Triathlon > TRI: Trening > Triathlon
Złote rady, których nie zawsze trzeba słuchać
Fot. istockphoto.com
Nie wszystko złoto, co się świeci; nie wszystkie pięknie brzmiące teorie warto wprowadzać w życie. Obracając się w środowisku sportowym, spotykamy wielu ekspertów, ale także osoby, które lubią raczyć innych złotymi radami. Nie wszystkie warto jednak przyjmować bezkrytycznie.
Choć poniższe koncepcje zaczęrpnęłam z portalu dotyczącego treningu siłowego, sądzę, że śmiało można przełożyć je na trening wytrzymałościowy, także triathlonowy.
Koncepcja numer 1:
Jeśli nie złomoczemy się na treningu, to tak, jakbyśmy w ogóle go nie zrobili
Teoria popularna zwłaszcza wśród początkujących crossfiterów, zafascynowanych możliwością (koniecznością?) przekraczania własnych granic na każdych zajęciach. Niestety podejście sugerujące, że każdy trening powinno się wykonywać tak, jakby był tym ostatnim, nie zawsze się opłaca. Wiedzą o tym wszyscy ci, którzy borykają się z ciężkimi kontuzjami albo którzy w pewnym momencie przestali czerpać przyjemność z uprawiania sportu.
Koncepcja numer 2:
Po treningu powinniśmy czuć się lepiej niż przed nim
Endorfiny zazwyczaj zagłuszają dyskomfort, ale nie oszukujmy się – mocne treningi biegowe czy kosmicznie długa jazda na rowerze nie należą do najprzyjemniejszych doznań w życiu. Mocne treningi mają to do siebie, że zaczynają być sympatyczne wtedy, kiedy już się skończą – ale jeśli były naprawdę mocne, przyjemne uczucie szybko nas (na jakiś czas) opuści. Jeśli trenujemy dla wyraźnego progresu sportowego, a nie dla delikatnej poprawy kondycji i dobrego samopoczucia na co dzień, nie mamy co liczyć na to, że wciąż będziemy czuć się jak młodzi bogowie.
Koncepcja numer 3:
Najlepszą regeneracją jest leżenie w bezruchu przed telewizorem
Tutaj zdania są podzielone – ile szkół, tyle opinii. Wydaje się, że sprawa odpoczynku między treningami jest sprawą wybitnie indywidualną i narzucanie komuś swojego sposobu na odpoczynek mija się z celem. Niektórzy rzeczywiście najlepiej wypoczywają wtedy, kiedy nie robią absolutnie nic twórczego – Michael Phelps pomiędzy treningami zazwyczaj siedział w fotelu i grał na PlayStation. Z kolei inni sportowcy preferują aktywną regenerację i relaks poprzez ruch. Jedni wprost muszą zdrzemnąć się w ciągu dnia, zanim wyjdą na drugi trening (szczególnie popularne jest to wśród pływaków, którzy wstają na treningi zazwyczaj przed świtem), inni unikają ich, gdyż czują się potem spowolnieni.
Koncepcja numer 4:
Trzeba robić treningi regeneracyjne
Jeśli rozmawiamy o wyczynowych triathlonistach, którzy przez cały tydzień mają po dwa obciążające treningi dziennie, wplecenie w plan treningu regeneracyjnego wydaje się wprost konieczne. W przypadku amatorów trenujących kilka razy w tygodniu sprawa jest już trochę bardziej dyskusyjna, zwłaszcza że wiele osób ma kłopot z obiektywnym spojrzeniem na intensywność swoich treningów i jednostki spokojne realizuje w istocie o wiele za mocno.
Koncepcja numer 5:
Trzeba uważać, żeby nie porwać się na zbyt ciężki trening
Większość z nas boi się porażki na treningu, objawiającej się niemożnością wykonania założeń. W efekcie ustalamy sobie asekuracyjne plany, które zapewnią nam sto procent satysfakcji. Jednak czy jest coś obiektywnie złego w przyciśnięciu na tyle mocno, żeby się „wyzerować” i musieć przerwać trening przed jego planowym zakończeniem? W świecie treningu siłowego trening „do upadku mięśniowego” oznacza naprawdę mocny i perspektywiczny bodziec.