Wydarzenia > Biegi zagraniczne > Wydarzenia > Wydarzenia > Zapowiedzi imprez
W tak pięknych okolicznościach przyrody. Szwajcaria, Włochy, Bałkany na niedzielę
Sezon maratoński nie kończy się na Poznaniu. Ani nawet na Amsterdamie. I to nieprawda, że został jeszcze tylko Frankfurt, Ateny i Nowy Jork. Późny październik to doskonała pora na maratony w malowniczych okolicznościach przyrody i w miejscach, gdzie wcześniej na bieganie może być trochę… za ciepło.
W najbliższą niedzielę biegacze pobiegną m.in. w Lozannie, Lucernie, Wenecji oraz na Bałkanach – w Lubljanie i Podgoricy. W tym roku co prawda już możemy wyłącznie pokibicować, ale planując kalendarz, warto zerknąć.
Lozanna sprzyja Polakom
Maraton w Lozannie od zeszłego roku na pewno budzi nasze cieplejsze uczucia, bo właśnie rok temu, w zupełnie nie październikowej aurze, chłodnej, wietrznej i z akcentami w postaci śniegu bieg wygrał Bartosz Olszewski, czyli nasz człowiek z Warszawy, a dokładniej, – z Warszawyaków. Drugie miejsce zaś przypadło w udziale Krzysztofowi Bartkiewiczowi. W tym roku jednym z faworytów też jest Polak, Bohdan Dziuba.
W lozańskim maratonie wystartuje 1600 zawodników, ale we wszystkich biegach towarzyszących organizatorzy spodziewają się ponad 14 000 uczestników, w tym ok. 3,5 tysiąca turystów zza granicy.
Maraton w Lozannie odbywa się od 1993 r., a pierwsza edycja odbyła się na inaugurację działalności miejscowego Muzeum Olimpijskiego. Dziś meta maratonu i półmaratonu znajduje się właśnie przed muzeum, a trasa – która mimo pozornie nietrudnego profilu nie jest najłatwiejsza, w końcu jesteśmy w sercu Alp – wiedzie nad Jeziorem Genewskim.
Co warto wiedzieć o Lozannie? To pewnie jedno z najstarszych miast w Europie. Wykopaliska archeologiczne wykazały, że miejsce to było zamieszkane przez człowieka już w neolicie. Na pd.-zach. od Cité, na terenie dzisiejszej dzielnicy Vidy, istniała osada celtycka, która wkrótce stała się jednym z 12 miast Helwetów. Po zwycięstwie nad Helwetami w 58 p.n.e. Rzymianie zbudowali na tym miejscu obóz wojskowy, który nazwali Lausanna. A w okresie I wojny światowej Lozanna była jednym z ośrodków, wokół których grupowała się polska emigracja polityczna.
Lausanne Marathon. Więcej informacji: www.lausanne-marathon.com
Lucerna – miasto najstarszych mostów
Zeszłoroczny trumfator z Lozanny poszedł za ciosem w niedzielę pobiegnie w… Lucernie. To też Szwajcaria. W Lucernie znajdziemy m.in. słynny Kappelbrücke, najstarszy (z 1365 r.) most drewniany w Europie. Dopiero z bliska widać, że nie łączy on brzegów najkrótszą drogą, ale wije się zygzakiem przypominającym rozciągniętą literę Z. Ten kształt to efekt dostosowania projektu do bagnistego podłoża. Przytulona do mostu, wystająca z wody kamienna, ośmiokątna wieża, dodaje konstrukcji zagadkowości. Oryginalny most spłonął co prawda na początku lat 90-tych, ale udało się go w miarę odtworzyć. W nienaruszonym stanie przetrwał natomiast położony kilkaset metrów dalej Most Młyński (Spreuerbrücke) z 1408 r. Pod jego spadzistym dachem kryją się tablice z serią obrazów (1626 – 1635 r.) ukazujących śmierć tańczącą z przedstawicielami różnych stanów i zawodów.
A propos zawodów – trasa maratonu w tym roku podobno zyskała na atrakcyjności i prowadzi uliczkami zabytkowego Starego Miasta. A przy trasie kibicować mają lokalne grupy muzyczne. My na pewno będziemy kibicować naszym zawodnikom.
Lucerna – Swiss City Marathon. Więcej informacji: www.swisscitymarathon.ch
Wenecja…
I czy trzeba dodawać coś więcej? Maraton w Wenecji to tak naprawdę cały tydzień z maratonem w tle. W biegach rodzinnych w sobotę trzech różnych miejscach weźmie udział ok. 15 000 osób. A w niedzielę? W niedzielę maratończycy wyruszą z Villa Pisani w Stra trasą wijącą się wzdłuż Brenty, podziwiając letnie rezydencje osiemnastowiecznych Wenecjan, dotrą do Mestre, a następnie do Parco di San Giuliano, skąd będą mogli podziwiać panoramę Wenecji ze wzgórza. Następnie trasa prowadzi przez długi most Ponte della Liberta, a potem, przez 13 mostów. Dzięki mostowi pontonowemu budowanemu specjalnie na maraton zawodnicy mogą przeciąć Canal Grande i dotrzeć na Plac Św. Marka, by zakończyć wyścig w Riva Sette Martiri.
Venice Marathon. Więcej informacji: www.venicemarathon.it
I jeszcze skok na Bałkany
A tam – Lubljana i 18. już edycja maratonu. Historia Lubljany jest co najmniej równie długa i niemniej ciekawa niż Lozanny. A może nawet bardziej – z uwagi na swoje położenie i polityczne losy tej części świata. Sam maraton wygląda na przyjazny – w profilu widać co prawda jeden spory podbieg, ale w pierwszej części dystansu, potem trasa cały czas opada w dół. Trasa maratonu wiedzie głównie uliczkami słoweńskiej stolicy.
Więcej informacji: www.ljubljanskimaraton.si
W tę sobotę można też się wybrać do Podgoricy. Maraton w stolicy Czarnogóry będzie w tym roku areną zmagań o mistrzostwo Bałkanów. Wybierając się w tamte rejony, warto pamiętać, że polskie tłumaczenie nazwy miasta brzmi „Podgórka” – gorica to czarnogórskie słowo oznaczające „górkę” oraz nazwa jednego ze wzgórz w pobliżu miasta. Z drugiej strony, wpisowe na ten maraton wynosi w tym roku aż… 5 EUR. To znaczy wynosiło, bo oferta last minute wynosi 20 EUR. Ktoś się wybierze?
Więcej informacji: www.maraton.co.me