4 pozornie zdrowe produkty

Owsianka – śniadanie biegacza
Mówiąc o produktach „dietetycznych” mamy najczęściej na myśli takie, które charakteryzują się małą ilość kilokalorii, są korzystne dla zdrowia a nawet mają „właściwości odchudzające”. Niestety często jest to mylny i wyłącznie pozorny obraz. Poniżej lista 4 takich produktów lub całych grup, które prawdopodobnie wyprowadziły nie jedną osobę na manowce.
Pieczywo chrupkie
Według reklam stanowi świetny zamiennik chleba, w zależności od jego rodzaju bywa opisywany także jako lekki, zawierający błonnik pokarmowy a także witaminy i składniki mineralne, a na dodatek tylko x kalorii na kromkę. W czym tkwi diabeł? W matematyce. Takie pieczywo w 100g produktu dostarcza średnio 340-370kcal. Dla porównania różne typy tradycyjnego pieczywa mają koło 220-280kcal. Przedstawianie energetyczności na kromki czy porcje to bardzo częsty zabieg, jednak zdecydowanie lepiej porównywać je właśnie w odniesieniu do 100g produktu. By odwrócić perspektywę – skoro kromka jest ultralekka, to tak właściwie ile dostarczamy sobie tego błonnika pokarmowego czy witamin i minerałów w takiej porcji? Niestety odpowiedź brzmi: niewiele.
Słodycze dla diabetyków
Nadrzędnym celem takich słodyczy jest zmniejszenie/wyeliminowanie cukru czy innych substancji słodzących, które wpływają znacząco na poziom glukozy we krwi. Nie oznacza to jednak, że będą one w związku z tym niskokaloryczne. Tłuszcz, który jest nośnikiem smakowitości, najczęściej występuje w nich w większej ilości niż w tradycyjnych czekoladach czy ciastkach. W innym przypadku nie byłyby one na tyle smaczne, by móc konkurować z klasykami. Warto również dogłębniej przyjrzeć się wykorzystywanym produktom – także one potrafią zawierać duże ilości tłuszczów utwardzanych. Jeśli zatem zdrowa osoba sięga po nie jako lepszy zamiennik, zwłaszcza w kontekście redukcji masy ciała, może się rozczarować.
Musli/płatki zbożowe
Mimo że coraz więcej konsumentów wie już co w trawie piszczy, wciąż możemy dać się złapać na „pełnoziarnistość” czy inne obietnice. Pierwszym problemem takich produktów jest to, że najczęściej są mieszankami różnych płatków. Jak się często okazuje, tylko część z nich jest pełnoziarnista i to nie zawsze ta większa, występująca na początku składu etykiety. Kolejnym problemem, w zasadzie najbardziej palącym, jest ilość cukru dodanego. W składach rekordzistów figuruje kilkanaście jego źródeł, a to wszystko pod osłoną zdrowego „fit” obrazka na etykiecie czy w reklamie. W grupę tą często wpisują się także batony zbożowe, które postrzegamy jako zdrowe właśnie ze względu na dodatek zbóż. Prawdą jest, że na ich bazie można stworzyć wiele smacznych i wartościowych słodyczy, jednak nie powinniśmy na ślepo im ufać.
Produkty z dodatkiem zielonej herbaty, kofeiny
Popularnym zabiegiem zarówno w odniesieniu do żywności, jest przypisywanie mu właściwości wynikających z obecności konkretnego składnika – często nie ma w tym nic złego i pozostaje to zgodne z prawdą. Jednak nie zawsze. Jednym z przykładów jest kofeina, która ma właściwości ergogeniczne i świetnie sprawdza się w przypadku sportów wytrzymałościowych. W przypadku dodatku do żywności bywa opisywana jako „odchudzająca” czy trochę mniej szumnie „ułatwiająca odchudzanie”. Jest to daleko idące, chociaż działające na wyobraźnię, uproszczenie. Kofeina powoduje wzrost temperatury, a także naszych możliwości – poprzez blokowanie receptorów odpowiadających za zmęczenie. Dzięki niej można wykonać dłuższy/lepszy trening a co za tym idzie „spalić” większą ilość energii. Sama w sobie jednak nie spowoduje redukcji masy ciała. Znów wracamy do przywołanej na początku matematyki, której nie oszukamy. Litry kawy nie odchudzą, jeśli bilans energetyczny się nie zgadza. Drugą sprawą jest dawka – dane substancje by wywierały efekt opisywany w literaturze, muszą być dostarczone w konkretnych ilościach. Często wyższych niż w kupionym produkcie.
Sposobem na omijanie takich pułapek jest wnikliwe czytanie etykiet a także porównywanie ich z konwencjonalnymi produktami. Z pomocą przyjdą również aplikacje, które analizują wiele zmiennych. Listę takich przydatnych aplikacji opublikowaliśmy w 2 numerze tygodnika Bieganie – wciąż można go bezpłatnie pobrać na swoje telefony.
JAK BIEGAĆ, ŻEBY SCHUDNĄĆ? PRZECZYTAJ W TYGODNIKU BIEGANIE