Wiatrówka rozwiązaniem jesiennych dylematów ubraniowych.

Jesień to chyba najtrudniejszy okres pod względem doboru ubrania. Aura jest niesłychanie zmienna co utrudnia wybór odpowiedniego stroju. Nie jest jednak najgorzej, i nie potrzeba wcale aż tak wielu ubrań.

Zima jest zimna, lato jest ciepłe. Względnie stabilna pogoda sprawia, że łatwiej jest wybrać odpowiedni do biegania strój. Jesienią nie dość, że jednego dnia może być słonecznie i ciepło, a drugiego dnia już zimno i sypnie śniegiem to w ciągu kilku minut pogoda może się diametralnie zmienić. Świecące słońce może nagle zostać przykryte przez deszczowe chmury i zamiast wiosennej temperatury zrobi się niemal zimowo. Charakterystycznym elementem jesiennej aury są również duże różnice temperatur pomiędzy dniem, a nocą. Rano może być przymrozek, a w ciągu dnia kilkanaście stopni powyżej zera, a w słońcu często i więcej. Taka zmienność jest właśnie największym wyzwaniem, więc aby dobrać odpowiedni ubiór należy poświęcić temu nieco więcej uwagi. Bardzo powszechnym błędem jest ubieranie się zbyt ciepło. Gdy założymy zbyt ciepłe ubranie szybko się zgrzejemy i po prostu zlejemy potem. Przegrzanie nie tylko pogorszy komfort biegu, ale może łatwo doprowadzić do przeziębienia. Gdy już się zgrzejemy bardzo chętnie zdejmiemy jakąś warstwę, albo rozepniemy bluzę czy kurtkę, a wtedy hulający często wiatr dokona już dzieła zniszczenia. Rada aby się nie przegrzewać jest łatwa do wykonania przy stabilnych warunkach. Wtedy wystarczy się ubrać tak aby po wyjściu na dwór było chłodno/zimno, a gdy organizm rozgrzeje się biegiem powinien być komfort. Przy zmiennej pogodzie nie jest to takie proste. Poranny przymrozek często szybko puszcza wraz z wyjściem słońca. W takiej sytuacji nawet jeśli wyjdziemy na trening ubrani tak, że będzie nam chłodno to najprawdopodobniej komfort będziemy mieli tylko przez pewien czas, a potem niestety się zgrzejemy. Podobnie sytuacja ma się wieczorem kiedy to następuje gwałtowne ochłodzenie, i jeśli ubierzemy się odpowiednio do panujących warunków to jest ryzyko, że pod koniec treningu może być nam już zimno. Znakomitym rozwiązaniem w takiej sytuacji są cienkie kurtki-wiatrówki. Jak sama nazwa wskazuje chronią przed wiatrem, jednak w przeciwieństwie do kurtek przeciwdeszczowych nie posiadają membrany. Nie chronią więc przed deszczem, choć w większości przypadków z mżawką dają sobie radę, ale mają jedną olbrzymią zaletę jaką jest bardzo wysoka oddychalność. Producenci kurtek membranowych podają co prawda piękne liczby ile to niby wilgoci może materiał odparować, ale w zasadzie w każdym modelu przy nieco bardziej dynamicznym modelu zrobi się sauna. Wysoka zdolność do odprowadzania potu sprawia, że wiatrówkę można używać w większym zakresie temperatur, ale to nie koniec zalet. Wiatrówki są generalnie lżejsze od hardshelli, a najlżejsze modele ważą około 50 g i spokojnie mieszczą się w kieszeni, można je również trzymać w dłoni, a to oznacza, że można ją mieć zawsze przy sobie.

Znaczna część modeli posiada kieszeń w którą można spakować wiatrówkę. Gdy wychodzimy na poranny trening i jest zimno ubieramy kurtkę, a gdy promienie słońca rozgrzeją nas na tyle, że zrobi się gorąco wyląduje ona w kieszeni lub dłoni. Wieczorem sytuacja będzie wyglądała podobnie z tym, że najpierw kurtka będzie schowana, a dopiero potem ubrana. Hardshell to rozwiązanie na najgorsze warunki, gdy pada deszcz i po prostu nic innego nie zdaje egzaminu. Wiatrówki nie są generalnie produktami drogimi jeśli porównamy je do kurtek membranowych które potrafią kosztować nawet ponad 1000 zł, ale najlżejsze modele to wydatek 300 – 500 zł