Kampania ultramaratonki, zaatakowanej podczas treningu: „Czuję, że moim obowiązkiem jest mówić o tym głośno”
14 października 2018 r. ultramaratonka Viktória Makai podczas treningu stała się ofiarą napaści na tle seksualnym. Teraz przestrzega inne kobiety przed niebezpieczeństwem oraz namawia osoby poszkodowane do wyjścia z cienia, realizując kampanię RUN AWAY.
Viktória biegła swoją stałą trasą – wzdłuż jezdni, dobrze oświetlonej i ruchliwej. W pewnym momencie na swojej drodze zobaczyła wysokiego, jasnowłosego, przystojnego mężczyznę. Takiego, po którym nie spodziewałaby się niczego niepokojącego. Ten jednak brutalnie ją zaatakował. W tym czasie minęło ich kilka samochodów. Życie Viktórii uratował jej mąż, który wyszedł im naprzeciw, płosząc napastnika. Mężczyzna został złapany przez policję jeszcze tego samego dnia.
Po tym zdarzeniu Makai nie czekała, aż jej rany się zagoją i pokazała swoją twarz przed obiektywem aparatu. Na zdjęciach umieściła hasła dające do myślenia, np. „otwórz oczy”, „uciekaj”, „czy powiedziałaś komuś o tym?”. Tym samym rozpoczęła kampanię RUN AWAY. – Mój kuzyn, który trenuje judo, zawsze powtarzał, że jedyną obroną drobnej kobiety przed dużym mężczyzną jest ucieczka. Dziś wiem, że nawet ultramaratonka nie może czuć się bezpiecznie na dystansie 100 metrów. Jednak mimo to uważam, że najlepszym rozwiązaniem w przypadku zagrożenia jest bieg – mówi Viktória.
Biegaczka nie tylko stara się mówić o potencjalnych zagrożeniach, ale również namawia ofiary przemocy, aby nie bały się wołać o pomoc.
– Celem tej akcji jest podnoszenie świadomości. Najważniejszą lekcją, jaką wyniosłam z tej całej sytuacji, jest to, że jesteśmy wzajemnie za siebie i swoje środowisko odpowiedzialni. Wiem, że jest wiele osób, które z własnej woli nie angażują się w tego typu kampanie. Wiem też, że są tacy, którzy nie mają możliwości poprosić o pomoc. A to stanowi wielką różnicę! – podkreśla ultramaratonka. – Teraz to widzę i czuję, że moim obowiązkiem jest mówić o tych sprawach głośno.
Efekty już widać
Rezultaty jej działań pojawiły się bardzo szybko. Węgierska policja krótko później stworzyła kampanię „Women NOT – Response to Violence” oraz aplikację na telefon, pomagającą sprawnie włączyć alarm i zgłosić zagrożenie odpowiednim służbom. W wielu miejscach w kraju zorganizowano też specjalne marsze oraz kursy samoobrony dla kobiet.
– Mam nadzieję, że te działania zmuszą ludzi do myślenia, dzięki czemu będziemy bezpieczniejsze. Być może komunikaty kampanii pomogą innym w opowiedzeniu ich własnych historii lub w czerpaniu siły potrzebnej do wprowadzenia zmian we własnym życiu – mówi Viktória.
Polska rzeczywistość
Według danych policji, do ataków na tle seksualnym z udziałem biegaczek dochodzi rzadko. Co nie oznacza, że kobiety mogą czuć się w pełni bezpieczne.
W ubiegłym roku w Warszawie w okolicach Mostu Grota-Roweckiego podczas treningu została zaatakowana 30-letnia kobieta. Sprawca rzucił się na nią, zakneblował jej usta i zaciągnął krzaki, po czym czterokrotnie brutalnie wykorzystał. Również w 2017 r. w Lisewie Malborskim sprawca zaatakował biegającą 20-latkę, trzymając w ręku ostry przedmiot. Chodziło mu tylko o to, by pociąć jej twarz.
Czy zatem panie powinny odpuścić plenerowe treningi jesienią i zimą? W żadnym wypadku. Grunt, aby się odpowiednio zabezpieczyć. – Widziałam ostatnio pięcioosobową grupkę biegaczy na treningu i to był świetny przykład bezpiecznego biegania po zmroku zimą – mówi Anna Krupska, instruktorka Krav Maga Global (KMG) Eyal Yanilov, która również prowadzi zajęcia z samoobrony dla kobiet. – Jeśli jednak nie mamy takiej grupy przyjaciół, to zrezygnujmy z muzyki, poinformujmy kogoś z rodziny, znajomych, gdzie będziemy biegać i kiedy wrócimy.
I dodaje: – Pamiętajmy, że jeśli będziemy wyczerpane biegiem, możemy nie mieć już siły na dodatkowe działania związane z samoobroną, więc jeśli biegamy po zmroku, zostawmy sobie rezerwę sił na bezpieczny powrót do domu. Słuchajmy swojej intuicji – jeśli jakieś miejsce czy okoliczności budzą w nas strach, to zmieńmy nasze plany. Absolutnie nie musimy rezygnować z aktywności zimą ale na pewno warto dostosować swój trening do obecnych warunków, np. poprzez położenie nacisku na poprawę stabilności, równowagi i siły, które to cechy możemy rozwijać pod dachem.
Życie może uratować również umiejętność zachowania się w sytuacji zagrożenia. W tym pomoże nam ukończenie kursu samoobrony. – Nasze zajęcia w większości oparte są na ruchu, więc głównie takie kompetencje rozwijamy. Oczywiście taktyka, czyli sposób zachowania, podejmowanie decyzji, prewencja, a także motywacja, są niezwykle ważne, jednak te aspekty rozwijamy także poprzez ruch. Można przeczytać wiele poradników o tym, jak się zachować w sytuacji kryzysowej, jednak aby obronić przed ciosem czy próbą obalenia na ziemię, trzeba ćwiczyć dokładnie tę rzecz – przekonuje Anna Krupska.