Każdy z biegaczy na wysokim poziomie zaawansowania sportowego chciałby być profesjonalistą. W szczególności dotyczy to zawodników klubowych, dla których bieganie jest pomysłem na życie. Bardzo ciekawe i fajne życie… A więc stawiają na bieganie – chcąc z tego żyć, zdobywać medale, uczestniczyć w imprezach mistrzowskich, olimpiadach, etc. Mieć sponsorów, stypendia. Poświęcają się swojej pasji, trenując dużo i dużo inwestując w swoje zawodowe bieganie. Jednak, obiektywnie oceniając, poziom naszego zawodowego biegania jest „delikatnie mówiąc” nie najwyższy.
Oglądam na National Geografic program poświęcony najniebezpieczniejszym zawodom świata. Tak sobie myślę, że powinien tam się znaleźć również program o byciu trenerem zawodników w konkurencjach wytrzymałościowych . A w szczególności o byciu trenerem w polskiej rzeczywistości.
Co ma wspólnego z bieganiem Coca-Cola, McDonalds i Aspiryna? Raczej nie to, co myślicie… Darek Kaczmarski przedstawia kilka kontrowersyjnych tajemnic biegowych. Takich prostych, czasami banalnych, wręcz bulwersujących i przeczących wszelkim standardom. Tego nie znajdziecie w książkach o bieganiu. To praktyka.
Oglądam na National Geografic program poświęcony najniebezpieczniejszym zawodom świata. Tak sobie myślę, że powinien tam się znaleźć również program o byciu trenerem zawodników w konkurencjach wytrzymałościowych . A w szczególności o byciu trenerem w polskiej rzeczywistości. Tu o wypadek nietrudno.
W ostatnim miesiącu znów wystartowałem w kilku mniejszych biegach. Regularnie jeżdżę na duże maratony w Polsce i za granicą. Pomagam w organizacji kilku dużych zawodów w wielkim mieście, dla tysięcy biegaczy. Ale z naszym amatorskim klubem robimy też imprezy kameralne. Mam porównanie. I powoli łapię się za głowę.