Wydarzenia > Aktualności > Ludzie > Elita biegaczy > Wydarzenia
Wielki sukces Marcina Lewandowskiego!
PHOTO PAWEL SKRABA
Marcin Lewandowski osiągnął w Al-Dausze wielki i wyczekiwany sukces, zdobywając brązowy medal mistrzostw świata. Polskie biegi wyglądałyby bez niego blado. W chwili obecnej mamy Lewandowskiego i długo, długo nic, a wynika to głównie z klasy Marcina.
Dla laika brązowy medal mistrzostw świata może się wydawać osiągnięciem średnim. Ani to złoto, ani srebro. To jednak historyczne osiągnięcie polskich biegów. Do tej pory na dystansie 1500 metrów nigdy żaden Polak nie biegł w finale mistrzostw świata, nie wspominając o szansie zdobycia medalu. Właściwie dystans 1500 metrów nie istniał u nas przed Marcinem Lewandowskim. Obecnie w tabelach historycznych pięć najlepszych wyników należy do Marcina, a lista ta prawdopodobnie będzie się wydłużać. Co ważne, praktycznie wszyscy zawodnicy z czołówki polskich list osiągali swoje czasy incydentalnie i nigdy potem się do nich nie zbliżali. Lewandowski jest stabilny na poziomie 3:34 i szybciej. Są mocni 800-metrowcy, ale na dłuższych dystansach poza Marcinem nie mamy praktycznie nikogo, kto liczyłby się w światowej czołówce.
Sukces ma dla niego wymiar bardzo osobisty. Otóż Marcin Lewandowski od wielu lat biegał w finałach wielkich imprez, głównie na dystansach 800 metrów, ale nigdy nie udało mu się wywalczyć medalu. Zawsze czegoś brakowało, do tego stopnia, że dwukrotnie kończył rywalizację na 4. miejscu mistrzostw świata. Największe sukcesy osiągał w mocno niszowych mistrzostwach Europy oraz w hali. Tymczasem na świecie liczą się głównie dwie imprezy: igrzyska olimpijskie oraz mistrzostwa świata. Przepustką do sukcesów okazał się dla Marcina dystans 1500 metrów. Zdobycie medalu po tylu latach pozostawania w ścisłej czołówce i mozolnego przebijania się musi być wyjątkowo satysfakcjonujące.

PHOTO PAWEL SKRABA
Z dzisiejszej perspektywy może wydawać się wręcz dziwne, że Polak nie biegał tego dystansu na serio wcześniej. Na 800 metrów potrzeba nie tylko niezwykłej wytrzymałości, ale i zabójczej szybkości. Obecni medaliści mistrzostw świata to najczęściej ludzie, którzy na 400 metrów osiągają wyniki 44-45 sekund. Życiówka Marcina to 47,76. Ten brak zapasu prędkości był widoczny na krótszym dystansie. Natomiast na 1500 metrów to Lewandowski jest jednym z szybszych, bo wytrenowanie jednocześnie wytrzymałości i szybkości na tym poziomie jest bardzo trudne. Warto zerknąć na przypadek Algierczyka Taoufika Makloufiego. Na 800 metrów dysponuje on imponującą życiówką 1:42,61, przy 1:43,72 Marcina. Ta sekunda różnicy zmienia wszystko. Taoufik jest odrobinę szybszy i dzięki temu był w stanie wywalczyć srebrny medal olimpijski na dystansie 800 metrów. Co jednak najważniejsze, ten zapas szybkości pozwolił na zaskakującą dominację na 1500 metrów. Taoufik jest mistrzem i wicemistrzem olimpijskim na 1500 metrów, a także wicemistrzem świata. Posiada jeden z najlepszych w historii czasów na 1500 metrów – 3:28,75. Tego typu sukcesy są teoretycznie w zasięgu Marcina.
Dystans 800 metrów mógł być potrzebny Lewandowskiemu jako wstęp do sukcesów na 1500 metrów, ale też Polak długo bronił się przed dłuższym bieganiem. Dla typowego 800-metrowca przeskok na 1500 metrów jest drastyczną zmianą długości czasu wysiłku. Potrzeba do tego wytrzymałości na zupełnie innym poziomie. I tutaj dochodzimy do zasadniczego pytania: dlaczego inni polscy biegacze nie mogą osiągnąć sukcesów na 1500 metrów, choćby na miarę tych z Nowej Zelandii, małego kraiku obsypanego medalami w biegach średnich? Marcin przeciera szlaki i pokazuje, co jest ważne: cierpliwość, wieloletni trening wytrzymałościowy. Zapomina się o tym, że Lewandowski jest na tyle wytrzymały, że juz kilka lat temu był w stanie wywalczyć medal mistrzostw Polski w biegu przełajowym. Jest bardzo prawdopodobne przy poziomie naszych długodystansowców, że Marcin wywalczyłby medal, być może nawet złoty, na dystansie nawet 10 000 metrów. Straszliwie żałuję, że tego typu eksperyment zwykle nie ma sensu pod względem treningowym, bo to być może otworzyłoby innym zawodnikom oczy, jaki poziom wytrzymałości jest konieczny do sukcesów na 1500 metrów.
Nie wiadomo, jak dalej potoczy się kariera Marcina. Patrząc na wieloletnią, pozbawioną kontuzji karierę oraz zgodną współpracę z trenerem i bratem, Tomaszem Lewandowskim, można przypuszczać, że będzie co najmniej dobrze. Tym niemniej Marcin za rok będzie miał już 33 lata, a bieganie średnich dystansów w tym wieku nie jest łatwe, zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Kwestia motywacji, rozłąki z rodziną, to są czynniki, których przeciętny kibic nie bierze zwykle pod uwagę. Celem Marcina są igrzyska olimpijskie w Tokio. Trzymam za niego kciuki, ale trzeba wyraźnie powiedzieć, że sukces i miejsce na szczycie polskich biegów na 1500 metrów pojawiły się i są już teraz. Nie czekajmy tylko na przyszłe medale, doceniajmy Lewandowskiego już teraz.