Sprzęt > Buty do biegania > Sprzęt > Buty do biegania > obuwie startowe > Slider > Sprzęt
adidas Adizero Boston 12: gdy dynamika i lekkość spotykają się z wygodą
Gdybym miała adidas Adizero Boston 12 określić jednym zdaniem, to byłoby to właśnie zdanie z tytułu. Lekkie i dynamiczne do tego stopnia, że mogą posłużyć jako but startowy. Wygodne na tyle, że komfortowo się w nich biega w zasadzie wszystkie jednostki, na różnych nawierzchniach. Poznajcie Bostonki, które są nie tylko ładne, ale przede wszystkim zapewniają codzienną przyjemność z biegania.
Lista moich ulubionych butów do biegania ewoluuje. W zależności od pory roku, ale i mojej fantazji biegowej, która raz mi podpowiada, by pobiegać więcej trailu i szykować się pod górskie starty. Innym razem – wykrzesać z ciała większą porcję energii i szybkości na asfalcie czy bieżni, by podnieść rękawicę i powalczyć o dobry czas podczas zawodów w mieście. Ot, taka to moja biegowa przygoda, dzięki której nie tylko nie nudzę się na treningu, ale i mam okazję do testowania różnorodnego sprzętu, który sprawdzi się u szerszego grona biegaczek i biegaczy.
Z marką adidas znamy się nie od dziś. Biegam w modelach z serii 4DFWD i w Ultraboost, biegałam także w starych wydaniach z serii Boston. Tak starych, że już dawno nie są dostępne, ale ja mam do nich sentyment. Pobiegłam w nich w 2021 roku z bardzo dobrym wynikiem Maraton Warszawski i do dziś służą mi do chodzenia oraz jako obuwie zapasowe do biegania, gdy jest szansa, że gdzieś na wyjeździe znajdę chwilę, by zrobić kilka(naście) kilometrów.
Ładne buty to nie wszystko. Ma być dynamicznie
Kiedy zaś wyjęłam z pudełka neonowozielone adidas Adizero Boston 12 to pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy: ale lekkie i ładne! Ich opływowy kształt, cienka siateczka i fajna podeszwa dawały nadzieję na szybkie i komfortowe bieganie właśnie latem. I nie pomyliłam się.
Naszą znajomość zaczęliśmy od dłuższego, dynamicznego wybiegania w Parku Skaryszewskim z elitą polskich biegów ulicznych. Był to Long Run, który zapoczątkował cykl przygotowań do 8. Nocnego Półmaratonu Praskiego prowadzonych przez grupę adidas Runners Warsaw. I choć w ten niedzielny poranek żar lał się z nieba, jeden z najpiękniejszych parków w Warszawie dawał cień na tyle, że można było skupić się na podkręcaniu tempa (to było BNP) i pierwszych odczuciach z użytkowania buta. Po pierwszym wybieganiu but przekonał mnie do siebie, a jak było dalej?
W sumie zrobiłam w adidas Adizero Boston 12 ponad 80 kilometrów i były to jednostki z codziennego planu treningowego – wybiegania po 12-14 km, biegi z narastającą prędkością, interwały i przebieżki. Biegałam w nich na asfalcie, na szutrze i na bieżni. Za każdym razem odczucia były podobne: jest komfortowo, lekko i… bardzo dynamicznie. Dlatego w pełni mogę podpisać się pod stwierdzeniem producenta, że to but na średnie i długie dystanse zarówno na codzienne treningi dla osób nieco szybszych, jak i z powodzeniem na starty dla biegaczy wolniejszych, które prędkości poniżej 4:30 osiągają w zawodach na ulicy. Szybszych biegaczy powinien także zainteresować przetestowany przez nas typowo startowy model adidas Adizero Adios Pro 3.
Widelec na talerzu, czyli technologie w służbie szybkości i komfortu
Za tę dynamikę odpowiada w głównej mierze technologia ENERGYRODS 2.0. Ma ona postać włókna szklanego w kształcie nieco powywijanego “widelca”. Nie ma tu znanej z poprzednich edycji Bostonów sztywności, lecz jest sprężystość i płynne przetoczenie stopy do przodu. Na tyle płynne i szybkie, że w zasadzie sama nie wiedziałam kiedy but wymuszał na mnie szybsze tempo. A wszystko w komforcie dobrej przyczepności (bieżnik z gumą Continental! wiadomo) i z naprawdę dobrą amortyzacją, która dawała bezpieczeństwo codziennemu bieganiu.
Zmianie uległa obecna w podeszwie pianka – a konkretnie duet pianek: Lightstrike 2.0 i Lightstrike PRO. Dają one dobre proporcje pomiędzy lekką amortyzacją a dynamiką wybicia. Lightstrike PRO znajduje się bliżej wnętrza (jeśli chodzi o warstwy, na które składa się but), natomiast Lightstrike 2.0 niejako “wykańcza” buta, łącząc się z gumą Continental – słynnym i lubianym nie tylko przeze mnie komponentem.Dzięki niemu niestraszne są nawet ostre wiraże na bieżni czy biegi po mokrej nawierzchni. Ich połączenie daje komfort elastycznego i dynamicznego przetoczenia stopy przy zachowaniu wszystkich cech dobrze amortyzowanego buta do biegania po twardych nawierzchniach.
Ale jest coś, na co warto zwrócić uwagę, zastanawiając się nad wyborem adidas Adizero Boston 12. To drop, czyli spadek pięta-palce. Kiedyś miał 10 mm, teraz liczy 6,5 mm, co dla mniej zaawansowanych biegaczy może oznaczać potrzebę stopniowego oswajania się z tym modelem. Mniejszy drop to ryzyko większego napięcia łydki i obciążenia ścięgna Achillesa. A jeszcze bardziej – konieczność pracy nad techniką biegu, by po prostu nauczyć się dobrze biegać, chociażby z lądowaniem na śródstopiu, a nie na pięcie. Ale dodam kończąc ten wątek, że drop w wysokości 6-7 mm to zwyczajna praktyka w butach treningowo-startowych, a do takich przecież zaliczamy adidas Adizero Boston 12.
adidas Adizero Boston 12 męskim okiem
-Na przestrzeni kilku edycji Adizero Boston zaszło kilka poważnych zmian. 12. odsłona tego modelu cieszy przede wszystkim elastycznością, która nie wpłynęła na obniżenie jego dynamiki. Dzięki temu pokonywanie w nich długich dystansów nie męczy nogi i zdecydowanie daje jeszcze lepsze poczucie komfortu. Kolejny element wart wyróżnienia to poprawa stabilności. But zdecydowanie lepiej trzyma się podłoża i nawet agresywne zmiany prędkości czy zakręty na śliskiej nawierzchni pokonuje się pewniej. Moją uwagę przykuła struktura cholewki, która sprawia, że stopa „oddycha” znacznie lepiej. Nie miałem wrażenia nadmiernej potliwości także w upalne dni. Jest to model dość uniwersalny, w którym wykonuję szybsze jednostki, a także sprawdza się jako obuwie startowe na 10 kilometrów czy w półmaratonie – podsumował Krzysztof Wojciechowski
But na gorrrące dni nie tylko startowe
Niewątpliwym plusem najnowszych Bostonów jest cholewka wykonana z bardzo przewiewnej, cienkiej, a przy tym wytrzymałej siateczki. Zawiera ona co najmniej 50% materiałów pochodzących z recyklingu, a jej lekkość doceniałam zwłaszcza podczas treningów w największe upały.
W środku buta również jest komfortowo: szerzej niż w typowych startówkach, ale też bez uczucia “kajaka”. Dodajmy do tego cienki i wygodny język z przyjemnym w dotyku aksamitnym wykończeniem i delikatny, ale stabilny zapiętek. Dla mnie “w sam raz”, jeśli chodzi o stosunek komfortu, lekkości i stabilizacji. Jedyne, co mi mniej pasowało to sznurówki. Dopiero za którymś razem przestały się rozwiązywać w trakcie biegania i mogłam w pełni skupić się na kolejnych kilometrach.
Podsumujmy
adidas Adizero Boston 12 to but niemal idealny. Lekki, przewiewny i dynamiczny, a przy tym komfortowy dzięki amortyzacji i dobremu bieżnikowi. Dobry na wybiegania, a jeszcze lepszy na szybsze jednostki, a nawet – starty dla osób mniej zaawansowanych. Bez wodotrysków, bez uwierających emblematów, za to naprawdę ładne, takie, które motywują do wyjścia na trening. Na okres przygotowawczy przed jesiennymi biegami – jak znalazł!
Szczegóły techniczne:
- waga 267 g (w męskim rozmiarze 42,5) i 227 g (w damskim rozmiarze 38,5)
- drop 6,5 mm (wysokość w pięcie: 37 mm / wysokość w przedniej części stopy: 30,5 mm)
- dwa rodzaje pianek: Lightstrike 2.0 i zapewniająca amortyzację Lightstrike PRO
- podeszwa zewnętrzna z gumy Continental™
- cholewka zawierająca co najmniej 50% z materiałów z odzysku
Sprawdź bieżącą cenę adidas Adizero Boston 12.
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.