Wydarzenia > Aktualności > Wydarzenia
Łódź, Kraków, Warszawa – pamiętajcie o wiosennych opłatach
Z końcem roku mija termin najniższej opłaty startowej na niektóre wiosenne imprezy biegowe. Należą do nich dwa maratony, które odbędą się 13 kwietnia – w Łodzi i w Warszawie. Za udział w Łódź Maraton Dbam o Zdrowie od środy trzeba będzie zapłacić 100 zł, za imprezę w stolicy – 109 zł. Na razie stawki wynoszą odpowiednio 80 i 79 zł.
Odbywający się 6 kwietnia Maraton Dębno podstawową opłatę (100 zł) przyjmuje do 9 marca, więc jest jeszcze chwila na decyzję. Cracovia Maraton, który w tym roku odbędzie się wyjątkowo późno, bo dopiero 18 maja, do końca roku kosztuje 73 zł, od stycznia wpisowe wyniesie 93 zł.
Na razie, jeżeli chodzi o liczbę zgłoszeń, dominuje stolica, gdzie na liście startowej jest już prawie 5000 nazwisk, a przydzielono ok. 3000 numerów. Na krakowska imprezę zarejestrowało się prawie 4000 biegaczy. W Łodzi na listach figuruje prawie 1500 nazwisk, w Dębnie – prawie 1000. Do osiągnięcia limitu zapisów na wszystkich wymienionych biegach brakuje jeszcze sporo, ale organizatorzy pamiętają doświadczenia ubiegłoroczne, stąd dmuchają na zimne i dość wcześnie podnoszą stawki opłat.
W ślady maratonów już dawno poszli organizatorzy krótszych biegów, którzy też różnicują stawki wpisowego. Z końcem roku mija termin podstawowej opłaty (60 zł) na marcowy krakowski Półmaraton Marzanny. Dłużej można się zastanawiać nad startem w Półmaratonie Warszawskim (80 zł do końca lutego, 3500 nadanych numerów, ponad 6000 zgłoszeń) i poznańskim (70 zł , też do końca lutego).
Po co to całe zamieszanie? Dlaczego organizatorzy zmuszają nas do pilnowania terminów, a de facto – do płacenia zaraz po zapisie? Jeśli nie wiadomo, o co chodzi – to oczywiście chodzi o pieniądze. Im lepiej organizatorzy wiedzą, na ilu uczestników mogą liczyć, tym lepiej są w stanie zaplanować imprezę, zarówno logistycznie, jak i pod względem profitów dla biegaczy. Im większa impreza, tym bardziej potrzebuje dobrej organizacji i starannego planowania. Ot, chociażby liczby medali, żeby dla nikogo nie zabrakło, ale też żeby organizator nie został z pół tony medali, z którymi nic nie jest w stanie zrobić (a za które i tak zapłacił), i górą worków depozytowych, o nadprogramowych tonach bigosu czy innej grochówki nie wspominając…
Z kolei im lepiej zorganizowana impreza, tym większe zadowolenie nas, biegaczy (bo nikomu nie zabraknie medalu ani wody na mecie). A im wcześniej się zapiszemy, tym wcześniej możemy zacząć wdrażać jakiś plan treningowy, więc i rezultatu możemy się spodziewać lepszego. Idąc dalej tym tokiem myślenia, dojdziemy do wniosku, że w gruncie rzeczy niższe opłaty są jednak dla nas. Bo w rezultacie dostajemy lepszą jakość (naszego występu) za niższą cenę. Przynajmniej do końca roku. Dlatego do wtorku przejrzyjcie Wasze plany startowe i regulaminy. Za niektóre imprezy warto zapłacić już teraz.