Wydarzenia > Aktualności > Wydarzenia
Walka o Rio – skład reprezentacji Polski kobiet w maratonie ustalony?
Spośród polskich maratonek, zdecydowanie najbliższa występu na Igrzyskach w Rio de Janeiro jest Iwona Lewandowska. Fot. Getty Images
Iwona Lewandowska, Monika Stefanowicz oraz Katarzyna Kowalska – to trzy polskie biegaczki, które wypełniły już minimum w maratonie na Igrzyska w Rio. Czas na wypełnienie wskaźnika PZLA (2:30:00) jest tylko do końca kwietnia. Czy inne polskie zawodniczki zdążą jeszcze włączyć się w walkę o olimpijskie paszporty w maratonie?
Zasady kwalifikacji
Zgodnie z postanowieniami PZLA, aby uzyskać kwalifikację na Igrzyska w Rio w maratonie, kobiety w okresie pomiędzy 1 stycznia 2015 r. a 30 kwietnia 2016 r. muszą pokonać królewski dystans w czasie poniżej 2:30:00. Ta sztuka udała się już 3 polskim biegaczkom. Wszystkie jednak uzyskały ten wynik w 2015 r., a w takiej sytuacji zasady PZLA wymagają jeszcze potwierdzenia formy:
Zawodniczki i zawodnicy, którzy uzyskali wskaźniki w 2015 roku, a nie będą startować w maratonie w 2016, do czasu Igrzysk Olimpijskich powinni potwierdzić formę w 2016 roku na dystansie półmaratonu. Tzn. uzyskać w terminie do 30.04.2016 wynik (…) K – 1:13:00.
To oznacza, że każda z Polek, które w zeszłym roku pobiegły poniżej 2:30 musiała wiosną wystartować w półmaratonie lub zaliczyć jeszcze jeden maraton, by móc myśleć o wyjeździe do Rio.
Trójka wspaniałych
Jak dotąd oba warunki kwalifikacyjne spełniły (i tym samym wywalczyły sobie prawo startu na Igrzyskach w Rio) Iwona Lewandowska, Katarzyna Kowalska i Monika Stefanowicz. „Wywalczyły”, nie oznacza jednak, że mogą już pakować walizki na wyjazd do Brazylii. Z tej trójki startu w Rio pewna może być właściwie tylko Iwona Lewandowska. Jej wynik 2:27:47 z zeszłorocznego maratonu w Londynie wydaje się być poza zasięgiem polskich rywalek. Jednocześnie Iwona potwierdziła formę podczas maratonu w Nagoi. Co prawda, uzyskała tam wynik 2:30:15, ale podczas tego biegu dystans półmaratonu pokonała w czasie 1:12:13. To oznacza, że w spokoju może szykować formę na Igrzyska
Chociaż zarówno Katarzyna Kowalska jak i Monika Stefanowicz również spełniły oba warunki PZLA, ich sytuacja jest bardziej skomplikowana. Formalnie obie są już w reprezentacji olimpijskiej. Katarzyna Kowalska minimum uzyskała we wrześniu w Berlinie, gdzie pobiegła 2:29:41. W ostatni weekend podczas półmaratonu w Pradze pokazała fenomenalną dyspozycję. Jej czas 1:10:06 to nowy rekord Polski w półmaratonie – lepszy od poprzedniego wyniku Karoliny Nadolskiej o 30 sekund. W ten sam weekend w Berlinie formę potwierdziła również Monika Stefanowicz. Czas 1:12:51 na 21,0975 km dał jej 5. miejsce. Paradoksalnie, nieco bliżej wyjazdu do Rio jest właśnie Monika Stefanowicz. Pierwszeństwo daje jej wynik na królewskim dystansie z kwietnia 2015 r. z Łodzi. Odniosła tam zwycięstwo z czasem 2:29:28 i to ona zajmuje drugie miejsce w rankingu czasowym, który będzie podstawą do wyłonienia reprezentacji olimpijskiej.
Drzwi do kadry nie są jeszcze zamknięte
Z walki o olimpijski paszport w maratonie wycofała się najpoważniejsza kandydatka do startu w Rio, legitymująca się rekordem życiowym na poziomie 2:26:31 – Karolina Nadolska. Po nieudanym starcie w Osace w styczniu tego roku (zeszła z trasy po pokonaniu połowy dystansu), miała jeszcze próbować swoich sił podczas DOZ Maratonu Łódź z PZU. Ostatecznie na 2 tygodnie przed tą imprezą ogłosiła, że rezygnuje ze startu i walki o minimum w maratonie. Jak stwierdziła, nie doszła jeszcze do pełni dyspozycji po urodzeniu dziecka i nie czuje się wystarczająco przygotowana do walki o kwalifikację olimpijską na 42,195 km. Zamiast tego ma zamiar spróbować swoich sił na bieżni na dystansie 10 000 m. Patrząc na jej rekord życiowy na tym dystansie (31:43,51) oraz wskaźnik PZLA (32:15), pomysł ten ma szanse powodzenia.

Karolina Nadolska (wtedy jeszcze Jarzyńska) wbiega na metę Łódź Maraton Dbam o Zdrowie 2014. Fot. www.lodzmaraton.pl
Wycofanie się Karoliny Nadolskiej z walki o miejsce w reprezentacji olimpijskiej w maratonie nie oznacza jednak, że skład kadry kobiet jest już ustalony. Na życiową formę podczas DOZ Maratonu Łódź z PZU liczy Agnieszka Mierzejewska. Rok temu właśnie w tej imprezie ustanowiła swój aktualny rekord na królewskim dystansie – 2:30:55. Wynik Agnieszki z półmaratonu w Berlinie sprzed tygodnia (1:11:41, rekord życiowy i 3. miejsce) pozwala jej realnie myśleć o pokonaniu maratonu poniżej 2,5 godziny. W Łodzi wystartuje również zwyciężczyni tegorocznego Półmaratonu Wiązowskiego – Izabela Trzaskalska. Zarówno jej rekord życiowy na królewskim dystansie (2:35:33 osiągnięty podczas 37. PZU Maratonu Warszawskiego we wrześniu 2015 r.) jak i czas z Wiązowny (1:12:56) to wyniki o klasę, a nawet 2 klasy słabsze niż 2:29:40, które w tym momencie dawałoby szanse na start w Rio. Szanse Izabeli na walkę o minimum są więc minimalne. Z drugiej strony, kto wie, co może wydarzyć się w sytuacji, gdy 17 kwietnia wszystko będzie sprzyjało zawodniczce AZS UMCS Lublin.
Wiadomo, że niewiele wiadomo
Jakby tego wszystkiego było mało, maratoński start wiosną w planach mają jeszcze Monika Stefanowicz i Katarzyna Kowalska. Ta pierwsza pobiegnie 17 kwietnia w Haspa Marathon w Hamburgu, gdzie będzie należała do grona faworytek. Katarzyna Kowalska wystartuje natomiast w Virgin Money London Marathon. Obie panie będą więc miały jeszcze okazję poprawić swoje wyniki z 2015 r.
Jakie scenariusze są zatem możliwe? Pewna wyjazdu do Rio wydaje się być Iwona Lewandowska. Za jej plecami może wydarzyć się niemal wszystko. Jeśli Agnieszka Mierzejewska w Łodzi pobiegnie w czasie 2:29:40 lub lepszym – z reprezentacji olimpijskiej wypadnie Katarzyna Kowalska. Ta jednak okazję do powrotu do maratońskiej trójki będzie miała już tydzień później (maraton w Londynie rozgrywany jest 24 kwietnia). W przypadku, gdy Agnieszka Mierzejewska pobiegnie w Łodzi szybciej niż 2:29:27, wtedy duże znaczenie będą miały wyniki Moniki Stefanowicz z Hamburga i Katarzyny Kowalskiej z Londynu. Jeśli ta pierwsza nie poprawi swojego wyniku z 2015 r., a Katarzyna Kowalska pobiegnie w Londynie co najmniej 2:29:27, wtedy do Rio nie poleci Monika Stefanowicz. Gdyby jednak start Katarzyny Kowalskiej w Londynie zakończył się niepowodzeniem, wtedy to świeżo upieczona rekordzistka Polski w półmaratonie obejrzy Igrzyska w telewizji. Nie należy również zapominać o Agnieszce Gortel-Maciuk, która w styczniu brała udział w maratonie w Houston, gdzie osiągnęła czas 2:33:19. Nie wiadomo jeszcze czy i ewentualnie gdzie wystartuje wiosną, ale jeśli zdecyduje się pobiec maraton, ma potencjał do tego, żeby sprawić niespodziankę i pokrzyżować plany pozostałym polskim biegaczkom.
Chociaż Katarzyna Kowalska wypełniła już minimum maratońskie na Igrzyska Olimpijskie, a przed tygodniem pobiła rekord Polski w półmaratonie, wciąż jeszcze nie może być pewna startu w Rio de Janeiro
Już od kilku miesięcy 3 Polki legitymują się wynikiem lepszym od minimum na Igrzyska Olimpijskie w maratonie. Pomimo tego wciąż jeszcze nie wiemy, które kobiety będą reprezentować nasz kraj w Rio de Janeiro. Być może wszystko będzie już jasne po 17 kwietnia i maratonie w Łodzi. Jeśli jednak za sprawą którejś w Polek padnie tam wynik o kilkadziesiąt sekund lepszy niż 2:30:00, wtedy na ostateczne rozstrzygnięcia przyjdzie nam poczekać do 24 kwietnia. Tak czy siak, kibiców biegowych czeka jeszcze sporo emocji związanych z rywalizacją o miejsca w olimpijskiej reprezentacji kobiet w maratonie.