz wiedzieć jak wygląda szef firmy, spójrz na krój produkowanych przez nią pianek. Można tu zauważyć subtelne różnice w ramach jednego rozmiaru w długości korpusu, szerokości w klatce, czy biodrach. To właśnie powoduje, że jedne modele bardziej nam pasują, inne mniej. Dokładnie tak samo jak w przypadku zwykłych, codziennych ubrań.
Zawsze ostrożnie podchodź do bardzo ciasnego dopasowania. Co prawda woda nie wlewa się przy basenowych nawrotach, a nowe uczucie „ściśniętej sportowej sylwetki” może wydawać się kuszące, ale nie kupujesz pianki do robienia nawrotów, ani stumetrowego basenowego sprintu. Nie ma natomiast większego znaczenia długość rękawów i nogawek, które zazwyczaj sprawiają wrażenie zbyt krótkich. Wyczynowi triathloniści potrafią je jeszcze dodatkowo obcinać, co pozwala im na lepsze czucie wody i szybsze zdejmowanie w strefie zmian. [h3]Trwałość sprzętu[/h3] Pianka posłuży nam wiele lat, jeżeli tylko poświęcimy jej minimum uwagi poza wodą. Właśnie tu tkwi klucz do jej długowieczności. Ostrożne i staranne zakładanie, przechowywanie w odpowiednich warunkach z dala od źródeł gorącego i suchego powietrza, wieszak z szerokimi ramionami to najważniejsze zalecenia. Wbrew pozorom w trakcie startu lub treningu niewiele złego możemy naszej piance zrobić. [h3]Czy naprawdę muszę kupować piankę?[/h3] Nie. Osobom bez żadnego doświadczenia polecam wypożyczenie prostego modelu na pierwsze treningi lub starty. Można wyrobić sobie w ten sposób świadomość własnych potrzeb, odpowiedzieć na pytanie, czy rzeczywiście potrzebujemy wygodniejszego i bardziej zaawansowanego sprzętu, czy też podstawowy w zupełności nam wystarczy. To również tańsza forma nauki niż chybiony zakup. Wypożyczenie powinno zamknąć się w kwocie do 100 złotych za tydzień, a często jest później odliczane od ewentualnego zakupu w przyszłości.
Artykuł pochodzi z magazynu “Triathlon” będącego częścią miesięcznika “Bieganie”, kwiecień 2015