Wydarzenia > Aktualności > Wydarzenia
15-letni chłopiec wygrywa biegi z dziewczynkami, bo uważa się za kobietę

screen: youtube.com/Sports Team 8
15-letni transseksualny chłopiec, uważający się za kobietę, wygrywa lokalne mistrzostwa w sprincie na 100 i 200 metrów dziewcząt w amerykańskim stanie Connecticut. Rodzice rywalek protestują.
Współczesny sport staje przed nieznanymi do tej pory wyzwaniami. Niewątpliwe osiągnięcie naszych czasów, czyli tolerancja różnorodności w kwestiach społecznych i seksualnych sprowadza również pewne zagrożenia. Sprawdzają się słowa z mojego własnego tekstu sprzed trzech lat – Sport kobiet zagrożony – „W praktyce oznacza, to, że nie ma obecnie żadnych reguł, regulujących w sporcie kwestię płci. Można wyobrazić sobie wręcz sytuację, w której mężczyzna twierdzi, że jest kobietą i startuje w żeńskich zawodach.”
Do takiej właśnie sytuacji doszło w amerykańskim stanie Connecticut podczas lokalnych zawodów młodzieży szkolnej. 15-letni Andraya Yearwood identyfikuje się jako dziewczynka i jest za taką uważany przez całe otoczenie, łącznie z rodzicami. Pod względem biologicznych jest jednak stuprocentowym chłopcem, co daje mu fizyczną przewagę w rywalizacji sportowej. Ponieważ lokalne regulaminy sportowe zabraniają dyskryminacji, to sam zawodnik/zawodniczka wybiera, czy startuje w rywalizacji chłopców czy dziewcząt. Yearwood, uważający się za dziewczynkę, rywalizuje z dziewczynkami, mimo że fizycznie jest chłopcem i nie przeszedł żadnej operacji czy kuracji hormonalnej, zmieniającej ten stan. To sprawa zupełnie inna niż słynny przypadek Caster Semenyi, biegaczki z RPA, która fizycznie posiada cechy obu płci. W przypadku Yearwood płeć fizyczna jest jednoznaczna, nie zgadza się jednak z tożsamością biegacza. I chociaż nikt nie odmawia mu prawa do bycia dziewczynką, w momencie, gdy dochodzi do rywalizacji, sprawa staje się wątpliwa. Łatwo wyobrazić sobie nadużycia tego systemu.
Widzą to też rodzice rywalek Yearwooda, którzy protestują przeciwko wspólnej rywalizacji sportowej. Nie jest to zresztą pierwsza sprawa – w USA dochodziło już do sporów związanych z tym, czy osoby transseksualne mogą korzystać z toalet przeznaczonych dla płci przeciwnej – czyli czy chłopcy uważający się za dziewczynki mają prawo korzystać z dziewczęcych toalet.
O ile na poziomie sportu wyczynowego sprawa ma zostać uregulowana pod koniec tego roku i płeć będzie definiowana za pomocą oznaczenia poziomu testosteronu, tak lokalnie tego typu testy nie zostaną wprowadzone. Są po prostu zbyt drogie, podobnie obecnie nikt nie bada dzieci rywalizujących w sporcie pod kątem środków dopingowych. Sport dziecięcy jest przy tym masowy. Oznacza to, że nie ma prostej drogi do rozwiązania sporu pomiędzy tolerancją a zdrowym rozsądkiem. Z jednej strony, zgodnie ze współczesnymi zasadami, płeć nie jest determinowana fizycznością, ale z drugiej – widok chłopca rywalizującego z dziewczynkami i wygrywającego z nimi z łatwością budzi sprzeciw. Nie oddaje to ducha zdrowej rywalizacji. Prędzej czy później tego typu spory, obecne teraz w USA, dotkną Europę oraz Polskę.