Wydarzenia > Aktualności > Wydarzenia
Zurych 2014: Kolejne znakomite starty Polaków
Na podium medaliści biegu na 800 m podczas lekkoatletycznych mistrzostw Europy w Zurychu. Od lewej: Polacy Artur Kuciapski – srebro, Adam Kszczot – złoto oraz Irlandczyk Mark English – krążek brązowy. Fot. PAP/Adam Warżawa
Czwarty dzień Lekkoatletycznych Mistrzostw Europy w Zurychu przyniósł Polsce kolejne zdobycze medalowe oraz bardzo dobre występy biegaczy i biegaczek, którzy znaleźli się poza podium.
800 metrów
Najbardziej spektakularną konkurencją było 800 metrów mężczyzn. Mieliśmy tu dwóch murowanych faworytów – Adama Kszczota i Marcina Lewandowskiego. była szansa na dwa, a nawet trzy medale. W półfinałach znakomicie zaprezentował się bowiem także Artur Kuciapski, debiutujący w imprezie tej rangi.
Największym zagrożeniem dla Polaków wydawał się Francuz Pierre Ambroise-Bosse, mający najlepszy w tym roku wynik w Europie. Drugi należał do Marcina Lewandowskiego. Tymczasem rywalizacja potoczyła się w zupełnie niespodziewanym kierunku, przynajmniej dla kibiców. Sami polscy biegacze w prywatnych rozmowach mówili przed startem, że nie boją się Francuza, bo nie umie on biegać w turniejach. Jest to zawodnik, który sprawdza się tylko wtedy, kiedy ma przed sobą zawodnika nadającego tempo, biegnie za nim równo i mocno. W ten sposób w Monaco poprawił rekord Francji.
Bieganie na mistrzostwach to jednak zupełnie inna dyscyplina. Przed biegiem Bosse wyglądał na zdenerwowanego. Kręcił się w kółko, dawał znać starterowi, że jeszcze nie jest gotowy. Polacy zachowali kamienne miny. Po wystrzale startera Francuz rzucił się przed siebie jak szalony. W mocnym tempie poprowadził najpierw 400, w potem 600 i 700 metrów. Polacy trzymali się blisko – Marcin Lewandowski tuż za nim, Adam Kszczot na czwartym miejscu. Mniej doświadczony Artur Kuciapski przy tak szybkim biegu rozsądnie został z tyłu.
Po 650 metrach nastąpiła gwałtowna zmiana. Najpierw Lewandowski zaczął tracić dystans do Francuza. Widząc to, biegnący blisko Adam Kszczot ruszył mocno do przodu. Wyprzedził jednego, a potem drugiego biegacza i nie oglądając się, popędził do mety. Błyskawicznie uzyskał dużą przewagę i wygrał zdecydowanie – Polska miała złoty medal!
Za plecami Kszczota działy się tymczasem dramatyczne rzeczy. Lewandowski najpierw dogonił Bosse’a, ale nie był w stanie go wyprzedzić. Na ostatnią prostą wybiegł tuż za nim i w tym momencie Francuz zaczął gwałtownie słabnąć. Z prawej strony Polaka zaczął wyprzedzać Duńczyk Bube i nasz biegacz znalazł się w kleszczach. Próbował przepchnąć się do przodu, ale nie znalazł miejsca. Drobna przepychanka zupełnie wybiła go z rytmu i minął go jeszcze Irlandczyk. Ale to nie koniec! Biegnący z tyłu Artur Kuciapski na ostatniej prostej znalazł w sobie ogromne pokłady energii. Wyprzedzał rywala za rywalem, zaczął nawet zbliżać się do Kszczota. Na metę wpadł drugi, co oznaczało, że Polska ma dodatkowo srebrny medal. Szczytem szczęścia byłby jeszcze medal dla Marcina Lewandowskiego, ale niestety Polak osłabł i zajął tylko piąte miejsce. Mimo to konkurencja zakończyła się gigantycznym sukcesem – dwa medale i piąte miejsce, czyli w pierwszej piątce znalazło się aż trzech naszych. Dodatkowo Artur Kuciapski poprawił mocno rekord życiowy, osiągając wartościowy czas, sytuujący go w czołówce światowej i na czwartym miejscu w Europie – 1.44,89. Bosse kompletnie opadł z sił i dobiegł ostatni, najwyraźniej nie wytrzymał rywalizacji psychicznie.
1500 metrów kobiet
Krótko przed biegiem na 800 metrów odbyło się 1500 metrów kobiet. Nie liczyliśmy tam na wiele. Faworytki były dwie, obie pochodzą z Etiopii. To Abeba Aregawi oraz Sifan Hassan. Pierwsza biega dla Szwecji, druga dla Holandii. Na mecie lepsza okazała się wersja holenderska, Szwedka dobiegła druga. Poza nimi biegło kilka mocnych zawodniczek, ale ku zaskoczeniu wszystkich jedną z najjaśniejszych postaci była Polka Renata Pliś. Finiszowała znakomicie i na mecie była czwarta, minimalnie przegrywając w walce o medal z Brytyjką Laurą Weightman, mającą o wiele lepszy rekord życiowy. Brytyjka jednak zwalniała, a Polka zyskiwała. Gdyby nasza biegaczka zaatakowała wcześniej, medal byłby realny, a tak zabrakło niestety kilku dziesiątych części sekundy.
400 metrów
W kontekście walki sztafet bardzo interesowały nas biegi na 400 metrów. I wśród mężczyzn, i wśród kobiet mieliśmy po jednym reprezentancie. Małgorzata Hołub pobiegła bardzo dobrze i w finale poprawiła życiówkę. Czas 51,84 dał piąte miejsce.
Wśród mężczyzn wydawało się, że medal staje się coraz bardziej realny. Przed biegiem wycofał się bowiem jeden z faworytów, Belg Jonathan Borlee. To jednak nie wystarczyło. Jakub Krzewina zaczął bardzo odważnie, na ostatnią prostą wyszedł na drugim miejscu, ale osłabł i ostatecznie dobiegł czwarty. Gdyby wyrównał swoją życiówkę lub pobiegł niewiele wolniej, były medal. Polak startował jednak na dość niewygodnym, pierwszym torze.
W weekend do rozegrania zostały jeszcze przede wszystkim sztafety 4 x 400 metrów oraz męski maraton. We wszystkich tych konkurencjach mamy szansę na kolejne medale.
Wyniki i plan zawodów są dostępne po kliknięciu w link.