Ludzie > Elita biegaczy > Ludzie > Historie biegaczy > Ludzie > Polecane
Shalane Flanagan – kim jest niespodziewana zwyciężczyni maratonu w Nowym Jorku?
Nazwisko zwyciężczyni maratonu w Nowym Jorku niewiele mówi przeciętnemu kibicowi, tymczasem Shalane Flanagan to biegaczka o pięknej i długiej karierze, od lat sławna w USA.
Shalane Flanagan bardzo rzadko startuje w Europie, stąd polskim kibicom nie jest szczególnie znana. Dopiero teraz, po niespodziewanym zwycięstwie w Nowym Jorku, jej gwiazda mocno rozbłysła. W USA jest doceniana i podziwiana od wielu lat, ma za sobą długą karierę i medale zdobywane we wszystkich rodzajach startów – na bieżni, ulicy oraz w crossie. Co ciekawe, jest możliwe, że jej najbardziej medialne osiągnięcie, czyli nowojorski triumf, będzie równocześnie ostatnim. Flanagan od pewnego czasu mówi w wywiadach, że czuje się spełniona jako biegaczka i brakowało jej tylko dużego zwycięstwa w amerykańskim maratonie. Biegaczka ma 36 lat, jest od dawna zamężna, myśli o dziecku i kto wie, czy nie zakończy kariery teraz, gdy jest na szczycie.
Geny biegaczki Amerykanka odziedziczyła po obojgu rodziców. Matka to była rekordzistka świata w maratonie, z wynikiem 2:49:40 z 1971 roku. Maratońska życiówka ojca to 2:18, co także robi wrażenie. Flanagan biegała od dzieciństwa i była gwiazdą na każdym etapie rozwoju – od szkoły średniej, poprzez studia aż po karierę profesjonalną. Dwukrotna akademicka mistrzyni USA zawodowe bieganie rozpoczęła pod opieką trenera Johna Cooka, obecnie emerytowanego. Pod jego skrzydłami osiągnęła pierwszy wielki sukces – brązowy medal Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, na dystansie 10 000 metrów. Było to jeszcze przed erą obecnych sukcesów amerykańskich długodystansowców, Shalane Flanagan przecierała tu szlaki. Co więcej, jej brązowy medal po latach zamienił się w srebrny, po dyskwalifikacji za doping Turczynki Elvan Abeylegesse. W 2008 Flanagan była rekordzistką USA na 10 000 (30,22:22) oraz 5000 metrów (14:44,80). Brakowało jej tylko rekordu w maratonie i jest to jeden z nielicznych celów, których nie udało się jej osiągnąć. Obecnie oba rekordy ze stadionu są już poprawione przez Molly Huddle, Shalane pozostaje jeszcze rekordzistką USA w hali oraz w biegu ulicznym na dystansie 10 kilometrów.
W 2009 Amerykanka rozstała się z Johnem Cookiem, który był trenerem stawiającym w większym stopniu na intensywność treningu, w mniejszym na objętość. On chciał, aby startowała nadal na bieżni, ją ciągnęło do maratonu. Przeszła do grupy Jerryego Schumachera, stacjonującej w Oregonie, konkurencyjnej w stosunku do drużyny Alberto Salazara, chociaż także sponsorowanej przez firmę Nike. W 2011 osiągnęła zaskakujący sukces – zdobyła brązowy medal mistrzostw świata w biegu przełajowym, co wydawało się nie do dokonania w konkurencji zdominowanej przez zawodniczki z Kenii i Etiopii. Shalane Flanagan miała więc na koncie już dwa medale dużych imprez, rozgrywanych na dwóch różnych nawierzchniach. Do podbicia została już tylko ulica.
W biegach ulicznych szło gładko, ale nie idealnie. W 2010 zabrakło jej dwóch sekund do pobicia rekordu USA w półmaratonie. Debiut maratoński był udany – drugie miejsce w Nowym Jorku, w czasie 2:28:40. Co ciekawe, przed Mary Keitany i za Edną Kiplagat – z obiema zawodniczkami ścigała się w Nowym Jorku także w tym roku. W 2011 była 7. na mistrzostwach świata na dystansie 10 000 metrów, a rok później atakowała wielki cel – medal w maratonie na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie, który miał być ukoronowaniem kariery. Nie udało się jednak, Amerykanka zajęła bardzo rozczarowujące ją, 10. miejsce.
Kolejne lata były dla Flanagan trudne i dość przeciętne wynikowo. Ścigała się w amerykańskich maratonach, ale nie udawało się wygrać. W 2014 przyjechała do Berlina, z własnym „zającem” i atakowała rekord USA w maratonie. Uzyskała znakomity czas – 2:21:21, ale rekord Deeny Kastor jest dużo lepszy, wynosi 2:19:36. W 2016 z trudem wywalczyła nominację na kolejne Igrzyska, dobiegając na 3. miejscu w rozgrywanym w upale maratonie w Los Angeles. Kilka miesięcy później na Igrzyskach w Rio de Janeiro była szósta. Cały czas pozostawała w światowej czołówce, ale brakowało spektakularnych zwycięstw.
Tegoroczny sezon zaczął się dla Shalane Flanagan pechowo. Doznała kontuzji pleców i odpuściła maraton na wiosnę, zamiast tego po raz pierwszy od lat rozegrała pełen sezon na stadionie. Zapas szybkości okazał się na tyle wysoki, że jesienią przychodzi historyczna wygrana w maratonie w Nowym Jorku – Flanagan dokonała tego jako pierwsza Amerykanka od 1977 roku, czyli właściwie od czasu skomercjalizowania biegu. Zwycięstwo było zaskakujące i uzyskane nad znakomitymi rywalkami. Jest to piękne podsumowanie długiej i udanej kariery. Czy ta historia będzie miała dalszy ciąg, dowiemy się pewnie wkrótce. Na razie Shalane Flanagan odpoczywa po Nowym Jorku.
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.