Wydarzenia > Aktualności > Wydarzenia
Bieganie a koronawirus – to może być trudny sezon

Do maratonu w Tokio, którego organizatorzy zdecydowali się odwołać bieg dla amatorów z obawy przed koronawirusem, dołączyły kolejne biegi. Dzień przed startem zdecydowano o „zmianie terminu” półmaratonu w Paryżu, a dziś otrzymaliśmy informację, że nie odbędzie się planowany na 22 marca maraton w Seulu. Zagrożone pozostają także większe imprezy włączając w to np. Maraton Londyński a nawet igrzyska olimpijskie.
Sytuacja związana z rozprzestrzenianiem się wirusa COVID-19 na całym świecie nie pozostaje bez wpływu na wydarzenia biegowe. Pierwszą „ofiarą” koronawirusa stały się zaplanowane na weekend od 13 do 15 marca halowe mistrzostwa świata, które miały odbyć się w chińskim Nanjing. W związku z tym, że to w Chinach pojawiały się kolejne ogniska choroby, World Athletics postanowiła przesunąć zawody o rok.
Z czasem okazało się, że sytuacja dotknie także imprez rozgrywanych poza granicami Państwa Środka, a z pierwszymi takimi przypadkami mieliśmy do czynienia w ostatni weekend. Na pierwszy ogień poszedł maraton w Tokio, gdzie organizatorzy już jakiś czas temu poinformowali o odwołaniu biegu dla amatorów i rozegraniu jedynie zawodów dla elity. W ten weekend miał odbyć się także półmaraton w Paryżu, który dzień przed planowanym rozpoczęciem biegu został „przeniesiony na inny termin”, co zaskoczyło ponad 40 tys. zarejestrowanych uczestników. Nowy termin biegu nie jest jeszcze znany.
Zarówno w przypadku Paryża, jak i Tokio, uczestnicy, którzy zapłacili za start nie otrzymali jak dotąd możliwości zwrotu wniesionych opłat. Organizatorzy zaoferowali im jedynie opcję wzięcia udziału w kolejnej edycji biegu (Tokio) lub czekania na ogłoszenie nowego terminu imprezy (Paryż).
ZOBACZ TEŻ: Adam Kszczot upada podczas zawodów na bieżni
Co ciekawe, w regulaminie maratonu w Tokio widniał zapis, który przewidywał zwrot kosztów wpisowego uczestnikom na wypadek odwołania zawodów z powodu wystąpienia: opadów śniegu, powodzi, silnego wiatru, burz, tornado, pożarów, trzęsienia ziemi, alarmu wojennego lub terrorystycznego albo decyzji odpowiednich władz. Ostatnie zdanie w tym punkcie regulaminu brzmi: „Odwołanie biegu z powodu niewymienionego powyżej i nie z winy organizatora nie uprawnia to zwrotu opłat startowych”. Chociaż epidemia wirusa nie została wymieniona w tym punkcie regulaminu, to jednak decyzję o odwołaniu biegu dla amatorów podjął organizator. Poprosiliśmy przedstawicieli imprezy o komentarz odnośnie tego zapisu w regulaminie, jednak jak dotąd nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Inaczej postąpili organizatorzy maratonu w Seulu, którzy dziś oficjalnie ogłosili, że zaplanowany na 22 marca bieg nie zostanie rozegrany. Równocześnie z podaniem tej informacji przekazali uczestnikom instrukcje, co należy zrobić, by otrzymać zwrot środków. W przeciwieństwie do imprez w Tokio i Paryżu, w komentarzach pod postami z tą informacją na Facebook’u, biegacze przyjęli wyrozumiałą postawę. Trzeba jednak pamiętać o tym, że organizatorzy tej imprezy dużo lepiej przygotowali się do ogłoszenia swojej decyzji.
W powodu koronawirusa reprezentacja studentów z Japonii nie weźmie udziału w akademickich mistrzostwach świata w biegach przełajowych, a organizatorzy maratonu w Lake Biwa zniechęcają kibiców do pojawiania się na trasie biegu. Odwołali także oficjalną dekorację po biegu.
Patrząc w przyszłość, zarówno organizatorzy wielu biegów, jak i World Athletics mają przed sobą trudne decyzje do podjęcia. W chwili obecnej nie ma jeszcze oficjalnych informacji o tym, by odwołane miały być kolejne imprezy, ale scenariusz, w którym np. podczas mistrzostw świata w półmaratonie zaplanowanych na 29 marca, wystartują jedynie biegacze elity, jest możliwy do wyobrażenia.
Podobnie sytuacja może mieć się np. z dużymi maratonami, m.in. w Rzymie, Paryżu, Bostonie, Londynie, które mają zostać rozegrane w najbliższych tygodniach. Ba, nawet los igrzysk olimpijskich w Tokio nie jest pewny. Na chwilę obecną organizatorzy obserwują rozwój sytuacji i podejmują ewentualne decyzje np. o niezawieszaniu medali na szyjach zawodników na mecie czy mierzeniu temperatury uczestników przed startem, ale nie możemy być pewni, że sytuacja w jednej chwili nie ulegnie zmianie. Wszystko wskazuje na to, że także świat biegania czeka niełatwy czas.