fbpx

Ludzie > Historie biegaczy > Ludzie

Marta Barcewicz: „Mogę jeszcze coś namieszać”

Marta Barcewicz. Fot. Fundacja Aktywne Trzemeczno

Marta Barcewicz podczas Biegu Rzeźnika na raty. Fot. Grzegorz „Wasyl” Grabowski

– Ultra biegam bez plecaka. Tym razem dostałam nauczkę. Myślałam, że umrę. Usiadłam na słupku granicznym i zbierałam siły żeby iść dalej – opowiada dziewczyna, która wzięła udział we wszystkich biegach tegorocznego Rzeźnickiego Festiwalu Biegowego, kończąc swój występ na drugim stopniu podium Biegu Rzeźniczka.

Oszalała?! – przeszło mi przez myśl, kiedy usłyszałam, że Marta chce przebiec wszystko, co się da podczas Festiwalu. Tegoroczne wszystko to 140 km Biegu Rzeźnika Ultra (ostatecznie Marta przebiegła 100 km, ale to wystarczyło, żeby zostać sklasyfikowanym, Bieg Rzeźnika na Raty (76 km podzielone na 3 dni), tradycyjny Bieg Rzeźnika (76 km) i Rzeźniczek (27 km). W sumie pokonała 279 km w 8 dni. Kim jest Marta Barcewicz? Jak trenuje? Dlaczego biega ultra?

Justyna Grzywaczewska: Kiedy zaczęłaś biegać?

Marta Barcewicz: Nie pamiętam. Rodzice mówią, że biegam od 10. miesiąca życia, jak tylko stanęłam na nogi od razu biegałam, bo chodzić powoli nie umiałam i tak już mi zostało. Systematyczne i kontrolowane treningi biegowe zaczęłam 15 lat temu. To było już tak dawno, że nawet nie pamiętam dlaczego zaczęłam biegać. Powiem więcej. Bieganie tak mocno wpisało się w moje życie, że nie pamiętam okresu przed tym jak zaczęłam trenować.

Jakie sukcesy masz na koncie i co uważasz za ten największy?

Moim największym sukcesem był złoty medal na 1500 m podczas Halowych Mistrzostw Polski Juniorów. Chyba dlatego, że to był mój pierwszy i najbardziej niespodziewany medal. Ucieszył mnie również medal na 10 000 m podczas Młodzieżowych MP. Z ostatnich sukcesów to ukończenie Rzeźnika Ultra. Jestem dumna z walki, jaką wtedy podjęłam sama ze sobą, żeby ukończyć ten bieg.

Niektórzy zawodnicy z bieżni po zakończeniu mniej lub bardziej udanej „kariery” mają dość rywalizacji i zawodów. W Twoim przypadku jest chyba zupełnie odwrotnie?

Nie wyobrażam sobie, że rezygnuję ze startów. Jestem uzależniona od przedstartowej adrenaliny i strasznie źle się czuję, gdy nie przygotowuję się do żadnych zawodów. Jestem zadaniowcem i muszę mieć określony cel, inaczej się gubię i nie potrafię działać produktywnie.

Dlaczego biegi ultra?

Cenię biegi ultra za ich nieprzewidywalność. Podczas takiego biegu wszystko się może zdarzyć. Wielokrotnie trzeba przekraczać granice swojej wytrzymałości. O ile podczas krótszych wyścigów można przewidzieć ich przebieg, tak w biegu na tak długim dystansie nie ma takiej możliwości. Biegi ultra wielokrotnie sprowadzały mnie na ziemię. Zazwyczaj kiedy myślałam, że oswoiłam je trochę i przebiegnięcie 60 km to już zabawa, okazywało się że wcale tak nie jest i ledwo kończyłam zawody. W ultra oprócz talentu i wytrenowania mocno liczy się wytrzymałość psychiczna i zdolność do pokonywania swoich słabości. Od twojej odporności na ból i determinacji zależny jest sukces. Niewiele sportów pozwala przekraczać swoje granice w takim stopniu…

Jakie masz doświadczenia w górach?

Po górach dużo chodziłam jak byłam jeszcze zawodniczką AZS-u Olsztyn. Spędzałam naprawdę sporo czasu na obozach. Bywało, że siedziałam w górach 3 tygodnie, wracałam na trzy dni do Olsztyna i z powrotem jechałam w góry. To była niezła zaprawa. Wycieczki może nie miały po 100 km, ale tempo było zabójcze, bo często chodziłam ze starszymi od siebie. Nikt wtedy nie myślał, żeby zwolnić czy poczekać. Ja musiałam się ich trzymać, żeby nie zabłądzić. To była prawdziwa kenijska szkoła biegania. Do tej pory przebiegłam – poza Festiwalem w Cisnej – jeszcze dwa biegi na dystansie 100 km lub więcej – Bieg Siedmiu Dolin podczas Festiwalu Biegowego w Krynicy i 151 km podczas 147Ultra Szczecin – Kołobrzeg.

Słyszałam o Twoim debiucie w Krynicy. Biegłaś bez wody…

Tak, to prawda. Dla mnie nie było to nic dziwnego dopóki na trasie zawodnicy nie zaczęli mnie zaczepiać i pytać dlaczego nie mam bukłaka. Ja po prostu nie wiedziałam, że trzeba mieć. Dobrze mi się biegło. Jak pamiętam na jednym punkcie wzięłam półlitrową butelkę z wodą i wyrzuciłam ją prawie pełną na następnym punkcie odżywczym. Szczerze, może wzięłam z niej z łyka. Tylko mi przeszkadzała.

Wróćmy na chwilę do Cisnej. Skąd wziął się pomysł na przebiegnięcie wszystkich biegów podczas Festiwalu?

Pomysł wziął się z pewnego zakładu. Podczas ciężkiego treningu w górach usłyszałam po raz pierwszy o Rzeźniku Ultra, a że lubię takie biegi od razu chciałam wystartować. Dlaczego – tylko dlatego, że jest. Wtedy znajomi podpuścili mnie, żebym przebiegła wszystkie biegi – za jednym razem, bo „po co się rozdrabniać”. Moja wyzwaniowa cześć mózgu od razu to podchwyciła, a jak usłyszałam, że nie dam rady wtedy już wiedziałam, że to zrobię.

Jakie miałaś założenia? Czy dla każdego biegu miałaś konkretny cel?

Nie wiedziałam czego się spodziewać, więc nic nie planowałam. I dobrze, bo na pierwszym biegu przekonałam się, że Bieszczady to nie górskie fałdki, a podejścia i zbiegi są naprawdę ciężkie. Trochę mnie zaskoczyły, bo spodziewałam się łatwiejszych tras. Już nigdy nie będę mówić, że w Bieszczadach nie ma górek, bo dały mi w kość.

Kiedy było najtrudniej?

Pierwszy i jedyny kryzys miałam na 30. km Rzeźnika Ultra. Myślałam wtedy, że umrę – naprawdę. Jak już mówiłam, biegi ultra biegam bez plecaka i pasów na wodę. Przy sobie mam tylko telefon, garść rodzynków, ewentualnie jakiś żel i tabletki przeciwbólowe. Wiem może i nie jest to odpowiedzialnie, ale do tej pory wystarczało mi to, co jest na punktach odżywczo – kontrolnych. Mało piję i mało potrzebuję, a punkty nawadniania są usytuowane w takich miejscach, że nie jest mi potrzebne dodatkowe obciążenie. Teraz też tak miało być, dopóki nie okazało się, że 13. km był tylko punktem kontrolnym. Pragnienie poczułam dopiero około 20. km. Słyszałam wtedy, że zaraz ma być punkt nawadniania, więc goniłam. Krążyły pogłoski, że ma być na 23. potem na 26. km. Przy 30. straciłam nadzieję. Usiadłam na słupku granicznym i zbierałam siły żeby iść dalej. Na szczęście długo nie czekałam na pomoc. Po pięciu minutach na horyzoncie pojawili się moi znajomi, poczęstowali mnie łykiem izotonika (bo sami więcej nie mieli) i mogłam iść dalej. Później już nie miałam takich odczuć. Po punkcie odżywczym na 50. km czułam się jakbym na nowo zaczęła biec. Jest to dla mnie mała lekcja.

O mały włos, a ten wysiłek poszedłby na marne, bo zaspałaś na start pierwszego etapu Rzeźnika na Raty. Jak z tego wybrnęłaś?

Zaspałam, bo byłam zmęczona po biegu ultra. Wstałam o 5, kiedy zawodnicy ruszali na trasę. Już myślałam, że mogę wracać do domu… Na szczęście organizatorzy pozwolili mi pobiec z lekkim opóźnieniem. Chociaż zanim się do nich dodzwoniłam, przez pomyłkę obudziłam jakąś panią. Trochę była zdziwiona. Nie wiedziała co to jest bieg Rzeźnika, ale mimo, że była 5 rano to była bardzo miła.

Czy czujesz satysfakcję z tego, co zrobiłaś?

Niby powinnam czuć satysfakcję, bo podobno zrobiłam coś wyjątkowego. Jednak jestem od siebie bardzo wymagająca i wiem, że mogłam lepiej i mam jeszcze dużo do poprawy. Niestety będę musiała wrócić za rok i poprawić kilka tegorocznych błędów. Teraz wiem czego się spodziewać. Cieszę się, że zrobiłam lepszy wynik niż dotychczasowy rekord trasy Rzeźniczka – pobiegłam prawie 2 minuty szybciej od wcześniejszego rekordowego wyniku. Choć to niestety nie wystarczyło, żeby wygrać. Zrobiłam tam błąd, bo nie wiedziałam czego się spodziewać po tej trasie i trochę się oszczędzałam. Teraz jak już wiem, że wcale nie było tak ciężko – to i Rzeźniczka, i wszystkie pozostałe biegi poleciałabym mocniej.

Jak tak opowiadasz, masz wrażenie, że jesteś nie z tej ziemi. Masz jakiś cudowny sposób na regenerację?

Cudownego sposobu nie mam. Jestem zaprzeczeniem książkowych zaleceń regeneracyjnych. Ogólnie na co dzień jestem bardzo zajęta i zabiegana. Jestem doktorantką w katedrze genetyki zwierząt olsztyńskiego UWM-u. Mam bardzo mało czasu na odpoczynek, zdarza się, że w ciągu tygodnia przesypiam 5-6 godzin. Podczas Festiwalu w Cisnej oprócz tego, że kazali mi wstawać w środku nocy, to miałam bardzo dużo czasu na odpoczynek i sen, który w pełni wykorzystałam. W końcu się wyspałam.

Jak trenujesz?

Przez 10 lat zajmowałam się bieganiem półzawodowo. Wyeliminowała mnie kontuzja. Teraz prowadzę swoją grupę biegowa w Olsztynie – 12tri.pl Drużyna Wilka. Spotykamy się dwa razy w tygodniu. Biegam razem ze swoimi zawodnikami. Dodatkowo w sezonie dochodzą zawody biegowe przynajmniej raz w miesiącu. Raz na jakiś czas biegam też do rodziców (mam do nich 60 km). Muszę chyba jednak wrócić do uporządkowanych treningów, bo czuję, że po kilku latach, jakie minęły od momentu, gdy zawiesiłam kolce na kołku, zaczynam wracać do siebie i mogę jeszcze coś namieszać.

Jakie masz plany startowe na najbliższe miesiące?

Moim biegowym marzeniem jest w tej chwili Sparthatlon. Powoli krok po kroczku przygotowuję się do tego biegu. Celem na ten sezon biegowy jest przebiegnięcie w 24 godziny dystansu dłuższego niż 180 km, co umożliwiło by mi start w przyszłorocznej edycji tego kultowego biegu.

Dziękuję za rozmowę i trzymam kciuki za kolejne wyzwania!

Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie!
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.
mm
Justyna Grzywaczewska

Podoba ci się ten artykuł?

0 / 5. 0

Przeczytaj też

Medal: najważniejsza nagroda dla wszystkich przekraczających linię mety, trofeum, którym chwalimy się wśród znajomych i nieznajomych. Jak będzie wyglądał medal 32. Biegu Konstytucji 3 Maja? Właśnie zaprezentowane wizualizację. Przy tej okazji dowiedzieliśmy się też, że […]

Oto on: medal 32. Biegu Konstytucji 3 Maja! PKO Bank Polski Sponsorem Głównym imprezy

W sobotę 25 maja odbędzie się 21. edycja Biegu Ulicą Piotrkowską Rossmann Run. Uczestnicy tradycyjnie pobiegną na szybkiej trasie o długości 10 kilometrów, której większa część prowadzi główną ulicą miasta. Jakie atrakcje czekają na biegaczy […]

21. Bieg Ulicą Piotrkowską Rossmann Run – trwają zapisy!

Wszystkie tkanki mięśniowe naszego ciała pracują podczas biegu. Od ich dyspozycji i formy zależy końcowy wynik osiągnięty podczas zawodów. Wiadomo więc, że należy je wzmacniać stosując ćwiczenia poza treningiem biegowym. Jednak bywa tak, że po […]

Trening biegowy i trening siłowy w jednym

Z Katarzyną Selwant rozmawiała Eliza Czyżewska Czym jest trening mentalny?istock.com To wiedza, jak ćwiczyć głowę, taka siłownia dla umysłu. W skład treningu mentalnego wchodzą różne zagadnienia, np. wzmacnianie pewności siebie, wyznaczanie prawidłowej motywacji, cele sportowe, […]

Trening mentalny biegacza [WYWIAD]

Karmienie piersią a bieganie – czy to dobre połączenie? Jakie zagrożenie niesie ze sobą połączenie mleczanu z… mlekiem matki? Odpowiadamy! Zanim zajmiemy się tematem karmienie piersią a bieganie, przyjrzyjcie się bliżej tematowi pokarmu matki: mleko […]

Karmienie piersią a bieganie

Kultowe sportowe wydarzenie otwierające Warszawską Triadę Biegową „Zabiegaj o Pamięć” już 3 maja. Poznaliśmy wzór oficjalnych koszulek biegu – są w kolorze błękitnym i prezentują hasło „Vivat Maj, 3 Maj”. Ich producentem jest marka 4F, […]

Koszulka 32. Biegu Konstytucji 3 Maja wygląda właśnie tak! Marka 4f partnerem technicznym Warszawskiej Triady Biegowej

Choć największy podziw budzą Ci, którzy linię mety przekraczają jako pierwsi, to bohaterami są wszyscy biegacze. Odważni, wytrwali i zdeterminowani, by osiągnąć cel – wyznaczony dystansem 42 km i 195 m – w liczbie 5676 […]

21. Cracovia Maraton: 5676 śmiałków pobiegło z historią w tle

Już od 3 sezonów ASICS METASPEED jest jednym z 2 flagowych modeli startowych japońskiego producenta. Do naszej redakcji trafiła właśnie najnowsza jego odsłona, 3. generacja, czyli ASICS METASPEED SKY PARIS. Jak wypada na tle swoich […]

ASICS METASPEED SKY PARIS – flagowa startówka w trzeciej odsłonie [TEST]